
Reklama.
Od chwili wyznaczonego przez abpa Henryka Hosera terminu na opuszczenie parafii w Jasienicy ks. Wojciech Lemański nie ma podstaw prawnych do czynności kościelnych – przekonywał w rozmowie z Dominiką Wielowieyską w TOK FM ks. Grzegorz Michalczyk, duszpasterz środowisk twórczych. Odwołany proboszcz parafii Jasienica twierdził, że do czasu rozpatrzenia odwołania może on normalnie pełnić posługę proboszcza.
Niestety w tej kwestii ks. Lemański się myli. On powołuje się na kanon 1353, ale on nie ma tutaj zastosowania. Wszystkie czynności podjęte przez ks. Lemańskiego są nieważne. Teraz, kiedy ks. Lemański pobłogosławi małżeństwo, ono będzie nieważne.
Źródło: TOK FM
Ks. Michalczyk relacjonował, że podczas odprawianej w intencji rozwiązania konfliktu mszy poradził parafianom ks. Lemańskiego "żeby zachowali się pokojowo, przyjęli go [administratora - red.], bo to będzie dobrze świadczyć o nich, że proboszcz ich dobrze wychował". Przyjaciel ks. Lemańskiego z seminarium duchownego wyjaśniał, że sam popierał działania i poglądy proboszcza z Jasienicy, ale nie zawsze odpowiadała mu forma ich przedstawiania.
Ks. Wojciech Lemański nie wyprowadził się z Jasienicy w niedzielny wieczór. O godz. 21 biskup kazał mu oddać klucze do parafii, ale duchowny przekonuje, że do czasu uprawomocnienia się biskupiego dekretu nikt nie może go wyrzucić z dotychczasowego domu. I przekonuje, że nie żałuje wywołania całej tej burzy. - Nie wolno nikogo w ten sposób bezkarnie poniżać - tłumaczy.
Źródło: TOK FM