
"Czekam na tramwaj, przystanek Uniwersytet. Podchodzi matka z dzieckiem. Chłopiec pewnie w wieku mojej starszej córki, 8-9 lat. Siadają na ławce pod wiatą przystankową i się zaczyna. Chłopak wykrzykuje do przechodzących ludzi, na przemian: "wal się pedale!", "wal się żydzie!". NIKT nie reaguje, włącznie z matką. Podchodzę do chłopaka i pytam czy wie, co mówi. Matka, do tej pory "ze spokojem" przyglądająca się wyczynom syna, staje na równe nogi i tymi słowy zwraca się do mnie: "a co cwelu ciepły, żydków ci szkoda?". W tej samej chwili nadjechał tramwaj-wsiadłem szybko, ale chyba dlatego, że mnie zatkało, zamurowało, przygnębiło, przeraziło. Przestraszyłem się. Po prostu."