![Poniedziałkowe dane gospodarcze z [url=http://shutr.bz/144XpZS]Chin[/url] mogą wzbudzać niepokój.](https://m.natemat.pl/c48fb2a8e5552f8c96b04096b008de0a,1500,0,0,0.jpg)
Gdy przeciętny polski internauta z uśmiechem niedowierzania przygląda się kolejnemuu artykułowi na temat Madzi z Sosnowca na pierwszej stronie "Super Expressu", ekonomiści z niepokojem spoglądają w poniedziałek na "jedynki" wszystkich najważniejszych serwisów ekonomicznych. Zobacz dlaczego.
W pierwszej chwili wydaje się, że to tylko kolejna informacja o PKB, która dla przeciętnego człowieka zdaje się nie mieć żadnego znaczenia. Tym bardziej, że mówimy o odległych Chinach. Bo "co mnie obchodzi", że gospodarka Państwa Środka między kwietniem a lipcem (w porównaniu z danymi z zeszłego roku) rozwijała się w tempie 7,5 proc.?
Adam Kaliński w portalu obserwatorfinansowy.pl zauważa, że niektórzy eksperci “straszą kryzysem finansowym w Chinach na wzór zachodni”.
Zwiastunami mają być ostatnie problemy z płynnością na rynku międzybankowym, konieczność interwencji banku centralnego, największe od lat tąpnięcie na giełdzie w Szanghaju. Nawet jeśli obawy są przesadzone, coś w nich musi być, skoro wysłannicy MFW rozmawiali w Pekinie o kontroli zadłużenia. CZYTAJ WIĘCEJ
O podobnym scenariuszu mówi w rozmowie z naTemat prof. Rybiński. Tłumaczy, że wzrost w Chinach oparty jest na bardzo niestabilnych podstawach: olbrzymich inwestycjach sektora publicznego finansowanych z kredytów. Niestety dziś już wiadomo, że część z nich to kredyty “utopione” w zupełnie nietrafionych projektach, jak “miasta-widma” czy “autostrady donikąd”.
Prawdziwą ocenę ryzyka tego, czy rzeczywiście nastąpi “twarde lądowanie”, utrudnia brak dostępu do wiarygodnych danych o gospodarce Chin. – Dane o chińskim PKB są całkowicie niewiarygodne, co zresztą nieoficjalnie przyznają nawet przedstawiciele władz ChRL. Równie dobrze można było analizować oficjalne statystyki ZSRR – mówi Kolany.
Różnica jest tylko taka, że o możliwym kryzysie w Chinach mówi się od kilku lat a on wciąż się nie zmaterializował. Dlatego chyba mało kto na rynkach finansowych wierzy w taki scenariusz.
Niezależnie jednak od tego, czy spowolnienie jest tylko spowolnieniem, czy też zapowiedzią gospodarczego tąpnięcia, nie ma powodów do radości, uważa prof. Rybiński. – Chiny są drugą gospodarką świata. Ich dynamiczny wzrost od lat miał ogromne znaczenie dla wzrostu światowego. Na spowolnieniu ucierpimy wszyscy – mówi.

