Zbyt często pozwalamy na to, by inni nami pomiatali. Pozwalamy na to, by spychano nas do dalszych szeregów. Powinniśmy jednak znać swoje miejsce. W tylu rzeczach jesteśmy potęgą. Geopolitycznie jesteśmy najsilniejszym państwem w regionie. Pora najwyższa byśmy o tym pamiętali i to wykorzystali.
Spodobało mi się wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Węgrowie, a przynajmniej pewna jego część. Dokładnie ten fragment w którym Prezes mówił o tym, że powinniśmy się zachowywać jak Pany, bo nimi jesteśmy. Jego zdaniem tak mówią o nas na Wschodzie, więc powinni na Zachodzie. Skoro inne państwa mogą się tak zachowywać to dlaczego my Polacy nie możemy?
Między sobą lubimy rozmawiać o tym, że Polska jest potęgą w tym, czy w tamtym. Cudzoziemcom, najczęściej po alkoholu powiemy, że od nas pochodzą najlepsi żołnierze na świecie, najpiękniejsze kobiety, że jesteśmy pierwsi w produkcji tego czy owego. Co chwilę coś wyskakuje, że jesteśmy w czymś najlepsi. Z jednej strony lubimy się puszyć jak paw, ale z drugiej nie potrafimy tego wykorzystać. W pewnym momencie uznajemy, że jednak nie jesteśmy na tyle mocni, by móc rozmawiać jak równy z równym z takim Niemcem na przykład.
Dlaczego mamy czuć się gorsi od Anglików, Francuzów, czy Hiszpanów? Ci pierwsi stracili całe swoje imperium, trzeci podobnież. Żabojady od dwustu lat wyspecjalizowali się w wywieszaniu białej flagi, czy obrony swoich granic za pomocą sojuszników. Każdy ma swoje gorsze momenty w historii z których wychodzi. Proszę zobaczyć, jak Hiszpania wyszła na prostą najpierw dzięki amerykańskim pieniądzom dawanym reżimowi Franco, a następnie za pomocą dotacjom unijnym.
Czy my musimy się czuć gorsi i bać się zajmowania miejsca w pierwszym szeregu? Raczej nie! Zawsze byliśmy liczącym się narodem. Gdybyśmy nie byli, to dlaczego trzy ogromne państwa dokonały na nas rozbiorów, a nie jeden? Czasami odnoszę wrażenie, że sami boimy się reakcji na to, że nie będziemy sobie pozwalali w kaszę dmuchać. Skoro jednak nasi przodkowie mogli sobie na to pozwolić, to dlaczego my nie możemy?
Kresowi Panowie
Nie muszę przypominać, ile obecnych europejskich narodów było pod naszym panowaniem? Litwini, Łotysze, Estończycy, Białorusi, Ukraińcy, Rosjanie, Niemcy, Mołdawianie. Kłamię? Zapraszam do porównania atlasów historycznych ze współczesnymi mapami. Mamy teraz udawać, że tak nie było. Że my jesteśmy skromnym narodem, który nic nie znaczył i zawsze dał się łupić? Chyba tak do końca nie było, skoro potrafiliśmy wcześniej zdobyć tyle ziem.
Byliśmy liczącym się państwem i nadal nim jesteśmy, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego nie powinniśmy ograniczać się do słuchania innych i pozwalania teoretycznie silniejszym przemawiać w naszym imieniu, bądź dyktować nam warunki. Nie chodzi o to, by podobnie jak za rządów Kaczyńskiego iść z każdym na wojnę, ale też by nie iść na ustępstwa bez żadnej linii oporu. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że jednak jesteśmy dużym, liczącym się państwem. Nasz głos powinien być donośniejszy.
Dlaczego mamy się wycofywać i pozwalać innym mówić w naszym imieniu, pozwalać im negocjować za nas? Tylko będąc w pierwszym szeregu będziemy w stanie przedstawić i walczyć o swoje racje. Kiedy nic nie robimy, to nad naszymi głowami zapadają decyzje. A myślicie, że jak to się stało, że w Jałcie oddano nas w ręce Wujka Stalina? A potem nie pozwolono naszym siłom zbrojnym zacząć z nim wojnę o odzyskanie Polski? Kazano nam siedzieć cicho.
Bierzmy przykład z Rosji i Putina
Źle wychodziliśmy na tym, kiedy dawaliśmy sobą pomiatać. Powinniśmy zatem wziąć przykład z Rosji. Syberyjskiemu niedźwiedziowi już dawno zgniły zęby, wypada sierść, jednak wciąż budzi szacunek świata. Robi to dlatego, że podkreśla swój prestiż, i cały czas każe się ze sobą liczyć. Tym zakręci kurek, tym pogrozi palcem. Wesprze wbrew opinii reszty świata krwawego dyktatora. Na dodatek sprzeda mu broń i na tym zarobi. Putin nie postępuje tak, bo ma świat gdzieś i chce pokazać im swoją siłę. Robi to dlatego, że dzięki takim działaniom podwyższa znaczenie swojego państwa. To rządy Putiny sprawiają, że Rosja wciąż pozostaje głównym graczem geopolitycznym.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy tak wielcy jak Rosja. Że nie mamy jak, równać się z nimi jeden na jednego. Z drugiej strony, zasługujemy także na ich szacunek. Zwłaszcza, że zaplecze negocjacyjne mamy duże. Świadczy o tym front, który kiedyś Lech Kaczyński stworzył. Choć jego polityka zagraniczna budziła kontrowersje, to zmarłemu prezydentowi udało się skrzyknąć pod polskim sztandarem państwa ościenne. Przez jakiś czas polscy politycy lepiej lub gorzej reprezentowali sprawy naszych sąsiadów. Każdy ich działania oceni, jak chce, tylko że dają dowód na to, że potrafimy być więksi.
Jak być Panem
Samemu Kaczyńskiemu, który wystąpił z tymi słowami trzeba jednak wytłumaczyć na czym polega bycie Panem. Ta postawa wiąże się z pewnego typu zachowaniami. Pan nie krzyczy, by wzbudzić szacunek. Konfrontacjami z wszystkimi na podwórku też nie zyska uznania jako Pana, a jedynie jako łobuza. Pan bywa wyrachowany i chłodny. Nie reaguje impulsywnie na prymitywne ataki, które są w niego wymierzone. Ignoruje je. Tym samym pokazuje że atakujący nie jest godny jego uwagi. Ale z drugiej strony potrafi stanowczo zareagować, kiedy czuje że jemu lub komuś jest wyrządzona krzywda.
Skoro inne państwa potrafią się zachowywać jak Panowie, to dlaczego my nie? Nie powinniśmy mieć kompleksów, skoro ich nie mają ani Izraelczycy, ani Irlandczycy. Może nie jesteśmy najsilniejsi, ale także nie jesteśmy słabeuszami. Musimy być bardziej pewni siebie, znać swoje miejsce, a ono zdecydowanie jest w pierwszym, a nie w drugim szeregu.