– Dla mnie jest to bardzo bolesne, że strzelają do siebie dawni przyjaciele – mówi naTemat Zbigniew Hołdys. Te słowa to reakcja na publiczną wojnę jaka rozpętała się między Kamilem Sipowiczem i Janem Pospieszalskim. Panowie dziś stoją po dwóch stronach barykady, w co kiedyś żaden z nich by nie uwierzył. Pospieszalski to człowiek, który przez lata strasznie się zmienił. Podobno "warto z nim rozmawiać", ale nie każdy może znaleźć wspólny język.
Podobno muzyka łagodzi obyczaje. Trudno jednak dziś wyobrazić sobie scenę, na której mogliby wspólnie zagrać dawni przyjaciele. Jan Pospieszalski jest dziś w naszym kraju marką samą w sobie. Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem aby wiedzieć, jakie ma poglądy, z kim sympatyzuje i jak jego zdaniem powinno wyglądać dziennikarstwo. Ta jasna wizja z jednej strony spotyka się z brawami, z drugiej zaś z absolutnym potępieniem.
Czy Jan Pospieszalski to postać kontrowersyjna? – To pan tak uważa. Według mnie nie. Jest postacią i też obywatelem, który chce coś zrobić dla wspólnoty – mówi Piotr Strzembosz, bloger i członek Prawicy RP, który – podobnie jak wiele osób na prawicy – nie ukrywa sympatii do znanego dziennikarza.
Bez wątpienia jednak, Jan Pospieszalski jest osobą, która wywołuje w naszym kraju emocje. Nie zawsze pozytywne. – Czy miałabym ochotę wypowiadać się na jego temat? Chyba nie. Proszę mi odpuścić, miałam już za dużo przejść z panem Pospieszalskim – usłyszałem od Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, której Pospieszalski rok temu zarzucał "konfabulację i kłamstwo" w materiale. – Bardzo proszę zapisać że odmówiłem komentarza – mówi z kolei Samuel Pereira, który pracuje z Pospieszalskim w tej samej redakcji ("Gazeta Polska Codziennie"). Również Daniel Passent niechętnie wypowiada się o Pospieszalskim, którego poczynań od lat już nie śledzi. – Nie uprawia on dziennikarstwa w moim typie – mówi krótko publicysta.
Palił czy nie palił?!
A uwaga na Pospieszalskim skupiła się przez wpis Kamila Sipowicza. Artysta napisał na swoim blogu w naTemat o innym Janie Pospieszalskim, niż ten którego zna większość z nas. Janek, jak pisze o nim Sipowicz, był niegdyś jego zdaniem cudownym kompanem i pełnym fantazji młodzieńcem, który stał się "manipulatorem i kłamcą". – To napawa mnie przerażeniem – stwierdził ostro partner Kory Jackowskiej.
Zapytaliśmy dziś Kamila Sipowicza, co jego zdaniem spowodowało przemianę Jana Pospieszalskiego. – Być może to jego tragedia osobista, choć nie widzę takiej możliwości. Może Smoleńsk mu się rzucił na głowę? Nie wiem naprawdę – mówi naTemat Kamil Sipowicz.
Tragiczne wydarzenie, które przywołał Sipowicz miało miejsce w 1999 roku na jeziorze Dadaj pod Biskupcem, po którym rodzina Pospieszalskich płynęła motorówką. W skutek upału, doszło do eksplozji oparów benzyny. W wypadku zginął czteroletni syn Pospieszalskiego, Antoni, a on sam trafił do szpitala. To właśnie to traumatyczne zdarzenie w życiu artysty i dziennikarza rozpoczęło przemianę duchową i wzmocniło jego wiarę, czego on sam nie ukrywa.
Kim jest Jan Pospieszalski?
Kamil Sipowicz pamięta go jako zupełnie inną osobę niż zatwardziały prawicowy dziennikarz, którym jest teraz. Wielu ludzi nie byłoby w stanie wyobrazić sobie dziś, że mógł sięgać po marihuanę i prowadzić imprezowy tryb życia. Jednak jego dawni przyjaciele z czasów wspólnego grania mówią wprost - Pospieszalski był "równym gościem".
Piotr Strzembosz docenia, że Pospieszalski zmienił swoje życie. – Jest to człowiek, który gdyby chciał, czerpałby dochody ze sztuki. Jest bardzo utalentowanym muzykiem, grał w wielu znanych zespołach. Nie miałby problemów, aby koncertować i fajnie żyć – mówi prawicowy bloger. To prawda. Zanim Pospieszalski rozpoczął działalność medialną, współpracował z duetem fortepianowym "Marek i Wacek". W latach 80-tych grał też w zespole Woo Boo Doo, a po jego rozpadzie został basistą oraz menadżerem w zespole Voo Voo. Nie wszyscy wiedzą, że Jan Pospieszalski był także członkiem legendarnej grupy "Czerwone Gitary".
– Był naprawdę fajny i naprawdę miło go wspominam – mówi naTemat Jerzy Skrzypczyk z zespołu "Czerwone Gitary". To właśnie on w 1976 roku ściągnął młodego Pospieszalskiego do zespołu, aby zastąpił Ryszarda Kaczmarka. – Jeśli chodzi o sprawy muzyczne, bardzo szybko chwytał temat. Muzyka nie sprawiała mu żadnych kłopotów – mówi Skrzypczak o dawnym koledze, grającym w zespole na gitarze basowej.
Jan Pospieszalski był nie tylko utalentowanym muzykiem. – Jego zdecydowaną zaletą była umiejętność szybkiego przyswajania języków obcych. Gdy jechaliśmy na Kubę, nie znał ani jednego słowa po hiszpańsku. Wystarczyły zaledwie trzy tygodnie, aby zaczął swobodnie wypowiadać się w tym języku. To samo było jeśli chodzi o język niemiecki, w którym Janek zaczął mówić po niespełna miesiącu – mówi członek czerwonych gitar.
Jan Pospieszalski był także jednym z gospodarzy popularnego przed laty programu "Swojskie klimaty", które prowadził w latach 1994 - 1997. Był to program rozrywkowo-kulturalny, w którym pojawiały się elementy folklorystyczne i kulinarne. Największą sławę w ostatnich latach przyniósł mu jednak program "Warto rozmawiać", nadawany w latach 2004-2011 na antenie TVP. Kolejnym znanym programem telewizyjnym Pospieszalskiego był nadawany od 2011 roku "Bliżej". Został on jednak zdjęty z anteny z powodu oszczędności. Pospieszalski jest także współautorem głośnego dokumentu "Solidarni 2010".
Przystojniak i imprezowicz
Jan Pospieszalski nigdy nie narzekał na brak powodzenia wśród kobiet. – On dalej jest przystojnym mężczyzną, ale gdy z nami współpracował, wyglądał jeszcze lepiej. Miał długie włosy i był obiektem westchnień młodych dziewczyn. Myślę, że miał tego świadomość – mówi Jerzy Skrzypczak.
Kamil Sipowicz wspomniał na swoim blogu czasy, kiedy "nie raz, nie dwa" miał okazję palić marihuanę z Pospieszalskim. Ten zaś podobno sam mawiał, że lepiej mu służy niż alkohol. – Był imprezowiczem jak każdy z nas – mówi dawny przyjaciel z zespołu "Czerwone Gitary". I dodaje: – Nasze życie sprzyjało rozrywce. Późno kończące się koncerty, po nich kolacje w restauracjach. Ale Janek sięgał po alkohol w granicach przyzwoitości – mówi naTemat Jerzy Skrzypczak.
Czy informacja o tym, że Pospieszalski sięgał w przeszłości po używki, zmienia dziś jego wizerunek? Jak twierdzi prawicowy bloger i członek Prawicy RP Piotr Strzembosz, nie ma to dla niego znaczenia. – Po pierwsze, nie wiemy czy naprawdę tak było. Na tym polega ludzki los, że człowiek się zmienia, choćby nawet urodził się łajdakiem, może zostać jednym z wielu świętych. Jeśli Pospieszalski palił trawkę jako student, to palił i tyle – mówi Piotr Strzembosz.
Hołdys: To nie jest psychopata
Zbigniew Hołdys niechętnie wypowiada się na temat Jana Pospieszalskiego i jego kłótni z Kamilem Sipowiczem. – Dla mnie jest strasznie bolesne, że ludzie, którzy kiedyś się przyjaźnili i wiedzą o sobie bardzo dużo intymnych szczegółów, nagle sięgają po amunicję, której nikt inny nie ma poza nimi. Strzelają do siebie dawni przyjaciele – mówi Hołdys.
Muzyk twierdzi, że Jan Pospieszalski nie jest już tym samym człowiekiem, którym był dawniej. – Z Jankiem zrobiłem wywiad jakiś czas temu i muszę przyznać, że bardzo się zmienił. Powodów do zmiany miał też sporo... Nie chcę tego oceniać, bo ludzie ogólnie się zmieniają. Twierdzę jednak, że Pospieszalski to nie jest psychopata. Inaczej musielibyśmy nazwać w ten sposób połowę narodu – mówi. Jednak poglądy, które reprezentuje Pospieszalski dalekie są od przekonań Hołdysa. – Strona, po której on dzisiaj stoi jest agresywna wobec innych. Nie ma projektu co zrobić w Polsce i jest nastawiona destrukcyjnie – uważa były lider zespołu "Perfect".
Dawny przyjaciel z "Czerwonych Gitar" spotyka się od czasu z Pospieszalskim przy okazji jubileuszów. Przyznaje również, że nie przestał śledzić jego działalności. – Oglądam jego programy od lat i w dużej części zgadzam się z jego tezami. Sympatyzuję z jego działalnością. Myślę, że robi dobrą robotę i żałuję, że jego program został w ostatnim czasie zdjęty z anteny – mówi Jerzy Skrzypczyk.
Dokąd zmierza Pospieszalski?
Ostatni wpis Kamila Sipowicza na blogu był przepełniony nie tylko atakami na Pospieszalskiego, ale także swego rodzaju goryczą. Widać w nim, że żałuje utraty kompana sprzed lat. – Sytuacja jest dziwna. Jak się spotykamy, to normalnie się z nim witam i chwilę nawet porozmawiamy. Ale to, co w ostatnim czasie powiedział na mój temat jest manipulacją i kłamstwem. Mam w związku z tym dysonans – mówi Sipowicz.
A takie zarzuty w przypadku dziennikarskiej działalności Pospieszalskiego to nie pierwszyzna. Swojego czasu Rada Etyki Mediów ostro skrytykowała dziennikarski warsztat Pospieszalskiego. Zarzucono mu, że w filmie dokumentalnym "Solidarni 2010" zmanipulował wypowiedzi ludzi oddających hołd parze prezydenckiej na Krakowskim Przedmieściu. Jan Pospieszalski naruszył wtedy nie tylko zasady obiektywizmu, ale i szacunku oraz tolerancji, które są zapisane w Karcie Etycznej Mediów.
Nie mniej krytyczne zarzuty padały pod adresem jego programu "Warto Rozmawiać". Zarzucano mu, że jego programy są tendencyjne i tworzy je pod z góry założoną tezę. Gości o odmiennych poglądach co prawda zapraszał, ale nie dlatego, że "warto rozmawiać". Chciał stworzyć pozory dyskusji.
Piotr Strzembosz przekonuje, że tacy ludzie jak Pospieszalski są niezbędni. – Tylko oni mogą zagwarantować, że niepodległość w naszym kraju jeszcze trwa – mówi członek Prawicy RP. Na przemianę kolegi sprzed lat zupełnie inaczej patrzy Kamil Sipowicz. – Janek przekroczył już pewne granice i popadł w szaleństwo. A kiedyś był naprawdę fajnym gościem – kwituje.
Janku, nie raz i nie dwa w twoich wielu domach paliliśmy marihuanę i nie pytałem wtedy jak ją skombinowałeś, kto ci przysłał, ale dziękuj Bogu, że nie rządził wtedy pan Kaczyński z panem Błaszczakiem, Brudzińskim i Hoffmanem. Zawsze mówiłeś, że marihuana bardziej ci służy niż alkohol, bo zdaję się to z etylowym narkotykiem miałeś największe problemy. CZYTAJ WIĘCEJ
O swoich poglądach Pospieszalski zaczął mówić odważniej na początku lat 90. Gdy na początku 1994 roku pierwszym prezesem Telewizji Polskiej jako spółki został Wiesław Walendziak, zaczął zatrudniać na Woronicza młodych ludzi, których wspólną cechą były konserwatyzm. Grupa ta zaczęła nadawać ton publicystycznym i kulturalnym programom w TVP. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: newsweek.pl
W 2005 roku lewicowa partia Zieloni 2004 opublikowała list otwarty, w którym wskazywała, że Pospieszalski jest zamknięty na jakąkolwiek merytoryczną polemikę, a gości, którzy mają poglądy inne od niego, poniża i ośmiesza. Pod listem podpisało się ponad 100 osób. CZYTAJ WIĘCEJ