Warszawa budzi skrajne emocje - zwykło się mawiać, że jedni ją kochają, a inni nienawidzą.
Warszawa budzi skrajne emocje - zwykło się mawiać, że jedni ją kochają, a inni nienawidzą. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Wstawianie zdjęć panoramy stolicy na Facebooku, śpiewanie „Snu o Warszawie” na prywatkach czy zrobienie tatuażu z symbolami miasta – tak niektórzy okazują przywiązanie do Warszawy. Otoczka, jaka temu towarzyszy, zadziwia przyjezdnych oraz mieszkańców innych miejscowości.

REKLAMA
O Warszawie pisze się wiele. O tym, że istnieje podział na słoiki, że warszawiak warszawiakowi nierówny. Co chwila można też natknąć się na spory dotyczące miasta: jego sympatycy jak i wrogowie chętnie dzielą się swoimi przemyśleniami. Czy poza wymianą poglądów coś się za tym kryje? Każde miasto ma przecież swoich zwolenników jak i przeciwników. Jednym podoba się Białystok, innym nie. Jedni uwielbiają Wrocław, inni za nim nie przepadają. Tak samo jest z Warszawą. Jest w niej jednak coś szczególnego. Coś, czego wielu Polaków nie dostrzega u mieszkańców innych miast. To prawdziwa, bezgraniczna miłość do miasta.
O Warszawie, jej historii czy topografii, zapewne więcej wiedzą rodowici warszawiacy niż przyjezdni. Jest to zrozumiałe. Przyzwyczajenie się do nowego miejsca może nowym zająć kilka lub kilkanaście lat. Praca i codzienne obowiązki nie pozwalają czasem na poznanie miasta od innej strony. – Prawda jest taka, że wielu moich znajomych studiujących w Warszawie porusza się tylko na trasie: uczelnia-sklep-klub – mówi jeden ze studentów. Uważa, że nie można zrzucać odpowiedzialności na brak czasu. Część ludzi nie jest na tyle dobrze zorganizowana, by wyruszyć w miasto i je prawdziwie poczuć. – Zdarzają się grupy, w których większość studentów pochodzi ze stolicy. Dla nich poznawanie miasta nie jest atrakcyjne, bo wszystko już przecież znają – wskazuje rozmówca.
Rihanna, a potem Niemen...
Chłopak dodaje jednak, że podczas wspólnych imprez wychodzi na jaw zamiłowanie młodych do tego, co związane z Warszawą. Chłopak nie krył zdziwienia, kiedy podczas jednej z prywatek, gdzie puszczano same najnowsze piosenki, nagle znajomi sięgnęli po utwór... „Sen o Warszawie” Niemena. – Myślałem, że za dużo wypili. Słuchaliśmy Rihannę, a potem włączyli listę wszystkich warszawskich hitów. I to były wersje karaoke! – śmieje się. Nie obyło się więc bez „Warszawy” T. Love czy „Stacji Warszawy” Lady Pank.
– Młodzi mogą nie mieć świadomości, że najpiękniejsze piosenki o stolicy powstały dzięki przyjezdnym – zastanawia się Krzysztof Skiba. – Niemen był z Białorusi, a lider T.Love jest częstochowianinem. Trzeba mieć tego świadomość.
O tym, że Warszawę kochają nie tylko rodowici mieszkańcy, ale też osoby napływowe, mówi dr Marek Ostrowski. – Większość przyjezdnych stanowili mieszkańcy wsi. A jak coś jest nowe, odmienne, to musi się podobać – informuje varsavianista, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Miłość do stolicy bywa trudna. Magdalena Micuła, blogerka naTemat.pl oraz właścicielka biura przewodniczek „Syrenki” uważa, że aby pokochać Warszawę trzeba włożyć w to wiele wysiłku. – Warszawa zbyt piękna czy zabytkowa przecież nie jest – argumentuje. Ale broni wyjątkowej historii miasta. To dzięki niej można zostać trafionym (warszawską) strzałą Erosa.
Z tym, że losy historyczne mają ogromny wpływ na mieszkańców, zgadza się dr Marek Ostrowski. – Ze świecą trzeba szukać drugiego takiego miasta. Ćwierć miliona zabitych osób nie jest bez znaczenia. Wiele osób ma dziadka, który zginął w walce za stolicę – wyjaśnia varsavianista. Magdalena Micuła z „Syrenek” zna osoby, które w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego organizują domówki zaaranżowane w klimacie powstania . – Jest coraz więcej osób zainteresowanych Muzeum Powstania Warszawskiego. Od kilku lat zauważam też większą ilość tych, którzy zatrzymują się na ulicy 1 sierpnia o godz. 17.00, by uczcić pamięć o powstańcach.
A może tatuaż?
Niektórzy decydują się na zrobienie tatuażu z warszawskimi motywami. Janek ma aż trzy, które związane są z Warszawą. Na klatce piersiowej ma syrenkę, a pozostałe tatuaże są związane z literaturą poświęconą Warszawie. Mężczyzna inspirował się twórczością Leopolda Tyrmanda: „Zły”, „Gorzki smak czekolady Lukullus”. Z tego drugiego utworu wynotował interesujący go fragment, na podstawie którego zrobił sobie pamiątkę na całe życie. Jakie są opinie na temat decyzji Janka? Pozytywne, zwłaszcza, że poza oczywistym symbolem miasta, wykorzystał „literacką” Warszawę. Warszawiak ma też kolegę, który na swoim brzuchu ma wytatuowane... morze z rekinami, pod którym znajduje się panorama miasta wraz z Pałacem Kultury i Nauki.
logo
logo
Krzysztof Skiba uważa, że media wyolbrzymiają zainteresowanie historią Warszawy. – Około 10 proc. jest tak aktywna. Nie wszyscy przecież interesują się swoimi korzeniami – mówi showman. Jednocześnie zgadza się, że powrót do historii jest dzisiaj modny i w stolicy jego natężenie jest wyższe niż w innych miastach. – Wspomniany odsetek najaktywniejszych jest jednak ważny. To on nadaje ton specyficznemu rodzajowi patriotyzmu lokalnego – podkreśla. I dodaje, że nie ma nic gorszego niż młody człowiek oderwany od swoich korzeni.

Reszta kraju nie kocha swoich miast?!
Ze słowami lidera zespołu „Big Cyc” zgodzi się wielu. Inne polskie miasta również mają wyjątkową atmosferę i podbijają serca swoich mieszkańców. Można to zaobserwować choćby na południu. – Krakowiacy są dumni, że mówią „idę na pole”. Jak ktoś powie „idę na dwór”, to go poprawiają – mówi Julia Nieżurawska, studiująca od dwóch lat na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dziewczyna wspomina też radość, jaką przyniósł krakowiakom fakt, że aż trzy drużyny piłkarskie wybrały ich miasto jako miejsce pobytu podczas Euro2012.
W Warszawie skala zjawiska wydaje się być jednak większa. Warto wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem turystycznym, oprowadzającym mieszkańców stolicy po wszystkich częściach miasta. Spotkania takie cieszą się ogromnym zainteresowaniem. – Ludzie przychodzą, a potem sami oprowadzają znajomych – potwierdza Magdalena Micuła, właścicielka biura „Syrenki”. Powołuje się na swoje wieloletnie doświadczenie i podpisuje się pod stwierdzeniem, że w stolicy jest więcej miłośników swojego miasta niż w pozostałych polskich miejscowościach.
Co niektórzy twierdzą nawet, że zamiłowanie do Warszawy jest... nieuchwytne. Tłumaczą, że widzą je podczas zwykłego korzystania z komunikacji miejskiej czy pytania o drogę. W głosie zakochanych w Warszawie słychać pewną fascynację miastem. Trzeba umieć ją dostrzec.