Wizualizacja parku LowLine
Wizualizacja parku LowLine http://www.raadstudio.com/

Trolejbusy, podobnie jak telefony stacjonarne, papierowe gazety i umiejętność odręcznego pisania odchodzą w przeszłość. Nowojorskie studio projektowe Raad wymyśliło dla zajezdni tych pojazdów na Manhattanie nową, wspaniałą funkcję.

REKLAMA
Komercyjnych przykładów wykorzystania nieczynnych stacji, Starych Browarów, Manufaktur, odlewni czy dawnych fabryk koronek znamy sporo także z polskich miast. Rzadko jednak rodzimi inwestorzy decydują się na przekształcenie popadającego w ruinę obiektu wyłącznie dla dobra ogółu. Zazwyczaj co najmniej część przestrzeni podlega komercyjnemu wynajmowi – tak dzieje się w Stoczni Gdańskiej, stołecznym Soho Factory i Fabryce Wódek Koneser czy w katowickim Szybie Wilsona. Na lofty dla prywatnych właścicieli przerabiano już kotłownie (Gliwice), nieczynną lampiarnię Zakładów Górniczo-Hutniczych ”Orzeł Biały” w Bytomiu (mieszkanie architekta Przema Łukasika), młyny (Ziarno w Krakowie) i przędzalnie (lofty de Girarda w Żyrardowie). Nie mamy natomiast bodaj żadnego przykładu architektury postindustrialnej, której wyłącznym przeznaczeniem byłby użytek publiczny. Przykłady inspiracji czerpać musimy zatem ze świata.
High Line, Nowy Jork
Park, który powstał w miejscu, gdzie do lat 80. przebiegała towarowa linia kolejowa, otworzył swoje podwoje w 2009 r. To świetny pomysł – w zbudowanym na manhattańskiej skale Nowym Jorku brakuje zieleni. Unikatowe miejsce rekreacji – długi na 3/4 kilometra odcinek estakady – spotkało się z tak dobrym przyjęciem, że po dwóch latach uruchomiono kolejną część High Line, ratując od zapomnienia następne 750 m torów-nieużytków. W planach jest jeszcze ochrona tzw. West Side Rail Yards, czyli ostatniego, popadającego w ruinę fragmentu oryginalnej linii. W projekt zaangażowanych jest wielu nowojorczyków, którzy oddolnie wspierają tę oryginalną inicjatywę, służącą za nową turystyczną atrakcję Manhattanu.
RAW-Tempel, Berlin
Trochę bliżej, bo za Odrą, znajdziemy wielkie lewackie centrum kultury mieszczące się w byłym warsztacie pruskiej kolei (skrót RAW pochodzi od nazwy Reichsbahnausbesserungswerk), zatrudniającym w szczytowym momencie 1200 robotników. Dziś RAW-Tempel służy za przestrzeń dla artystów, miejsce eventów (np. lubianego w całym mieście letniego kina) i zamieszkania najbardziej aktywnych członków stowarzyszenia. W kompleksie, podzielonym według dawnych funkcji na Dom Urzędników (pracownie), Budynek Zarządu (biura) i Magazyny (sale prób) mieszczą się niezliczone atelier, fabryka instrumentów, sale teatralne i koncertowe oraz parkiety taneczne. Część z tej działalności – np. imprezy transowe – przynosi zysk całemu stowarzyszeniu. W tym samym kompleksie, na granicy między Kreuzbergiem a Friedrichshain, mieści się też klub Cassiopeia, który organizuje regularne imprezy i koncerty, a także wspomniane kino letnie – jakkolwiek nie za darmo.
Tate Modern, Londyn
Najwspanialsze centrum dedykowane sztuce współczesnej mieści się w byłej elektrowni nad brzegiem Tamizy, naprzeciwko Mostu Millenijnego. Przebudowa oryginalnej bryły, poprowadzona przez małe szwajcarskie studio Herzog & De Mauron, zakończyła się powstaniem w 2000 r. nowego symbolu miasta. Trzy piętra galerii – dawna część kotłowniana – zwieńczone zostały szklanym, podświetlanym dachem, zaś imponujący, choć trochę krematoryjny komin artysta Michael Craig-Martin nakrył zieloną czapą świecącą w nocy z daleka. Tutejsza Hala Turbinowa – o której przeciętny Polak usłyszał przy okazji wystawienia w niej słynnego stalowego kubiku Mirosława Bałki – to miejsce dostępne z ulicy, za darmo, przeznaczone na prezentacje najbardziej spektakularnych rzeźb i instalacji. To tutaj m.in. Islandczyk Olafur Eliasson odwzorował zamglone, nisko zawieszone słońce, które tłumy londyńczyków przychodziły oglądać godzinami. Aktualnie trwają prace nad dobudowaniem do budynku dawnej elektrowni nowego architektonicznego elementu – stożkowatej wieży autorstwa Jacquesa Herzoga, mającej rozładować część ruchu wewnątrz Tate Modern i stworzyć nowe miejsca wytchnienia dla zwiedzających.
Wychwood Barns, Toronto
Dawne pomieszczenia kolejowe, znane jako “the barns” (stajnie) o powierzchni 5,5 tys. m2, które zadaszono i przekształcono w centrum artystyczne, targowisko, ogrody i przestrzeń publiczną, służą zarówno artystom, jak i mieszkańcom Toronto. Otwarte w 2008 r., wielofunkcyjne centrum to miejsce spotkań, wydarzeń artystycznych i działań społecznych, zarządzane przez Artscape – organizację non-profit. Wychwood Barns Community Association natomiast działa jako stowarzyszenie wolontariuszy na rzecz integracji mieszkańców tutejszych pracowni z turystami i odwiedzającymi. Pięć zabudowań służy w większości organizacjom i stowarzyszeniom, a także szerokiej publiczności, która w porze letniej szkosztować może produktów lokalnych browarów Toronto na Brewery Market, posłuchać muzyki z cyklu Music in the Barns albo poznać sąsiadów w ramach dorocznej Stone Soup Supper, na którą przychodzi się z misą własnoręcznie upieczonych ciasteczek czy z półmiskiem serów.

Samo LowLine, natomiast, które stało się pretekstem do tych rozważań, ma w przyszłości stać się podziemnym zielonym terenem o rozmiarach odpowiadających innemu nowojorskiemu parkowi, Gramercy Park. Dwa akry (ok. 0,8 ha) terenów dawnej stacji zostaną zadrzewione i doświetlone za pomocą skomplikowanego systemu światłowodów, które wytłumią szkodliwe promienie UV i podczerwień, ale zachowają długość fal odpowiednią dla fotosyntezy. Jak mówi architekt z pracowni Raad Studio projektującej Low Line, analogicznego systemu używano w starożytnym Egipcie dla wpuszczenia światła do wnętrza grobowców. Światło magazynowane bedzie przez system kolektorów słonecznych ustawionych na ulicy Delancey, na powierzchni miasta. Science-fiction? Nie, takich atrakcji mieszkańcy wielkich miast będą doświadczać coraz częściej!