Sejm zgodził się na zawieszenie tzw. pierwszego progu ostrożnościowego, przyjmując rządową nowelizację Ustawy o finansach publicznych. Przed głosowaniem posłowie partii opozycyjnych przekonywali, że zawieszenie progu ostrożnościowego może doprowadzić do katastrofy finansowej. Podobnego zdania byli najwyraźniej Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek (wszyscy z PO), którzy znów wstrzymali się od głosu.
Za przyjęciem rządowego projektu nowelizacji Ustawy o finansach publicznych opowiedziało się 235 posłów. Za odrzuceniem dokumentu oddano 210 głosów. 5 posłów wstrzymało się od głosu (m.in. Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek).
Partie opozycyjne uważają, że zawieszenie pierwszego, 50-procentowego progu ostrożnościowego, który ma chronić przed podnoszeniem wskaźnika oddającego relację wysokości długu publicznego do wysokości PKB, postawi Polskę w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Rząd będzie mógł bowiem zwiększyć deficyt budżetowy. Jego wzrost przełożyłby się na wzrost zadłużenia państwa, które już teraz jest dość duże – Apetyt rośnie w miarę jedzenia (...). Pan minister finansów to finansowy pasibrzuch, który pożera kolejne rezerwy tego kraju – alarmował przed głosowaniem Andrzej Romanek z Solidarnej Polski.
PO ukarze Gowina, Godsona i Żalka?
Podczas głosowania ze stanowiska swojej partii znów wyłamali się Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek, którzy wstrzymali się od głosu. W podobny sposób trzej "konserwatyści z PO" zachowali się podczas jednego z poprzednich głosowań, kiedy Sejm nie przystał na propozycję odrzucenia rządowej nowelizacji Ustawy o finansach publicznych.
Przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński mówił przed dzisiejszym głosowaniem, że jeśli Gowin, Godson i Żalek znów nie poprą rządowego projektu, to zostaną najprawdopodobniej zawieszeni w prawach członka klubu PO. Po zakończeniu głosowania Donald Tusk powiedział, że nie chce, by jakiekolwiek kary zostały nałożone przed wyborami przewodniczącego PO. Dodał jednak, że zachowanie buntowniczych posłów jest "nie do zaakceptowania".