Tomasz Przeorski od lata zmaga się z nadmiarem skóry.
Tomasz Przeorski od lata zmaga się z nadmiarem skóry. Tomasz Przeorski / Archiwum prywatne

Tomasz Przeorski osiągnął coś, o czym marzą tysiące otyłych ludzi. W ciągu jednego roku schudł prawie 140 kg. Niestety tak szybka utrata wagi ma swoje konsekwencje. Teraz zmaga się z kolejnym koszmarem – 7 kilogramami wiszącej skóry. Mimo że od kilku lat utrzymuje stałą wagę, lekarze odmówili jej usunięcia, bo nie wierzą, że Tomasz nie przytyje. Załamany mężczyzna apeluje o pomoc – opisał swoją historię i opublikował zdjęcia w sieci.

REKLAMA
Tomasz Przeorski 8 lat temu ważył ponad 220 kg. Z otyłością zmagał się od małego. Była wynikiem – jak mówi – "utuczenia" przez babcię, która się nim opiekowała pod nieobecność mamy. 17 lat temu przeszedł operację zwężenia żołądka. Lekarze założyli mu tzw. mason, który jednak się "rozszedł" w organizmie, a lekarze nie potrafią powiedzieć, ani kiedy, ani gdzie. Mimo to 35-letni mężczyzna utrzymuje szczupłą sylwetkę. W końcu 8 lat temu podjął stanowczą decyzję, że chce zmienić swoje życie i ruszył do walki.

Mason (pionowa plastyka żołądka) – operacja autorstwa dr Edwarda E. Masona polega na podzieleniu żołądka na dwie części przy pomocy pionowego szwu wykonywanego tzw. staplerem, oraz ograniczeniu przepływu jedzenia z mniejszej do większej części przy pomocy opaski zakładanej na stałe. Celem tej metody jest trwałe zmniejszenie ilości pokarmu zjadanego przez pacjenta. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: otyłość.org

140 kilogramów lżejszy
"Po jakimś czasie osiągnąłem swój cel, nawet przeskoczyłem go bo zszedłem do jak dla mnie kosmosu – 91,7 kg. Rezultat był taki – w ciągu roku lub roku i miesiąca ( nie pamiętam dokładnie) zrzuciłem prawie 140 kg czyli dwóch braci z pleców…" – wspomina na kfd.pl Tomasz Przeorski.
To niebywały wyczyn. Niestety tak szybka utrata tylu kilogramów sprawiła, że rozciągnięta skóra nie miała czasu na regenerację. Mimo ciężkich treningów pod okiem ekspertów skóra na ciele mężczyzny w wielu miejscach zwisa. Oszacowano, że nadmiar wiszącej skóry waży około 7 kg i jedynym wyjściem, żeby się go pozbyć, jest zabieg chirurgiczny.
logo
Tomasz Przeorski od lata zmaga się z nadmiarem skóry. Tomasz Przeorski / Archiwum prywatne

Mężczyzna pojechał po pomoc do kliniki w Zabrzu, gdzie wcześniej wykonywano mu operację zmniejszenia żołądka. Niestety lekarze powiedzieli, że takiego zabiegu nie przeprowadzą, bo... nie wierzą, że Tomasz Przeorski nie przytyje. Na nic się zdała argumentacja, że pacjent od kilku lat trenuje, przestrzega diety i utrzymuje stałą wagę.
– W Zabrzu ustalono, że jestem ewenementem. Sfotografowano mnie i opisano. Ale nic to nie dało. Dlaczego? Mason w moim żołądku rozszedł się i aby w ogóle myśleć o operacji, potrzebny byłby kolejny zabieg – założenie chyba bajpasa na żołądek. To bardzo inwazyjna operacja. Lekarz powiedział, że ją odradza, bo jest ryzykowna dla życia. Powiedziano mi, że boją się ją przeprowadzić. Według ich opinii, jeśli wytną skórę, przestanie być elastyczna i pęknie jeśli się roztyję. Lekarz powiedział, że skoro nauczyłem się tak żyć, zdrowiej i bezpieczniej będzie, żebym żył tak dalej – opowiada nam zrezygnowany Tomasz.
Wątpliwe przeciwwskazania?
Lekarze powiedzieli mu też, że jest ich jedynym pacjentem w ciągu ostatnich 18 lat, który po rozejściu się masona, ma tak silną wolę. Nie roztył się i utrzymuje formę. – I co mi po tych wszystkich ukłonach i słowach uznania, skoro i tak żaden lekarz mi nie uwierzył, że utrzymam wagę, bo chcę, bo mogę, co pokazałem przez te kilka lat, że mi zależy. Usłyszałem tylko: "jest pan wspaniały, ale nie" – dodaje.
Zwraca uwagę, że dla niego nawet większym problemem niż wisząca skóra są komórki tłuszczowe. Znajdują się zaraz pod nią i nie ma szansy ich "spalić" podejmując nawet najbardziej morderczy trening.
Argumentacji lekarzy nie do końca rozumie znany chirurg plastyczny dr Andrzej Sankowski. – Nadmiar skóry można spokojnie usunąć. Absolutnie nie ma ryzyka pęknięcia skóry. Taki zabieg musi jednak przeprowadzać chirurg plastyk – zaznacza specjalista w rozmowie z naTemat.
Operacja jest oczywiście ryzykowna, jak każda, dlatego – jak podkreśla dr Sankowski – powinien się jej podejmować wykwalifikowany lekarz. A z tym nie radzi sobie każda klinika, czy oddział. Tym bardziej w przypadkach skomplikowanych, gdzie mamy do czynienia z ogromnymi płatami skóry praktycznie na całej powierzchni ciała. Z tego powodu zdarza się, że lekarze odmawiają podjęcia się tego zadania argumentując swoją decyzję przeciwwskazaniami, która tak naprawdę nie istnieją.
Walka o przyszłość
Oczywiście po takim zabiegu warunkiem jest utrzymywanie stałej wagi, ale z tym Tomasz Przeorski nie ma problemu od 7 lat. Dba o dietę, regularnie trenuje pod okiem trenerów i jest zdeterminowany. Nie chce nawet myśleć o powrocie do dawnej wagi. Dla niego to zamknięty rozdział. – Nie czuję dumy. Nie myślę w ogóle o tamtym czasie. Nie patrzę wstecz. Czuję co najwyżej ulgę – mówi stanowczo.
Warto wspomnieć, że zabiegi usunięcia nadmiaru skóry są w 100 proc. refundowane przez NFZ. Fundusz pokrywa zabiegi chirurgii plastycznej i kosmetycznej, które są następstwem wady wrodzonej, wypadku, choroby, albo następstwem leczenia tej choroby. W tym przypadku nadmiar skóry jest pozostałością po walce z otyłością, czyli kwalifikuje się do refundacji.
Prywatnie takie operacje są kosztowne. Szczególnie u pacjentów, u których nie wykonuje się jedynie plastyki brzucha, ale nadmiar skóry jest również na klatce piersiowej, plecach, ramionach. – W takich przypadku potrzebne byłoby kilka zabiegów i kosztowałoby to łącznie około 20 tys. zł – szacuje dr Sankowski. Ekspert zwraca uwagę, że nie można by przeprowadzić jednej operacji, bo byłaby zbyt ryzykowne. Po każdym zabiegu rekonwalescencja trwa około 3-4 tygodni. – Po usunięciu nadmiaru skóry zostają niestety blizny. Ale lepsze blizny niż zwisająca skóra – mówi
W pełni zgadza się z tym Tomasz Przeorski. Szuka pomocy, bo nawet plastyka jednego fragmentu ciała przyniesie mu ogromną ulgę. Nie chodzi jedynie o wygląd, ale również o dyskomfort, jaki odczuwa poruszając się, ćwicząc i śpiąc z taką ilością wiszącej skóry. Nie ma pieniędzy na prywatną operację, bo wie, że oznacza to nie tylko wydatek, ale i długie tygodnie rekonwalescencji, kiedy nie będzie mógł pracować.
– Jestem nieco przybity. To wiele lat ciężkiej pracy, ogromnych wyrzeczeń, a doszedłem do punktu, w którym jestem zdany na innych. Mam nadzieję, że znajdzie się lekarz, klinika która przeprowadzi mi zabieg. Jeśli nie uda się usunąć całego nadmiaru skóry, to chociaż część. Lepiej cokolwiek niż nic. Podejmuję kolejną próbę walki o siebie. Dlatego opisałem swoją historię i opublikowałem zdjęcia. Znowu pojawił się we mnie jakiś cień nadziei – dodaje.