Victor Orban mówi jak Hitler, Jarosław Kaczyński to typ autorytarnego polityka, a Polacy to "bękarty komunizmu" – takie tezy znalazły się w wywiadzie Adama Michnika dla tygodnika "Der Spiegel". Prawicowi komentatorzy nie mogą się nadziwić, że naczelny "Gazety Wyborczej" "pluje na Polskę" zza granicy.
"Jesteśmy dziećmi z nieprawego łoża: bękartami komunizmu, on kształtował naszą mentalność" – mówi w wywiadzie dla "Spiegla" Michnik. To jedna z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. W innym miejscu naczelny "GW" zwraca uwagę na niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z działalnością premiera Węgier Victora Orbana.
Jego zdaniem "centralistyczna demokracja większościowa", czyli kierowanie państwem za pomocą dekretów, to znajomy pomysł: "To samo powiedział Hitler. Specjalne dekrety i rozporządzenia rządu Rzeszy. To jest droga do piekła".
Michnik nie szczędzi też krytyki Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jak mówi, prezes PIS pragnie "pełzającego zamachu stanu" i jego dojście do władzy byłoby niebezpieczne.
To właśnie te komentarze wywołały najwięcej reakcji w Polsce. Portal braci Karnowskich pyta: "skąd się bierze paskudna cecha oczerniania własnego państwa i szukania wsparcia w obcych krajach?". Publicysta Piotr Cywiński zastanawia się także, czy wywiad udzielony niemieckiemu tygodnikowi może być znakiem rozpoczęcia zagranicznej kampanii, która ma na celu "przyprawienie złowrogiej gęby" PiS-owi.
Inny prawicowy dziennikarz, Sławomir Sieradzki pisze z kolei, że Michnik "znany jest z tego, że lubi wdzięczyć się poprzez prasę rosyjską i niemiecką do tamtejszej publiki". "Pełni tam rolę alfy i omegi, autorytetu moralnego oraz ostatecznej wyroczni. Redaktor naczelny polonosceptycznej gazety dał właśnie pokaz swych poglądów" – stwierdza.