Reklama.
Marsz Niepodległości nie będzie miał 11 listopada monopolu na prawicy. PiS chce zorganizować tego dnia własne obchody, bo "nie można przyzwalać na sytuację, w której grupa nieodpowiedzialnych osób dąży jedynie do konfrontacji z policją". Narodowcy są oburzeni.
Już na Placu Defilad sytuacja była napięta. Kilka razy zaintonowano "zawsze i wszędzie policja j***a będzie" oraz odpalano race i petardy hukowe. Gdy Marsz Niepodległości opuścił Plac Defilad wszystko przebiegało spokojnie, jednak tylko do wysokości ulicy Kruczej. Koło kawiarni Green Coffee zaczęły się pierwsze zamieszki. Policja próbowała spowolnić czoło pochodu, które zupełnie wymknęło się organizatorom spod kontroli. W stronę policjantów poleciały race i petardy.
Było to przygotowywanie terenu do użycia siły. I doszło do niego, bo tłum stawał się coraz bardziej agresywny. Służby porządkowe użyły gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. W stronę policjantów otaczających Green Coffee poleciały fragmenty kostki brukowej oraz race. Było słychać tłuczone szkło. Sytuacja zaogniła się częściowo z winy organizatorów, którzy początkowo nie robili nic poza wzywaniem, by nie dać się sprowokować policji oraz skandowaniem "Gestapo". Dopiero później zaczęli wzywać do cofnięcia się i nienapierania na policję. CZYTAJ WIĘCEJ