Przez dwadzieścia lat odnotowaliśmy ponad pięćdziesiąt przypadków przemocy na tle rasistowskim, które zakończył się śmiercią - mówi naTemat Rafał Pankowski ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej, z którym rozmawiamy o tym, jak realnym zagrożeniem może być antysemityzm.
Nowa fala antysemityzmu zalała polską sieć po wyroku w sprawie Agory przeciw Jarosławowi M. Rymkiewiczowi. Polska jest antysemicka?
Rafał Pankowski, Stowarzyszenie Nigdy Więcej: W tej kwestii jest kilka wymiarów, kilka aspektów. Jeden to, jaką społeczną funkcję w polskiej debacie publicznej spełnia internet, a zwłaszcza te komentarze na forach internetowych. I trzeba powiedzieć, że bardzo często spełnia rolę negatywną, toksyczną. Zwłaszcza w kontekście nienawiści, rasizmu, czy antysemityzmu. Ten poziom agresji niestety na polskich forach, jak się wydaje, jest wyższy niż w wielu innych krajach. To jest bardzo przykre.
Co ciekawe, Polska już wiele lat temu podpisała konwencję o zwalczeniu przestępczości w cyberprzestrzeni. Razem ze specjalnym protokołem na temat walki z rasizmem. Ale do dzisiaj nie ratyfikowała tego dokumentu. Na ratyfikację czeka już osiem lat. Tymczasem poziom zaśmiecenia polskiego internetu rasizmem i antysemityzmem jest naprawdę wysoki.
Czas najwyższy otworzyć oczy na ten fragment rzeczywistości, bo to jest rzeczywistość wirtualna, ale ona w jakimś sensie buduje też rzeczywistość społeczną w jakiej na co dzień żyjemy.
Znakomita większość spraw dotyczących antysemityzmu zostaje przez prokuraturę umorzona. Mamy w Polsce lobby antysemickie, czy panuje aż taka znieczulica?
Myślę, że to jest jedno i drugie. Z jednej strony mamy do czynienia ze znieczulicą, obojętnością, inercją wymiaru sprawiedliwości. Teraz już rzadziej się zdarza, by umarzano te sprawy ze względu na znikomą szkodliwość społeczną, jak jeszcze kilka lat temu zdarzało się bardzo często. Dzisiaj takiego uzasadnienie zazwyczaj się nie stosuje, ale widać sposób ewidentny, że wielu tego typu sprawach nikomu nie zależy, by sprawa miała ciąg dalszy. I jest umarzana zazwyczaj ze względu na nie wykrycie sprawcy. Bywają jednak i takie sprawy, w których sprawcy są bardzo dobrze znani, ale uchodzi im to bezkarnie.
Zresztą nawet ta anonimowość w internecie jest iluzoryczna. Przecież przy odpowiednim wysiłku technicznym można jednak ustalić, kto jest autorem takiego, czy innego wpisu. Tylko brakuje determinacji, by walczyć z tym zjawiskiem.
Jesteśmy o krok od przekroczenia granicy, by stać się świadkami wydarzeń podobnych, jak w Tuluzie? Warszawska gmina żydowska już otrzymała taką zapowiedź.
Poza Tuluzą mamy też niedawny przykład Norwegii i Andersa Breivika. To jest przypadek człowieka, którego radykalizacja dokonała się praktycznie wyłącznie poprzez internet. On był pod dużym wpływem tych rasistowskich portali. Przede wszystkim antymuzułmańskich, ale nie tylko, generalnie skrajnie prawicowych stron. W dużym stopniu tego rodzaju ideologia transmitowana poprzez internet pchnęła go do tej zbrodni.
Droga pomiędzy nienawiścią wirtualną, a przemocą fizyczną czasami ni jest wcale tak daleka. Jak najbardziej należy to traktować serio, co dotyczy ekstremizmu w każdej postaci. Także antysemickiej.
To będzie wstyd w kraju, skąd pochodzi tyle osób, które podczas wojny ratowały Żydów.
Oczywiście, że tak. Wydawałoby się, że ze względu na taką specyficzną historię Polski, akurat tu będziemy szczególnie wrażliwi na przejawy takich zbrodniczych ideologii. Niestety jest inaczej. I akurat w Polsce to stężenie nienawiści i agresji, na przykład w dyskursie internetowym, jest dość duże.
Na pewno jest tutaj bardzo wiele do zrobienia. Począwszy od takiego elementarnego egzekwowania przepisów, typu art. 256 i 257 kodeksu karnego, czy art. 13 konstytucji. Mijają kolejne lata, a te przepisy w dużym stopniu pozostają na papierze. To stawia pod dużym znakiem zapytania realność państwa prawa w Polsce.
To jest zadanie zarówno dla instytucji państwowych, jak i opinii publicznej, aby reagowała w sposób dużo bardziej konsekwentny.
Musimy więc zmieniać mentalność, a nie prawo?
Myślę, że jedno i drugie jest istotne w tej kwestii i powinno iść ze sobą w parze.
A jeśli zmiany w prawie, to jakie?
Zasadniczo rzecz biorąc, polskie prawo już w tej chwili pozwalałoby na dużo bardziej skuteczną walką z rasizmem i antysemityzmem. I w internecie, i na stadionach, ale nie tylko. Można je jednak doskonalić. Na przykład rozszerzając katalog podłoża agresji, który wynika z art 256 kk. Można również ratyfikować ten wspomniany protokół.
To nie są jednak sprawy kluczowe. Kluczowa jest wola stosowania przepisów już istniejących. Bo one nie są jakoś zasadniczo różne od przepisów tego typu w krajach europejskich, na przykład w Niemczech, czy Anglii. Natomiast tam one są znacznie lepiej, konsekwentniej stosowane. Tego w Polsce bardzo brakuje.
Jak bardzo realny jest problem antysemityzmu dzisiaj?
Nie mówimy tylko o zjawisku nienawiści wirtualnej, ale agresji obecnej na co dzień. Także agresji fizycznej. W "Brunatnej Księdze", którą redaguje od lat Marcin Kornak udokumentował on ponad pięćdziesiąt przypadków śmiertelnych agresji na tle ksenofobicznym, rasistowskim, czy neofaszystowskim w ciągu ostatnich dwudziestu lat. To jest wystarczająco duża liczba, by traktować to zjawisko serio.
Pewne zmiany pozytywne zachodzą w polskim społeczeństwie w kwestii tolerancji i otwartosci, ale jednak dość powoli. Tutaj symbolicznym wyzwaniem jest Euro 2012, które powinno być wielokulturowym świętem. Myślę, że w tym kontekście jest ono szansą na dobrą promocję postaw otwartości i szacunku dla wielokulturowości w Polsce.
Rafał Pankowski - wykładowca Collegium Civitas, zastępca redaktora naczelnego "Nigdy więcej", koordynator Centrum Monitorowania Rasizmu w Europie Wschodniej i projektu RESPECT Diversity Euro 2012.