Jarosław Kaczyński wieszczy zamieszki 11 listopada, a winą za nie obarcza premiera szczyt klimatyczny, który tego dnia rozpocznie się na Stadionie Narodowym.
Jarosław Kaczyński wieszczy zamieszki 11 listopada, a winą za nie obarcza premiera szczyt klimatyczny, który tego dnia rozpocznie się na Stadionie Narodowym. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Nieoczekiwane kontrowersje wzbudziła data rozpoczęcia organizowanego w Warszawie szczytu klimatycznego ONZ. Jarosław Kaczyński zarzucił, że to prowokacja, która ma wywołać zamieszki, bo na szczyt przyjadą alterglobaliści. Z kolei prawicowi komentatorzy szukają dowodów na poparcie słów prezesa i zarzucają premierowi kłamstwo.

REKLAMA
Spotkanie polityków i przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy mają zastanawiać się nad działaniami mającymi zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, nieoczekiwanie stało się gorącym tematem polskiej dyskusji politycznej. Jarosław Kaczyński zarzucił, że wyznaczenie rozpoczęcia szczytu klimatycznego ONZ na 11 listopada to "jawna prowokacja".
Jarosław Kaczyński
prezes PiS

Zdaniem Kaczyńskiego "stuprocentową odpowiedzialność za trzymanie w ryzach, oddzielenie od polskich patriotów, którzy będą chcieli demonstrować, tych awanturniczych elementów bierze na siebie władza". -Jeżeli cokolwiek się stanie, to jest to osobista odpowiedzialność premiera, ministra spraw wewnętrznych i to odpowiedzialność nie tylko w sensie politycznym, ale być może nawet karnym - zaznaczył lider PiS. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: Onet.pl

Premier przekonywał, że datę szczytu ustalono w 2008 roku i dopatrywanie się w tym jakiejkolwiek prowokacji to ocieranie się o obsesję. Jednak prawicowi dziennikarze szybko zajęli się tropieniem kulisów podejmowania decyzji o szczycie. Przytaczają depeszę PAP z grudnia 2012 r., w której mówi się o szczycie "na przełomie listopada i grudnia". Z kolei prof. Andrzej Zybertowicz, jeden z ideologów PiS przekonuje na Twitterze, że dobry zwyczaj w polityce międzynarodowej nakazuje, by nie organizować szczytów w święta państwowe. Niezależnie po której stronie leży racja wydaje się, że obie strony przyjęły za pewnik, że do zamieszek w Święto Niepodległości dojdzie.

Źródło: Onet.pl i rp.pl