2 września odbędzie się pierwsza rozprawa w procesie dziennikarza programu "Po prostu", który udając uchodźcę dostał się do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców."Oskarżenie dziennikarza o to, że próbuje pokazać rzeczywistość, to skandal" – oburza się Tomasz Sekielski.
Endy Gęsina-Torres może zostać skazany nawet na 5 lat więzienia za podrobienie dokumentów, składanie fałszywych zeznań i złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, którego nie było. W styczniu tego roku postanowił wykorzystać swoje kubańskie pochodzenie: dał się zatrzymać policjantom, udawał, że nie mówi po polsku i że jest Kubańczykiem, który nielegalnie przyjechał do Polski z Białorusi.
"Robiliśmy to w szczytnym celu" – przekonuje Gęsina-Torres. Sekielski jest podobnego zdania. "Odbieram to jako wyraźną próbę wywierania presji na całe środowisko, jako sygnał, żeby dziennikarze nie grzebali zbyt głęboko" – mówi. Jak twierdzi, jako redaktor naczelny zlecił realizację materiału, więc jest skłonny poddać się oskarżeniu jako przywódca "przestępczej grupy".