
Monika Olejnik zgadza się z Grzegorz Miecugowem, zdaniem którego wywiady z Oskarem W. "Axelio", który uderzył go na Przystanku Woodstock, to dowód na "spsieniu mediów". W felietonie na łamach "Gazety Wyborczej" wylicza inne przypadki zjawiska. "Pamiętamy, jak bohaterem programów publicystycznych został bezdomny Hubert H. tylko dlatego, że lżył prezydenta Lecha Kaczyńskiego" – przypomina.
Ach, jaką radość ma prawica. Grzegorz Miecugow oberwał z liścia. I to gdzie! Na Woodstocku, na terytorium lemingów! "Prawdą między oczy" - można przeczytać w portalu braci Karnowskich. Niby się oburzają, że napaść fizyczna jest niegodna, ale z drugiej strony: "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało". Bo najważniejsze jest to, że napastnik Miecugowa, Oskar W., wniósł na scenę kartkę z napisem "TVN kłamie".
Zdaniem Olejnik wszyscy, i dziennikarze, i politycy, powinni posypać głowę popiołem, bo namawianie do nienawiści może doprowadzić do realizacji scenariusza poety Jarosława M. Rymkiewicza, który tylko czeka na rozlew krwi. "Wtedy się nie pozbieramy" – stwierdza.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"

