
Na każdym parkingu tłum chaotycznie zaparkowanych samochodów. Na ulicy długie, ciągnące się korki. W autobusie tłok, że pół szpilki nie zmieścisz. Wszystkie te sytuacje łączy jedno - wkurzony jak diabli mieszkaniec Warszawy. A to urwie lusterko, bo samochód zajechał mu drogę. A to "rzuci mięsem" czekając w korku na zielone światło. A to popchnie drugiego, bo w zatłoczonym autobusie dostał po głowie plecakiem. Statystyki wskazują, że zły mieszczuch, to agresywny mieszczuch.
Narasta miejska agresja do źle zaparkowanych samochodów. Jest ich za dużo. Deweloperzy budują budynki mieszkalne ale zazwyczaj nie myślą o tym gdzie będą parkowali Ci mieszkańcy. Przy blokach budowane są małe parkingi które są zajmowane przez mieszkańców z jednego piętra lub przez sąsiadów z wcześniej wybudowanych bloków oraz osób które korzystają z lokali usługowych zlokalizowanych na parterze budynków.
Dziwne byłoby, gdyby tylko do niewinnego przekleństwa ograniczyła się demonstracja dezaprobaty. Z takiego założenia wyszedł najwidoczniej inny kierowca, który napis na szybie udoskonalił wyłamaną wycieraczką. - Wyrywanie wycieraczek i lusterek to bardzo popularny przykład rozładowywania agresji na ulicach. Według naszych danych sprawcami są najczęściej osoby w wieku 18-30 lat - mówi Monika Niżniak.
Kibicu, strzeż się! Terminal Etiuda wraca na Okęcie
Spokojni na wsi, agresywni w miastach

