Wybierzmy się tam, gdzie przelewane są hektolitry kawy, torebki od Louis Vuitton można liczyć na kontenery, a w tle słychać milion kocich miauknięć. Zewsząd wysypuje się piękne jedzenie i równie piękni przyjaciele, którzy tak naprawdę mają nas gdzieś, lecz to nie jest istotne - ważne że na Instagramie nasze życie wygląda na niesamowite i pełne wrażeń, nawet jeżeli zupełnie takiego nie przypomina.
Pisaliśmy wczoraj, że według spowitych legendami amerykańskich naukowców, wrzucanie na portale społecznościowe dużej ilości zdjęć świadczy o problemie z komunikacją międzyludzką. Czasami jednak sugeruje to kłopot z życiem w ogóle, ponieważ Facebook i Instagram (w szczególności) służą większości ludzi do pokazywania życia, którego tak naprawdę nie wiodą, lecz bardzo by chcieli. Aż 74% użytkowników Instagramu przyznaje, że często sztucznie kreuje niektóre sytuacje po to, aby posty wyglądały atrakcyjniej. Na przykład robiąc zdjęcia swojego biurka, by umieścić je później opatrzone hashtagiem #praca, często kładą na nim dodatkowe, wartościowe przedmioty, aby wszystko wyglądało ładniej i bardziej bogato.
Szafiarki specjalnie przebierają się w wymyślne zestawy, aby pstryknąć kilka zdjęć na bloga, a później wracają do domu ubrać się w coś wygodnego. Dziewczyny siedząc same w mieszkaniach robią specjalnie makijaż i sprzątają najbliższe otoczenie, aby „trzasnąć” sobie ładne profilowe. Młodzi ludzie w Stanach Zjednoczonych kreują innych, lepszych siebie w internecie na potęgę. Chcą być niczym Rich Kids of Instagram, lecz z oczywistych względów nie zawsze mogą. W swoim szaleństwie jednak niewielu z nich zbliża się do poziomu japońskiego fotografa, który w prosty sposób, przy pomocy podkładu i lakieru do paznokci stworzył sobie na Instagramie dziewczynę.
Nie chcąc popadać w aż taką skrajność, postanowiłam trochę pobawić się tą konwencją i sprawdzić jak bardzo można wciągnąć się w kreowanie swojego lepszego życia na Instagramie. Okazało się to zadziwiająco łatwe. Oczywiście jest w tym wszystkim dużo przesady i zmyślone sytuacje idą za sobą całą, irytującą serią, ale jestem pewna, że we fragmentarycznej wersji wszyscy to znacie. Mój przejaskrawiony przykład ma pokazać, jak przygnębiający jest ten moment, kiedy zamiast faktycznie polepszać swoje życie, ludzie marnują czas na coś, co można przyrównać do ustawiania tekturowych atrap.
Zaczynamy!
12:04
Prawdziwą pobudkę miałam o 8:00, ale przecież nie wszyscy muszą wiedzieć, że wstaję tak wcześnie. Mogę wylegiwać się do której chcę, a śniadanie zaczynam jeść o 13:00, niczym prawdziwa gwiazda. Zanim jednak wrzucę zdjęcie tego, co niby zjadłam, myślę że warto strzelić sobie fotkę jak „wstaję”. Och, witaj piękny dniu, moje życie jest jak serial i budzę się w makijażu. Instagram często pokazuje, że nie ja jedyna.
12:58
Oczywiście nie włożę jakichś zwyczajnych butów.
Tak naprawdę po 4 krokach bym się w nich zabiła. Faktycznie wyszłam o tej godzinie z domu po coś do jedzenia, ale moje buty wyglądały tak:
13:17
Tutaj moje wyimaginowane śniadanie. Jako prawdziwa księżniczka jadam tylko tarty z sezonowymi owocami.
Na serio moje śniadanie wyglądało tak:
Brak zdjęcia. Niczego dziś rano nie jadłam przed wyjściem do pracy, bo nie zdążyłam. Ciastku zrobiłam fotkę jakiś czas temu.
14:46
Później w swoim idealnym życiu poszłam do redakcji. Tak naprawdę byłam w niej o 8:58, lecz nie mogłabym tego nikomu na zakomunikować, bo przecież obudziłam się po 12. Jak obwieścić światu, że pracuję na Drużynowej? W prosty sposób, wystarczy zrobić zdjęcie.
Ono nie wygląda dobrze. Jak to poprawić, co podkręcić? Już wiem! Dobry filtr i trochę złota.
17:03
Czas na relaks. Zdjęcia ud przykrytych książką są na Instagramie bardzo popularne. Inteligentnie i sexy. Wybrałam całkiem niezłą lekturę, „Beyond the naked eye”, która pokazuje obrazy z londyńskiego Muzeum Narodowego w bardzo dużym przybliżeniu, gdzie widać nieuchwytne dla oka szczegóły.
17:45
Dawno mnie tu nie było. Wrzucę zdjęcie rzeczy, którą wszyscy lubią - polubią też mnie.
18:27
Może pora gdzieś wyjść? Jakiś spacer i kawa ze znajomymi, trochę plotek o naszym ekscytującym życiu? Oczywiście że nie, bo wszyscy moi znajomi wyjechali, ale pójdę na tę kawę sama, bo już troszkę przysypiam z nudów. Warto zrobić sobie zdjęcie swojej „stylizacji dnia” w windzie. Niestety moja twarz wyszła na zdjęciu kiepsko, więc postanowiłam zasłonić ją obrazkiem kota. Nikt się nie domyśli, że chodzi o dziwaczny grymas. Wszyscy uznają, że po prostu jestem niezłą żartownisią.
19:54
Wróciłam. Ale ten dzień mnie zmęczył, tyle wrażeń!
A tak naprawdę, to nie zrobiłam w nim absolutnie niczego emocjonującego usuwania w dzikim pośpiechu niektórych z powyższych zdjęć, żeby nikt ich nie zdążył zauważyć.