
Reklama.
Partnerem sekcji jest HBO
Kinematografia w Republice Południowej Afryki w ciągu kilkunastu lat wyrosła na poważną konkurencję dla działających od dekad zachodnich ośrodków. RPA stworzyło przemysł filmowy na światowym poziomie i przyciąga coraz więcej produkcji.
Afrykańskie Hollywood
Tak burzliwy rozwój przemysłowi filmowemu w Afryce zapewniło przede wszystkim Cape Town Film Studios. To pierwsze tak nowoczesne i specjalistyczne studio filmowe w Afryce. Ma powierzchnię 17 tys. metrów kwadratowych i sprzęt najwyższej klasy. Filmy mogą być tam kręcone od razu w technologii 3D.
Tak burzliwy rozwój przemysłowi filmowemu w Afryce zapewniło przede wszystkim Cape Town Film Studios. To pierwsze tak nowoczesne i specjalistyczne studio filmowe w Afryce. Ma powierzchnię 17 tys. metrów kwadratowych i sprzęt najwyższej klasy. Filmy mogą być tam kręcone od razu w technologii 3D.
Afrykańska lokalizacja mimo najwyższych standardów Cape Twon Film Studios, oferuje dużo niższe niż na Zachodzie koszty produkcji. To jeden z głównych powodów sympatii, jaką darzą ten kierunek producenci i powód niepokoju dla kinematograficznych kompleksów na innych kontynentach. RPA jest jednym z krajów i plenerów, których od początku lat 90. szukało USA. Chodziło o znalezienie miejsca, w których kręciłoby się tańsze filmy - wyjaśnia w rozmowie z naTemat krytyk filmowy Wiesław Kot.
Oprócz atrakcyjniejszych kosztów produkcji, Afryka ma jeszcze niesamowite krajobrazy. Malownicze, fantazyjne i zróżnicowane, co daje ogromne możliwości. - Południowa Afryka ma doskonałe położenie geograficzne. Opływają ją dwa oceany: Indyjski i Atlantycki, co stwarza doskonałe warunki krajobrazowe. Ma też centralny płaskowyż, wiele fantastycznych do kręcenia jaskiń i wspaniałych rzek, których brzegi świetnie wyglądają na ekranie - zwraca uwagę Wiesław Kot.
Kultowe produkcje
Pierwszym filmem nakręconym w 3D w studio Cape Town był "Dredd" z 2012 roku, oparty na kultowym komiksie "Judge Dredd". To film z gatunku science fiction i jak zauważa Wiesław Kot, sceneria Afryki z ponad 20 tys. roślin i obszernymi terenami Sawanny niezwykle sprawdza się właśnie w filmach z tego gatunku. To krajobraz fantastycznie nadający się do kręcenia scen przyszłości, po wszelkiego rodzaju katastrofach, kataklizmach, czy inwazjach.
Kultowe produkcje
Pierwszym filmem nakręconym w 3D w studio Cape Town był "Dredd" z 2012 roku, oparty na kultowym komiksie "Judge Dredd". To film z gatunku science fiction i jak zauważa Wiesław Kot, sceneria Afryki z ponad 20 tys. roślin i obszernymi terenami Sawanny niezwykle sprawdza się właśnie w filmach z tego gatunku. To krajobraz fantastycznie nadający się do kręcenia scen przyszłości, po wszelkiego rodzaju katastrofach, kataklizmach, czy inwazjach.
Scenerię RPA możemy również podziwiać w serialu "Strike Back" współprodukowanym przez Cinemax, zainspirowanym powieścią dokumentalną byłego brytyjskiego komandosa. Chris Ryan napisał o losach tajnej jednostki SAS, w której służył. W RPA kręcone są jednak nie seriale, a przede wszystkim obrazy kinowe. - Sfilmowano tu wiele naprawdę fantastycznych filmów ostatnich lat, chociażby "Casino Royale", "Dystrykt 9", "Hotel Rwanda", "Dziewczyna Hitchcocka", "Snajper: Kolejne starcie" - wymienia Wiesław Kot. W RPA kręcono też praktycznie wszystkie filmy o Legii Cudzoziemskiej.
Sprawność technologiczna i produkcyjna, atrakcyjność krajobrazów i niskie koszty produkcji kusi filmowców z całego świata. - Jak jedna ekipa jest zadowolona i chwali pracę tutaj, wieść szybko się niesie. RPA zasłużenie stoi więc wysoko wśród światowych ośrodków kinematografii - ocenia krytyk.
Afrykańska lokalizacja przyciągnęła również Polaków. W październiku i listopadzie zdjęcia do filmu "Birds Sing in Kigali" o masakrze w Rwandzie mają tam kręcić Joanna i Krzysztof Krazue.
Polska zmarnowana szansa
W latach 90. również Polską, jako świetnym miejscem do kręcenia filmów, interesowały się chociażby USA. Na niewielkim terenie mamy przecież dostęp do morza, gór, jeziora, lasów, co daje możliwość nagrywania różnych scen.
W latach 90. również Polską, jako świetnym miejscem do kręcenia filmów, interesowały się chociażby USA. Na niewielkim terenie mamy przecież dostęp do morza, gór, jeziora, lasów, co daje możliwość nagrywania różnych scen.
- Niestety mieliśmy wtedy fatalne drogi, fatalną komunikację, nie było autostrad, co skutecznie zniechęciło zainteresowanych. Szkoda. Zupełnie lepiej poradziła sobie z tym na przykład Praga, której przepiękną architekturę wykorzystano w wielu świetnych filmach - mówi Wiesław Kot.
To samo dotyczy zresztą RPA, które wykorzystało potencjał i zainwestowało pieniądze w stworzenie studia na światowym poziomie. Wymienione wcześniej produkcje są najlepszym dowodem opłacalności tej inwestycji. - RPA wykorzystało szansę, którą my zaprzepaściliśmy - konkluduje Wiesław Kot.