Nowy trailer Wiedźmina 3 obejrzałem już kilka razy. Gra nie została w nim pokazana ani przez sekundę, ale dwie i pół minuty renderowanego filmu wystarczyło, by fani "Wieśka" znowu poczuli, że CDP po raz trzeci szykuje dla nich niezwykłą produkcję, z najwyższej półki. Jednocześnie zastanawiam się, jakim cudem polska kinematografia wciąż jest tak niedorozwinięta, a rynek gier tak pędzi do przodu?
CD-Projekt po raz kolejny podsycił oczekiwania fanów na całym świecie. Zanim włączyłem trailer, wiedziałem, że nie ma w nim żadnego gameplayu, czyli po prostu fragmentów gry, więc specjalnie się nie ekscytowałem. To, co zobaczyłem, zdecydowanie pokonało moje oczekiwania.
Przyznajmy to sobie szczerze: nowy trailer Wiedźmina wgniata w fotel. Sama jakość tej animacji powala – z daleka można by mieć złudzenie, że oglądamy film. "Filmowość" trailera spowodowana jest jednak nie tylko niesamowitą jakością, ale czymś innym: sposobem, w jaki zbudowane zostało napięcie, ujęcia, dźwięk.
Dlatego właśnie miałem wrażenie, jak bym oglądał nie grę, a produkcję, którą za miesiąc obejrzę w kinie. Trailer wygląda jak zapowiedź dojrzałego fantasy wyładowanego wyśmienitą akcją, podaną w najlepszy możliwy sposób.
Nie inaczej było ze słynnym intro do Wiedźmina 2 w wersji na Xboxa 360. Mniej mroczne, trochę bardziej "growe", ale również robiło niesamowite wrażenie. Zakładam, że gdyby autorzy tych filmów stworzyli produkcję pełnometrażową, mogliby liczyć nie tylko na zachwyty fanów Wiedźmina.
Patrząc na zapowiedź najnowszego "Wieśka", naszła mnie pewna refleksja: od dawien dawna nie widziałem, żeby jakikolwiek trailer polskiego filmu był tak dobry. Żaden mnie na tyle nie zainteresował, nie poruszył: ani zajawką fabuły, ani ujęciami. Mówię, oczywiście, o filmach kasowych, największych. Wystarczy wspomnieć (nie)sławną Bitwę Warszawską 1920 i kilka innych produkcji. Nawet, jeśli pełnometrażowo były niezłe, to na pewno polskiej kinematografii brak jest tego blichtru, spektakularności rodem z Hollywood.
Zastanawiam się – jakim cudem cechy te polscy twórcy gier potrafią zawrzeć w swoich produkcjach, a filmowcy nie? Przecież na kinematografię państwo łoży milionowe dotacje. Mamy – podobno – świetne szkoły filmowe. I świetnych filmowców, aktorów, i tak dalej. Taki przynajmniej płynie z mediów przekaz o polskim filmie.
Gdzie są polskie filmy?10
Jakim cudem więc nie potrafimy robić filmów akcji? Konia z rzędem temu, kto wymieni chociaż pięć naprawdę dobrych, polskich produkcji z tego gatunku z ostatnich kilku lat. Czemu tego nie potrafimy? Nie mówcie, proszę, że to kwestia pieniędzy. Każdy, kto widział jak tworzono "Star Wars" wie, że epickie i niesamowite sceny można tworzyć naprawdę prostymi metodami – wystarczy dobry pomysł i chęci.
Czego naszym filmowcom brakuje – nie wiem. Ale tak myślę, że mogliby się sporo nauczyć, gdyby zechcieli współpracować ze środowiskiem twórców gier. Współczesne gry coraz bardziej pod pewnymi względami przypominają filmy: fabularnie, dialogami, wartkością akcji i metodami jej ukazania. Gry czerpią pełną garścią z efekciarstwa Hollywood. Również polskie. Polskie filmy tego nie robią, więc przez lata jesteśmy zmuszani albo do oglądania dramatów i komedii, albo sucharów – jeśli twórcy decydują się wyjść poza ten obręb gatunkowy.
Gry i filmy - czas na współpracę
Wątpię jednak, by polscy filmowcy kiedykolwiek zgłosili się do twórców gier o pomoc czy z chęcią współpracy. Jeśli już – to młodzi, którzy widzą, że gry zawładnęły rynkiem rozrywki. Ci, którzy zauważyli już, że gry mogą zachowywać swoją interaktywną formę, a do tego czerpać w zasadzie z każdej innej dziedziny kultury. A nawet jeśli nie współpracować, to niech chociaż kilku rodzimych reżyserów spojrzy na to, jak rozwijają się gry, jak potrafią wyglądać i operować obrazem oraz dźwiękiem.
W Hollywood już się tak dzieje – coraz więcej kasowych filmów, głównie akcji, zaczyna przypominać gry. Twórcy z powodzeniem korzystają z tricków producentów gier – i zwieńczeniem takiej inspiracji są sceny takie jak w ostatnim Spider-Manie, gdzie z perspektywy pierwszej osoby oglądamy jak Spidy skacze po budynkach.
Oglądając polskie filmy mam zaś wrażenie, że jesteśmy w tyle nie tylko w stosunku do Hollywood, ale w ogóle świata – i kierunku, w jakim się rozwija. Dobrze, że chociaż mamy Wiedźmina – i tak, moim zdaniem, mocno niedocenianego w naszym kraju, gdzie wciąż dla wielu osób gry to narzędzie szatana.