Zaśmiecone, jarmarczne i kiczowate – czy takie są nadbałtyckie kurorty?
Zaśmiecone, jarmarczne i kiczowate – czy takie są nadbałtyckie kurorty? Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Reklama.
Tadla ma mieszane uczucia po urlopie nad Bałtykiem. Jak pisze na blogu, odwiedziła sporo miejsc, które "nie mącą poczucia estetyki turystów", ale z drugiej strony w wielu miejscowościach sytuacja pod tym względem jest katastrofalna. O co dokładnie chodzi? "Parasole wszystkich możliwych piwnych marek zasłaniają stylowe kamienice. Właściwie to dobrze, ze coś je zasłania, bo budynki łakną remontu. Tylko dlaczego te parasole… Pomiędzy odnowioną właśnie fasadą jednego hotelu a straganami z falistej blachy stoi szary klocek - Neptun, Posejdon, Muszelka czy jakiś inny Bursztyn, co to czasy świetności skończyły mu się w czasach Gierka" – wylicza dziennikarka.
Koszmarem była dla niej także "chińszczyzna na deptaku", wszechobecny plastik i "hala targowa", przez którą trzeba przebrnąć, by wejść na molo. "Błyszczącojaskrawozielonoróżowe pamiątki atakują ze wszystkich stron, do tego lody w milionie smaków, kebab, gofry, zapiekanki i wata cukrowa. (...) O puste, plastikowe pokale i butelki po piwie można się potknąć, a zawartość przepełnionych śmietników wylewa się na chodniki" – pisze.
Narzeka też na muzykę, a właściwie "muzyczny terror". I pyta: "czy nie da się już posiedzieć przy kawie bez wielkiej plazmy nad głową z włączonym kanałem muzycznym, który serwuje rąbankę zabijającą każdy nastrój?".
No właśnie: nie da się? A może nasza nadbałtycka rzeczywistość wcale nie wygląda tak, jak opisuje ją dziennikarka, skoro rok w rok tłumnie wracają tam wczasowicze? Jakie są Wasze wspomnienia z wizyty nad Bałtykiem?