Jacek Żalek, mąż zaufania Jarosława Gowina w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej prosi szefową komisji wyborczej o zbadanie sprawy wysyłki listów do członków partii. Gowin wysłał je wcześniej, ale to te od Donalda Tuska dotarły jako pierwsze, bo nadano je priorytetem. – Nosi to znamiona próby ingerencji w przebieg wyborów – mówi naTemat.
Z przesłanego nam przez Jacka Żalka listu wynika, że Jarosław Gowin wysłał swój list do członków partii wcześniej niż Donald Tusk, ale kolejność dostarczenia była odwrotna. To dlatego, że list Gowina wysłano jako "zwykły", którego dostarczenie trwa około 5 dniu, a list premiera jako "priorytetowy".
– To kwestia równego traktowania kandydatów. Nie może być tak, że jeden z nich korzysta ze szczególnych preferencji – tłumaczy w rozmowie z naTemat powody wysłania listu Jacek Żalek, pełnomocnik wyborczy Jarosława Gowina. – Moje zdumienie wzbudził fakt, że list ministra Gowina wysłano w innym trybie niż lisy Donalda Tuska. Obaj są kandydatami, powinni korzystać z takich samych praw. Nie rozumiem faworyzowania jednego z nich – dodaje.
Według posła wysyłka listów nie pozostaje bez wpływu na wynik wyborów. – Nosi to znamiona próby ingerencji w przebieg wyborów. Programowy list ministra Gowina został przygotowany i wysłany dużo wcześniej niż Tuska. Poczta ma na jego dostarczenie 5 dni. Niestety dotarł do adresatów później niż list Tuska wysłany priorytetem. Zwyczajowo w tym trybie przesyłki doręczane są już następnego dnia. Mało tego – w liście Tuska był komentarz o charakterze aluzji personalnych pod adresem Gowina – przypomina poseł PO.
– To niezręczne, bo pokazuje, że mogło chodzić o wywieranie wpływu i budowaniu uprzedzeń. Obawiam się, że opóźnienie listu Gowina miało wywołać wrażenie, że nie zasługuje on na poważne traktowanie – ocenia Żalek..
Zdaniem posła z Białegostoku manipulacje przy wysyłaniu listów mocno pokrzyżowały plany kandydata na szefa PO. – Wciągnięto ministra Gowina w pułapkę, bo ten merytoryczny, programowy list miał ogromne znaczenie. Jeśli więc został poprzedzony listem dezawuującym, to trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście kandydaci byli równo traktowani – postuluje Jacek Żalek.
– Nie może to pozostać bez konsekwencji i bez wpływu na atmosferę zaufania i uczciwej rywalizacji. Powinno być wyjaśnione, czy ktoś nie dopuścił się manipulacji – dodaje.
Żalek dodaje, że niepokojące jest też wysłanie kart do głosowania osobom, które nie są członkami partii. Mówi, że wie o sporej liczbie takich osób. Jego zdaniem nie świadczy to dobrze o przygotowaniu wyborów od strony technicznej.
Zastosowanie innej formy przesyłki spowodowało opóźnienia w dostarczeniu listu. Stosowanie odmiennych procedur przesyłania korespondencji kandydatów może mieć charakter dyskryminujący i tym samym naruszać demokratyczne standardy wyborcze. W związku z powyższym zwracam się z prośbą o zbadanie tej sprawy i wyjaśnienie przedstawionych okoliczności.
Fragment listu do Krystyny Skowrońskiej Przewodniczącej Krajowej Komisji Wyborczej PO