Szybkowary służą we Francji do przechowywania materiałów radioaktywnych.
Szybkowary służą we Francji do przechowywania materiałów radioaktywnych. Fot. andreashop.sk

We Francji pojęcie kuchnia molekularna nabiera nowego znaczenia. Zupełnie przypadkiem okazało się bowiem, że naukowcy konstruujący głowice atomowe dla francuskiej armii do przechowywania śmiercionośnego materiału wykorzystują... szybkowary. - To zupełnie normalne - tłumaczą w Centrum Badań Nuklearnych w Valduc.

REKLAMA
Zaradność francuskich naukowców może być godna pochwały. Gdy czasach kryzysu często zarzuca się, że badacze marnotrawią pieniądze, ci z Centrum Badań Nuklearnych w Valduc od dziesiątek już lat oszczędzają jak tylko mogą. Na przykład radioaktywne materiały przechowując i transportując w... garnkach ciśnieniowych. Większość Francuzów i ludzi na całym świecie kupuje je, by gotować zdrowiej i taniej. Naukowcy konstruujący głowice nuklearne dla francuskiej armii uznali, że nie będą tracić pieniędzy na konstruowanie własnych zbiorników, tylko wysokiej klasy naczynia kuchenne kupią u renomowanego producenta garnków SEB.
Ten francuski producent podobne urządzenia tworzy już od pięciu dekad i tak długo trwa współpraca między nim, a centrum w Valduc. W garnkach ciśnieniowych Francuzi przechowują tak między innymi radioaktywny pluton. W 17-litrowym szybkowarze francuscy naukowcy mieszczą tyle tego groźnego materiału, że jedno naczynie mogłoby posłużyć do spowodowania wybuchu równego detonacji kilkuset tysięcy ton trotylu.

Jeśli nie atom to co?

Budowa elektrowni jądrowych zapisana jest w obowiązującej w Polsce polityce energetycznej. Jednak oczywiście polityka, jak każdy tego rodzaju dokument, może ulec zmianie. W dyskusji o zasadności budowy elektrowni jądrowych warto zatem zadać pytanie: jeśli nie atom, to co? CZYTAJ WIĘCEJ


Sposób przechowywania materiałów radioaktywnych we Francji został odkryty przypadkiem. Przez ostatnie pięćdziesiąt lat nikt o tym nie wiedział. Niedawno centrum w Valduc ogłosiło jednak publiczną ofertę na zakup aż czterech tysięcy szybkowarów. Dziennikarzy szybko zastanowiło więc, po co tyle ciśnieniowych garnków naukowcom potrzebnych. Spodziewano się raczej wywęszenia oszustwa.
Do dziś całego zamieszania nie rozumie kierujący ośrodkiem atomowym François Bugaut. - Szybkowar to w tym przypadku najlepszy stosunek ceny do jakości - tłumaczy. - Po prostu potrzebujemy metalowego naczynia. Lekkiego i łatwego do przenoszenia. Sądzę, że to całkiem normalne. Robimy tak przecież od dekad - stwierdził.

Źródło: RT.com