Jeśli szef czegoś nie widzi, to nie istnieje? Zgodnie z tą zasadą funkcjonuje smutna rzeczywistość wielu zdalnych pracowników, którzy przez nadwiślańskich pracodawców są wciąż często traktowani jako pracownicy drugiej kategorii. Rzadko mają szansę na awans, choćby ich wyniki były o wiele lepsze od tych osiąganych pod czujnym okiem szefa.
Wielu pracowników zdalnych pracuje z domu w ściśle określonych godzinach, ale raczej nie mogą pozwolić sobie na wcześniejsze wyjście, czy porządną przerwę. Czyli to wszystko, co jest normą nawet w najbardziej wymagających korporacjach. – Moja firma ma wyjątkową manię, by sprawdzać, czy na pewno jestem pod komputerem. Gdy tylko wyjdę do toalety i akurat nie odpowiem na firmowym komunikatorze, to dzwoni telefon z pytaniem, gdzie ja się podziewam. I z pretensjami, że praca czeka, a ja się obijam – mówi Marcin, specjalista prawa finansowego pracujący zdalnie dla jednej z dużych firm konsultingowych.
Jeśli ktoś nie chciał lub nie mógł znaleźć czasu na często wielogodzinną podróż do siedziby Yahoo, musiał pożegnać się z pracą w tej firmie. To samo planuje podobno zrobić szef Marcina. - I co? Jak będę jeździł co tydzień do Warszawy, to wtedy będę bardziej produktywny? Nie sądzę, by praca w pociągu wychodziła mi lepiej niż za moim biurkiem – żali się.
Tymon, grafik z Gdańska ubolewa tymczasem nad innym problemem zdalnych pracowników w Polsce. – Na świecie pracujący poza firmą artyści bywają gwiazdami dla swoich pracodawców. Liczy się to, jaki efekt oddadzą. U nas tymczasem normą jest dopytywanie o ilość poświęconego czasu. No i przede wszystkim przeliczanie go według jakiejś dziwacznej stawki. W której praca zdalna jest warta mniej niż wykonywanie tych samych zadań na miejscu. To paranoja, z którą niestety wciąż musimy się godzić. Pracuję zdalnie dla trzeciej firmy i zawsze zarabiałem mniej niż ludzie w siedzibie – stwierdza.
Szef musi widzieć, że pracuejsz
Na ten problem w rozmowie z naTemat wskazuje też psycholog biznesu Izabela Kielczyk. – Polscy szefowie wciąż lubią mieć takie poczucie kontroli. Wydaje im się, że jeśli wszystko widzą, mają to też pod kontrolą. I mogą łatwo ocenić, czy ktoś pracuje dobrze czy źle. Podświadomie są przekonani, że jeśli pracowników nie widzą, to ci tylko nic nie robią lub próbują ich oszukać – diagnozuje. Zdaniem ekspertki, największym problemem polskich pracowników zdalnych jest fakt, iż dla szefów bardziej liczy się nadal czas pracy niż jej efekt.
Izabela Kielczyk nie dziwi się też, że tak myślą nawet pracodawcy w branżach kreatywnych. – To jest niestety efekt wielu lat złych doświadczeń. Bo mnóstwo pracodawców zostało oszukanych przez zdalnych pracowników. Dziś nie mogą uwierzyć więc, że jeśli nie pilnują pracownika, to ten nadal ciężko pracuje – mówi. I podkreśla, że zdalnie często pracują artyści, którym pracodawcy nigdy łatwo nie ufają. – Uważają ich za mniej odpowiedzialnych i chcą pilnować na każdym kroku. Także dlatego, że wielu takich artystów obiecało, że zrobi dany projekt na czas, a tak się niestety nie stało – podkreśla.
– By efektywnie pracować z innymi ludźmi, trzeba mieć do siebie wzajemne zaufanie. Sporą częścią tego jest zaufanie, że pracownicy wykonają swoją pracę gdziekolwiek są, bez nadzoru - przekonywał jednak znany miliarder Richard Branson. Twórca imperium spod znaku Virgin tak odpowiadał Marissie Mayer, której sugerował problemy z pewnością siebie na stanowisku szefa wielkiej firmy. Psycholog biznesu potwierdza, że tej pewności często brakuje polskim szefom. – Chcą wszystkich dokoła non-stop kontrolować – tłumaczy Kielczyk.
Zdalna kariera
Obaj moi pracujący zdalnie rozmówcy skarżą się na jeszcze jeden problem. Wykonując obowiązki poza siedzibą, nawet najcięższa praca rzadko pozwala na awans. Kiedy więc ktoś decyduje się na pracę zdalną, zwykle musi pogodzić się, że w tej firmie innego stanowiska raczej nie zajmie. Izabela Kielczyk wierzy jednak, że w Polsce to może się wkrótce zmienić.
– Tak naprawdę mamy dopiero rozkwit pracy zdalnej nad Wisłą. Jej czas dopiero się zaczyna. Moi pracujący zdalnie klienci nie porzucają już ambicji. Realizują się w takiej pracy i dążą na przykład do tego, by zza domowego biurka zostać szefem danego działu. Czasy się zmieniają i naprawdę z pracą zdalną można wiązać dziś całą karierę – przekonuje psycholog.