Sprawdź kiedy umrzesz. "Zegar śmierci", który zafascynował internautów
Sprawdź kiedy umrzesz. "Zegar śmierci", który zafascynował internautów http://pbump.net/death/

Dzień, miesiąc, a nawet godzina naszej śmierci - właśnie te "informacje" można dziś znaleźć w internecie. A ciekawość ludzka nie zna granic, bo liczba stron internetowych, które prognozują nasz koniec jest ogromna. Sprawdziliśmy, jak działają i co najważniejsze, ile kosztują. A kosztują, ale o tym dowiadujemy się dopiero na końcu.

REKLAMA
239 tysięcy - tyle wyników w wyszukiwarce Google pokazuje się po wpisaniu frazy "sprawdź datę swojej śmierci". Dziś już nie trzeba iść do wróżki, aby dowiedzieć się, kiedy dokonamy żywota. Wystarczy wejść choćby na serwisy "poznajdatę", "ileprzeżyję" lub też na "kiedyśmierć" i za niewielką opłatą zgłębiamy największą tajemnicę życia. Istnieją też serwisy dla pasjonatów, które oferują nam informacje nie tylko o terminie, ale i o przyczynach naszego zgonu.
Takie serwisu to nie tylko polski wyjątek. Sprawie przyjrzał się ostatnio dziennikarz cenionego portalu "Business Insider". Zacząłem się zastanawiać, dlaczego ludzie tak bardzo chcą poznać datę swojej śmierci. Jak pokazują przypadki z życia wzięte, taka "wiedza" może wywrócić nasze życie do góry nogami.

Pewna kobieta poszła do wróżki. Ta, przewidziała jej datę śmierci, podała jednak tylko miesiąc – wrzesień. Od tej pory kobiety co roku była tak przerażona przez cały miesiąc, że któregoś roku nie wytrzymała stresu – popełniła samobójstwo. Właśnie we wrześniu.

historia opowiedziana przez nauczycielkę jednemu z redakcyjnych kolegów

Postanowiłem sprawdzić, co internet wie na temat mojej śmierci i czy pogłoski te nie są przesadzone.
Ta ostatnia niedziela...
"Ok, hi. answer these questions" - taka prośba pojawia się na jednej ze stron. Po wpisaniu daty urodzin muszę wybrać kraj, w którym żyję, a do wyboru mam: Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Francję, Niemcy i będący ostatnimi czasy na językach Polaków – Meksyk. Ok, wybieram Wielką Brytanię. Najwyżej otrzymam lub stracę parę miesięcy z życia. Whatever.
I wszystko jasne. Na dzień dobry pozytywna wiadomość – umrę w niedzielę, więc ominie mnie znienawidzony poniedziałek. Dalej też raczej nieźle. Środek lata, trzeci sierpnia, 2064 roku! Przeżyłem 9959, a do wykorzystania mam jeszcze 18611 dni. Mój stopień zużycia to zaledwie 34.86%. Pamiętajmy jednak, że "jestem Brytyjczykiem". Co by było, gdybym był Niemcem? Sprawdzam. Nieco słabiej, bo 20. kwietnia, ale rok się na szczęście nie zmienił.
Poznaj datę...
Kolejny serwis jest zdecydowanie bardziej mroczny. Tuż po wejściu przed moimi głodnymi "wiedzy" oczami pojawia się:
Wpis na stronie: poznajdate.com

Czy wizja spaceru po nocnym mieście budzi w Tobie lęk i niepokój? Czy dręczą Cię sny nasycone grozą i powodujące Twoją ucieczkę do najbardziej odległych tajemnic skrywanych lęków? Być może jesteś na celowniku, uważaj bo teraz to właśnie Ty możesz stać się graczem rozdającym karty.


Na moim celowniku pojawiło się więc "rozpocznij test". Poznajdate.com oferuje badanie składające się z 40 pytań... Imię, nazwisko, wzrost... Były też bardziej szczegółowe pytania, ewidentnie wskazujące na to, że umrę. Trudno się z tym nie zgodzić.
logo

Po odpowiedzeniu na wszystkie pytania (w międzyczasie pojawiła się informacja o tym, iż jestem obserwowany online) dowiedziałem się, że moje odpowiedzi są obecnie analizowane przez ekspertów. Od wejścia na stronę minęło około piętnastu angażujących mnie i mój czas minut. Wreszcie przed oczami pojawiło to, czego oczekiwałem: "Wyślij sms na nr... za jedyne 3 złote". W zamian miałem jednak otrzymać "kod otwarcia daty śmierci" – postanowiłem spróbować.
Efekt? 29 marca – dzień mojej śmierci. Na wieść o tym przytuliła mnie redakcyjna koleżanka, która chciała się powoli ze mną żegnać. Okazało się jednak, że nie chodzi o najbliższy marzec. O który zatem? Tego można się dowiedzieć po wysłaniu kolejnego SMS-a. Umarłem. Ale wysłałem.
logo

Dwa pierwsze testy, które przewidziały bardzo zbliżone daty mojej śmierci, wygenerowały we mnie niepokojące zachowanie. Mianowicie, zacząłem szukać jeszcze jednego testu, który ostatecznie wskaże mi datę śmierci. Tak dla pewności.
Adres: ileprzeżyję.pl. Schemat ten sam co poprzednio. Obietnica określenia daty śmierci, sporo pytań testowych a na końcu magiczne: "Możesz wspomóc badania nad starzeniem się!". Jednym słowem – płacimy. Tym razem jedyna złotówka. Uczciwie.
A oto wyniki:
logo

– Coś w tym jest – stwierdził właśnie kolega redakcyjny siedzący obok mnie. To prawda, coś w tym jest. Wyniki testów były bardzo zbliżone. Darmowy, ten za złotówkę i za sześć złotych (zdzierstwo) wywróżyły mi śmierć w wieku około 76 - 77 lat. Co z tym zrobię? Jakoś to przeżyję...
Zastanawiam się jedynie, jak wiele osób płaci, żeby poznać datę śmierci. Zastanawiam się również, czy duże było zdziwienie właścicieli serwisów, gdy zobaczyli, że ktoś zapłacił za otrzymane informacje. Jednak liczba i profesjonalny sposób wykonania stron z "zegarami śmierci" wskazuje, że przepowiadanie śmierci, to naprawdę dobry sposób na... życie.