Co tam w internecie? Jeżeli ktoś miałby zadać mi takie pytanie i byłby szczególnie zainteresowany tą „złą” stroną sieci, dziś pokazałabym mu Hot-Dog Legs. Od wczoraj wszyscy mówią i piszą o... parówkach, które wyglądają jak kobiece uda uchwycone w typowej, instagramowej perspektywie. Oprócz tego, jest tu jeszcze kilka innych propozycji dla tych, którzy są zmęczeni czytaniem o wojnie polsko-meksykańskiej, Egipcie i dziurze w budżecie, bo wiedzą już o tym wszystko, a nawet i więcej. Czasami trzeba odpocząć.
Odpoczynek? Nic tak nie relaksuje jak plaża, słońce i opalanie. Warto oczywiście się tym dobrodziejstwem pochwalić i zrobić zdjęcie swoich brązowych, lekko zroszonych morską wodą nóg. Fotki z perspektywy dziewczęcych ud wprost wylewają się z Instagrama i Facebooka - są naprawdę wszędzie, ku uciesze wielu mężczyzn. Ale czy to nogi, czy hot-dogi? Czyiś genialny i nieco szalony umysł wychwycił kilka dni temu fakt, że te zdjęcia balansują na cienkiej granicy między #porn, a #foodporn, bo opalone kobiece uda w zastraszającym stopniu przypominają... parówki. Później wystarczyło tylko założyć
Tumblra i gotowe -
„beka grana”.
Narkotyczny błękit
Wracając jednak do zdjęć, powstało ostatnio kilka dziwacznych, tematycznych fanpage, które podczas przeglądania sprawiają, że myślę: „co za zło.. ale za to jakie wspaniałe”.
フレッドYOLO ukazuje najpiękniejszy w swej formie
Seapunk, czyli trend w modzie i muzyce, który nastawiony jest głównie na narkotyczny, wielki błękit.
Mamy tutaj jak najwięcej skojarzeń z morzem, czyli: wody, delfinów, koloru niebieskiego, rozgwiazd i fal. Do tego dochodzi garść niezidentyfikowanych, tajemniczych symboli. New age, niebieskie włosy, początki internetu, cliparty, rzeczy brzydkie i kiczowate. To wszystko brzmi w połączeniu jak jeden wielki, wariacki sen. I jest nim. Cieszy oczy.