Ojciec Tadeusz Rydzyk oburza się, że choć jego Telewizja Trwam dostała miejsce na multipleksie, nadawać będzie mogła dopiero od kwietnia przyszłego roku. Winna jest TVP, która płaci podwójnie i zajmuje przeznaczenie dla TV Trwam miejsce.
We wtorek "Nasz Dziennik" napisał, że sytuacja wygląda tak, jakby "na jedną miejscówkę w pociągu sprzedawać dwa bilety". I pyta: "Pomyłka czy próba ściągnięcia dodatkowych pieniędzy?".
Szczegóły problemów z miejscem na multipleksie wyjaśnia na łamach dziennika sam o. Rydzyk. "Co budzi niepokój? Otóż do 8 października bieżącego roku mamy zapłacić pierwszą ratę, prawie milion trzysta tysięcy. Nie mamy jednak możliwości, by nadawać od 8 października. Za co więc płacimy? Jeżeli otrzymalibyśmy miejsce po 28 kwietnia przyszłego roku, to znaczy, że zapłacimy za siedem miesięcy, nie nadając" – mówi.
To właśnie Telewizja Polska ma w tej chwili blokować dostęp redemptorysty do upragnionego multipleksu. "Nie wiem, dlaczego mamy jeszcze siedem miesięcy czekać. Przecież powinniśmy dostać koncesję już dwa lata temu. Wtedy jednak KRRiT skrzywdziła polskich katolików" – twierdzi o. Rydzyk.
Przy okazji tego zamieszania dowiadujemy się także, iż właściciel TV Trwam planuje zmiany w ramówce. Będzie więcej wiadomości, a do głosu dopuszczeni zostaną ci, "którym zamyka się usta". Telewizja ma też emitować reklamy, ale wyłącznie takie, które respektują wartości chrześcijańskie.