
Jak wychowywać dzieci? Każdy wie przynajmniej w teorii, nawet jeżeli ich nie posiada. Nasłuchał się, naoglądał i naczytał. Napisano już na ten temat tysiące książek, nakręcono tyle samo programów i udzielono niewiele mniej wywiadów. Skoro wszyscy już wiedzą, to warto zadać sobie pytanie... jak wychować rodziców? Sam chciałbym wiedzieć, dlatego liczę na to, że podzielicie się swoimi historiami.
REKLAMA
Rodzina to nie tylko bezinteresowna miłość, ale i katalizator najcięższych konfliktów. Największy problem pojawia się według mnie, kiedy stajemy u progu dorosłości. Niby możemy już o sobie decydować, wyprowadzamy się z domu, by studiować, powoli przymierzamy się do założenia własnej rodziny, ale wciąż tak naprawdę jesteśmy dziećmi – dziećmi swoich rodziców.
Sytuacja dość szybko się odwraca. Wcześniej to my nie rozumieliśmy ich odległego, dorosłego świata, a teraz oni, przez różnicę pokoleń, nie do końca rozumieją nas. Kiedy byli młodzi, życie wyglądało inaczej: oprócz odmiennej muzyki, filmów i rozrywek, był też inny system wartości i inne drogi rozwoju. Często przysłowiowy wół wcale nie zapomina jak był cielęciem i to jest źródło problemu – wszystko jest obecnie nieco inne, czego wielu rodziców nie rozumie, a to rodzi konflikty.
Milczenie
Mama i tata starali się nas oswoić ze światem, poświęcili na to właściwie połowę (lub więcej) swojego dotychczasowego życia. Teraz my możemy się odwdzięczyć i przyzwyczaić ich do swojego świata, a przede wszystkim pomóc w zaakceptowaniu naszych wyborów życiowych, co powinno być efektem naszego szacunku. Chyba nikt nie chce trwać w milczącym przyzwoleniu wiedząc, że tak naprawdę pod spodem coś się kotłuje. W jaki sposób sobie z tym poradzić?
Mama i tata starali się nas oswoić ze światem, poświęcili na to właściwie połowę (lub więcej) swojego dotychczasowego życia. Teraz my możemy się odwdzięczyć i przyzwyczaić ich do swojego świata, a przede wszystkim pomóc w zaakceptowaniu naszych wyborów życiowych, co powinno być efektem naszego szacunku. Chyba nikt nie chce trwać w milczącym przyzwoleniu wiedząc, że tak naprawdę pod spodem coś się kotłuje. W jaki sposób sobie z tym poradzić?
Uzyskałem niezależność dopiero niedawno. Wcześniej wszystko robili za mnie rodzice, na wiele rzeczy nie pozwalali. Wyprowadziłem się i zacząłem żyć w taki sposób, jaki mi odpowiada. Rodzicom niekoniecznie. Często mieli pretensje wiedząc, jakie są moje dalsze plany, a jako że ich kocham i zależy mi na ich opinii, nie chciałem pozostawać w żadnym, nawet najmniejszym konflikcie (szczególnie na odległość).
Sposób?
Po dwóch latach, zamiast jak co miesiąc do nich przyjechać, zaprosiłem ich i brata do mojego malutkiego mieszkania, aby mogli spędzić u mnie kilka nocy. Postanowiłem jak najlepiej pokazać im jak wygląda mój dzień, gdzie jest moja praca, gdzie jest dokładnie mój wydział, co gotuję na obiad, jak spędzam czas wieczorem i z kim, a nawet gdzie kupuję bułki. Chciałem, żeby poznali wszystko dokładnie i później mogli sobie wyrobić na ten temat opinię.
Po dwóch latach, zamiast jak co miesiąc do nich przyjechać, zaprosiłem ich i brata do mojego malutkiego mieszkania, aby mogli spędzić u mnie kilka nocy. Postanowiłem jak najlepiej pokazać im jak wygląda mój dzień, gdzie jest moja praca, gdzie jest dokładnie mój wydział, co gotuję na obiad, jak spędzam czas wieczorem i z kim, a nawet gdzie kupuję bułki. Chciałem, żeby poznali wszystko dokładnie i później mogli sobie wyrobić na ten temat opinię.
Ta, po tym wszystkim wciąż nie była pozytywna. Niby jest ok, ale tak naprawdę woleliby, żeby to wszystko wyglądało inaczej. Nie spodobało mi się to. Nie oczekuję od nich stwierdzenia „rób co chcesz, jesteś wolny”, bo bezstresowe wychowanie zawsze mnie lekko przerażało. Staram się, żeby to, czego ja chcę i to, czego chcą oni było tym samym.
"Nie muszę być we wszystkim najlepsza"
Poprosiłem o poradę moją koleżankę Olgę, która w tej chwili studiuje na Oxfordzie i od dawna jest dla mnie wzorem, jeżeli chodzi o relacje z rodzicami. Zapytałem ją po prostu, jak ich sobie wychowała.
Poprosiłem o poradę moją koleżankę Olgę, która w tej chwili studiuje na Oxfordzie i od dawna jest dla mnie wzorem, jeżeli chodzi o relacje z rodzicami. Zapytałem ją po prostu, jak ich sobie wychowała.
– Było wiele takich sytuacji z rodzicami, kiedy mieli inną opinię na jakiś temat, nie mówiąc już o niepozwalaniu na coś. Mama w szkole podstawowej i wczesnym gimnazjum strasznie przejmowała się moimi stopniami i denerwowała się jak dostałam na przykład 4+. Poza tym, jak każda matka dziewczyny, nie chciała żebym wracała późno lub gdzieś sama jechała – mówi Olga. – Z ocenami "wychowałam" ją bardzo skrupulatnie, przynosząc czasem 4 i mówiąc ze chce być dobra z tego, co mnie interesuje, a nie każdego przedmiotu, bo to idiotyczne i w niczym nie pomaga.
– Poza tym myślę, że fakt iż byłam sama w Stanach na rok, w wieku 15 lat, bardzo mi pomógł, bo potem mówiłam już tylko: "Na to mi nie pozwolisz? Przecież to nic, byłam przez rok sama w Ameryce". I działało – śmieje się Olga.
Na sam koniec znajoma dodała, że spokojna rozmowa, tłumaczenie i pokazywanie że wpływa na nią więcej osób niż tylko rodzice, osób które mają czasem zupełnie inne poglądy, daje dobre efekty. Bo przecież nie możemy być tacy oni we wszystkim, lecz powinniśmy z szacunkiem słuchać tego, co mówią, bo wtedy oni wysłuchają nas.
A jak [Waszym Zdaniem] „wychować” rodziców?
CZYTAJ TAKŻE: