– Niech główna aleja wojskowych Powązek stanie się wreszcie Aleją Zasłużonych, których już nigdy nie będziemy się wstydzić – wzywa reżyser Andrzej Saramonowicz. Chodzi mu o przeniesienie tam szczątków "żołnierzy niezłomnych" zamordowanych przez bezpiekę i pochowanych na na tzw. Łączce. Saramonowicz domaga się też usunięcia a Alei grobów polskich komunistów.
Znany reżyser i scenarzysta Andrzej Saramonowicz na swoim facebookowym profilu odniósł się do czwartkowej konferencji IPN, podczas której podano kolejne nazwiska anonimowych dotychczas ofiar komunistycznej bezpieki pochowanych w na Powązkach. Okazało się, że wśród bestialsko zamordowanych i pochowanych na tzw. Łączce Cmentarza Wojskowego osób byli m.in. dowódcy AK i WiN: mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" i mjr Hieronim Dekutowski "Zapora".
Saramonowicz fakt, że bezimienni bohaterowie podziemia spoczywali przez lata w pobliżu grobów “zdrajców ojczyzny” jak Bolesław Bierut czy Julian Marchlewski, nazwał “ponurym chichotem strażników jednej z wersji historii”. Jego zdaniem dziś należy przywrócić bohaterom należne im miejsce, a komunistycznych dygnitarzy i działaczy usunąć w cień.
– Niech główna aleja wojskowych Powązek stanie się wreszcie Aleją Zasłużonych, których już nigdy nie będziemy się wstydzić – kwituje swój tekst Saramonowicz. Czy scenariusz, według którego znikają stamtąd groby komunistycznych działaczy jest jednak realny?
Długi i żmudny proces
– To pomysł nieprzemyślany, pierwszy raz słyszę o czymś takim – mówi w rozmowie z naTemat Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert. Podkreśla jednak, że apel Saramonowicza odrzuca nie ze względów ideowych czy światopoglądowych, lecz stricte praktycznych: trudno byłoby stawiać w Alei pojedyncze groby licznych ofiary UB.
Kwatera na Łączce
Miejsce pochówku osób pomordowanych przez organa bezpieczeństwa publicznego w latach 1945–1956. Znajduje się przy murze cmentarnym Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Większość z ekshumowanych ofiar nosiła ślady egzekucji poprzez strzał w tył głowy. Podejrzewa się, że spoczywa tam ok. 300 osób.
Rada pamięć wszystkich pochowanych na Łączce wolałaby uczcić właśnie w tym miejscu – budując tam swoisty pomnik – sanktuarium. Niemniej, to bliscy każdej ze zidentyfikowanych ofiar będą mieć pierwszeństwo w decyzji o tym, co zrobić ze szczątkami (np. składając trumnę w rodzinnym grobowcu). Kunert przyznaje, że z tego powodu proces budowy pomnika i ponownego pochówku może być długi i żmudny.
Kunert podkreśla jednak, że Aleja Zasłużonych nie jest w ogóle brana pod uwagę. Nie chce też komentować kwestii przenoszenia grobów takich osób jak Bierut, Marchlewski, Józef Cyrankiewicz, Zenon Kliszko czy Marian Spychalski, w inne miejsce.
– To delikatna sprawa, a my mamy teraz inne zmartwienia – ucina. Dodaje, że stanowisko Rady wobec takich miejsc pamięci o komunistycznej przeszłości jak pomnik “Czterech Śpiących” czy monument gen. Świerczewskiego jest jasne: żołnierze powinni trafić do mauzoleum Armii Czerwonej, generał zaś do galerii socrealizmu w Kozłówce.
Wojny na pomniki?
Warto pamiętać, że spory o Aleję Zasłużonych trwają od lat. W 2009 roku usunięcia grobowców Bieruta i Marchlewskiego domagali się Kombatanci Armii Krajowej oraz Społeczna Fundacja Pamięci Narodu Polskiego.
– Zbrodniarze mają swoje groby w Alei Zasłużonych obok wielkich bohaterów. Nie wiem, jak z tego wybrnąć, może po prostu stworzyć nową aleję zasłużonych – mówił w 2008 roku “Dziennikowi” bard czasów “Solidarności” Przemysław Gintrowski. Czy dziś ten spór może odżyć? I czy włączą się do niego również politycy?
– Paradoksalnie, taka dyskusja mogłaby przynieść dobre owoce – twierdzi dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem spór miałby walor edukacyjny, a Polacy, którzy w opinii politologa mają dramatycznie niski poziom wiedzy historycznej, tylko by na nim zyskali. Trudno jednak powiedzieć, czy w najbliższym czasie czeka nas “pomnikowa wojna”.
O tym, że za granicą spory o pomniki rzeczywiście zdają się być ostre, świadczyć może też niedawna informacja z Bułgarii, gdzie w rocznicę wkroczenia wojsk Paktu Warszawskiego do Czechosłowacji, nieznani sprawcy pomalowali pomnik żołnierzy radzieckich na różowo, pisząc na nim: “Bułgaria przeprasza”. Czy był to tylko chuligański wybryk, artystyczny performans, czy raczej polityczny gest? Trudno powiedzieć.
Niemniej, zdaniem doktora Chwedoruka polskie dyskusje o miejscach pamięci mają pewną ilość politycznego potencjału: – Granie przeszłością i uprawianie polityki historycznej jest wygodne dla każdej władzy. Łatwo w ten sposób odwracać uwagę od aktualnych problemów – ocenia politolog.
Miejmy jednak nadzieję, że pomimo politycznej użyteczności, godne upamiętnienie ofiar UB i ewentualna dyskusja o grobach w Alei Zasłużonych, nie stanie się w przyszłości powodem tak żenujących politycznych sporów, jak niedawna sprawa rzezi wołyńskiej.
Przenieśmy z Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach grób Bolesława Bieruta - sowieckiego namiestnika na peerelowskim tronie, odpowiedzialnego za śmierć setek tysięcy polskich patriotów - w mniej prestiżowe miejsce. (...) A na miejscu grobu towarzysza Bieruta pochowajmy szczątki jego właśnie co odnalezionych ofiar - ludzi najszlachetniejszych ze szlachetnych, którzy oddali życie także i za to, żebyśmy dziś cieszyli się wolnością. CZYTAJ WIĘCEJ
Andrzej Krzysztof Kunert
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
Przyznam, że mamy ogromny kłopot z powtórnym pochówkiem i upamiętnieniem ofiar. Jak na razie zgromadziliśmy szczątki 200 osób, ale w przyszłym roku będzie ich kolejne 100. Jednocześnie zidentyfikować udało się jak na razie ok. 30 z nich. Ten proces będzie trwał, dlatego nie wiemy jeszcze w tej chwili, jak docelowo wyglądać będzie Łączka.
dr Rafał Chwedoruk
politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
Spory o przeszłość w Polsce są znacznie mniej zacięte, niż choćby w Grecji, Włoszech czy Hiszpanii. Stosunek do PRL wszystkich sił politycznych poza SLD jest raczej spójny.