Burmistrz Ursynowa
w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przekonywał, że kiedyś odwiedzili go zaprzyjaźnieni włodarze Będzina i Częstochowy. W pewnym momencie rozmowa miała zejść na tematy związane z krzywdami, które
Hanna Gronkiewicz-Waltz mu wyrządza. "Słuchaj, trzeba ci to jakoś zrekompensować" - mieli stwierdzić śląscy samorządowcy. A po miesiącu prezydent Będzina miał niespodziewanie zadzwonić do Guziała, by ten podał dane potrzebne, by wpisać go na listę członków rady nadzorczej Interpromexu. "Postanowiłem powołać cię do rady nadzorczej największej spółki w Będzinie, czas, żeby wyrównać te krzywdy, których doznałeś, też i finansowe" - tak rozmowę z przyjacielem z Będzina relacjonował Guział. Taka była wersja dla "Wyborczej".