
Amerykańska marynarka wojenna zajmuje pozycje. Minister obrony USA przyznał, że wojska muszą być gotowe na decyzje prezydenta o ewentualnym rozpoczęciu akcji militarnej przeciwko Syrii, jeśli tylko doniesienia o użyciu broni chemicznej zostaną potwierdzone.
REKLAMA
Amerykański minister obrony Chuck Hagel poinformował dziennikarzy, że prezydent Barack Obama poprosił go, aby przygotował opcje na wszelką ewentualność dla Syrii, w razie gdyby potwierdziły się informacje o ataku bronią chemiczną.
Agencja Reuters poinformowała zaś, że na Morzu Śródziemnym, pozostanie niszczyciel "USS Mahan", pomimo iż miał wrócić do bazy w Wirginii. Okręt jest wyposażony w pociski typu cruise. Jak do tej pory jednak, ten i pozostałem okręty nie otrzymały żadnych rozkazów w związku z wojną domową w Syrii.
Dotychczas zebrane informacje wskazują, że mamy do czynienia ze zdarzeniem naprawdę wielkiej wagi.
Pomimo tych słów prezydenta Stanów Zjednoczonych, amerykańskie władze nadal nie są pewne, czy podczas ataku w Damaszku faktycznie doszło do zabicia przeszło 1300 rebeliantów. Jak donosi Reuters, jeszcze w ten weekend ma dojść do spotkania w Białym Domu, podczas którego doradcy będą omawiać sprawę Syrii. Zdaniem anonimowego informatora agencji, nie można się jednak spodziewać, aby zapadła na nim ostateczna decyzja w sprawie ataku.
Źródło: BBC.co.uk

