
35-letni Matthew Schrier podzielił się z mediami swoją historią z Syrii. Był więziony przez kilka miesięcy. Według niego wciąż przetrzymywanych jest tam wielu obywateli zachodnich krajów. Sytuacja jest bardzo napięta i każdy może być podejrzany o szpiegostwo.
REKLAMA
Amerykanin Matthew Schrier przebywał w syryjskiej niewoli przez siedem miesięcy. Porwano go pod koniec grudnia, kiedy wyjeżdżał z miasta Aleppo, niedaleko granicy z Turcją, w strefie kontrolowanej przez rebeliantów. Zabrano mu wszystkie rzeczy i torturowano, podejrzewając o szpiegowanie na rzecz USA. Według relacji Schriera, islamscy bojownicy mieli w jego imieniu wysłać wiadomość do jego matki i najlepszego przyjaciela z informacją, że u niego wszystko w porządku i że jego zagraniczny pobyt się przedłuży.
Fotograf był bity i nikt nie wierzył w zapewnienia o jego niewinności. – W twoim kraju mówicie, że jesteś niewinny dopóki nie udowodnią ci winy – mówił jeden z porywaczy. – U nas jest odwrotnie. Jesteś winny do czasu, aż zostanie udowodniona twoja niewinność. Nie wiemy, kim jesteś.
Rebelianci wymusili na swoim więźniu podanie haseł do Facebooka, skrzynki pocztowej i informacji dotyczącej karty kredytowej. Traktowano go lepiej dopiero, kiedy zdecydował się w marcu przejść na islam. Wreszcie dostał też coś do poczytania: Koran w anglojęzycznej wersji.
Uciekł pod koniec lipca, przy pomocy innego Amerykanina, przecisnąwszy się przez szczelinę w piwnicy. Dotarł do Turcji i wrócił do ojczyzny, gdzie opowiedział swoją historię dziennikarzom. Schrier zaznacza, że w czasie niewoli miał styczność z innymi obywatelami krajów zachodnich, którzy nadal są przetrzymywani w Syrii. Ich również podejrzewa się o szpiegostwo.
Źródło: New York Times