Inspektorzy ONZ dopiero w niedzielę otrzymali zgodę od syryjskich władz na przebadanie skażonego terenu.
Rosja i
Chiny (popierają reżim syryjski) dość długo zastanawiały się czy zezwolić niezależnej komisji na rozpoczęcie badań. Zdaniem przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, jest już za późno, aby cokolwiek stwierdzić. Fakt, że Baszar al-Assad opóźniał rozpoczęcie badań ma ich zdaniem potwierdzić, że faktycznie doszło do użycia broni chemicznej. Prezydent
Syrii od początku nie przyznaje się do ataku chemicznego ze strony rządzących. Całą winę zrzuca zaś na rebeliantów.