
Na rozpoczynającym się po wakacjach posiedzeniu, Sejm zajmie się między innymi prezydenckim projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Zakłada on, że czas rozpatrywania spraw przez Trybunał skróci się w przyszłości nawet o kilka miesięcy. Pytanie jednak czy jest to możliwe w sytuacji, gdy Trybunał jest zasypywany kilkuset skargami konstytucyjnymi rocznie. Skargami, które może złożyć każdy z nas. Teoretycznie.
1. Prawo do wystąpienia ze skargą konstytucyjną, zgodnie z art. 79 ust. 1 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r., przysługuje każdemu, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone.
2. Skargę konstytucyjną może dla skarżącego sporządzić wyłącznie adwokat lub radca prawny. CZYTAJ WIĘCEJ
Jednym z wymogów formalnych wzniesienia skargi konstytucyjnej jest to, że może to zrobić w imieniu konkretnej osoby radca prawny lub adwokat – Właśnie po to, żeby nie zajmować Trybunałowi czasu rozpoznawaniem spraw, które na pewno w Trybunale się nie znajdą. Z różnych powodów, także merytorycznych – tłumaczy prof. Stępień. Jak mówi mimo to do Trybunału trafia rocznie kilkaset skarg (w ubiegłym roku 486 – red.) z czego wymogi formalne spełnia około 100-200. Te są rozpatrywane merytorycznie. - Część z nich jest później umarzana, ale i tak 1/3 spraw na wokandzie Trybunału to skargi konstytucyjne a to nie jest mało – przekonuje.
