
"Najbardziej niekompetentna postać technologicznej części internetu" – tak o Ewie Lalik piszą inni blogerzy. - Jest znienawidzona przez blogosferę - potwierdza jeden z blogerów naTemat. Ewa Lalik podpadła blogerom wielokrotnie, ostatnio dwa dni temu. W felietonie o sporze parówkowym Sokołów - bloger napisała, że blogerzy są nieodpowiedzialni a blogosfera stała się kreującą mikrocelebrytów własną karykaturą.
Ewa Lalik, przez niektórych postrzegana jako najbardziej niekompetentna postać technologicznej części internetu. CZYTAJ WIĘCEJ
– Nie śledziłem jej dziennikarskiej działalności, ale wiem, że ludzie z blogosfery często zarzucają jej pisanie o sprawach, na których nie do końca się zna – słyszę od dziennikarza, który poznał Ewę Lalik podczas kilkudniowego wyjazdu branżową imprezę.
Dawno już nie było na tym blogu polemiki do tekstu Ewy Lalik. Ewa pisała bowiem o Apple, na czym się kompletnie nie znała, więc po pewnym czasie uznałem, że wytykanie jej błędów w kółko robi się nudne. CZYTAJ WIĘCEJ
Co zatem wydarzyło się, że nie tylko autor bloga Paweł Opydo, ale i wielu innych znanych blogerów mówi i przede wszystkim pisze dziś o Ewie Lalik?
– Mi za skórę nie zaszła, ale rozumiem, co niektórych może w niej irytować. Na żywo jest dość głośna i ma coś do powiedzenia na absolutnie każdy temat. To samo przekłada na treści pisane w sieci – mówi mi znajomy dziennikarz, który poznał osobiście Ewę Lalik. Pomyślałem sobie, że to całkiem dobrze, gdy ktoś ma dużo do powiedzenia. A czy to irytuje? Kwestie personalna, w gruncie rzeczy kompletnie nieistotna.
Blogerka oskarża blogosferę:
1. o kryptoreklamę
2. o brak odpowiedzialności za słowa
3. o skłonność do przesady
4. o oczekiwanie specjalnego traktowania
5. o oderwanie od rzeczywistości
6. o hipokryzję
7. o brak wiarygodności
Lalik: "Blogosfera jako taka staje się własną karykaturą, która przedstawia się jako maszynka do robienia pieniędzy i kreowania mikrocelebrytów, którzy nie mają za grosz przyzwoitości, a o dyskutowanej kiedyś tak mocno wiarygodności zapomnieli już dawno."
Lalik napisała także:
Blogosfera zaczęła rozdmuchiwać temat, ci sami co zawsze krzyczą na temat cenzury, braku wolności słowa i znowu próbując zrobić z blogerów nowoczesnych męczenników za sprawę. CZYTAJ WIĘCEJ
Kim są owi krzykacze? To wymieni z nazwiska Natalia Hatalska, Maciej Budzich, Paweł Opydo i wielu innych. Jej zdaniem, to "Sokołów" zachował się rozsądnie, walcząc o swoje prawa.
Tu gdzieś skończyła się wiarygodność blogosfery i twierdzenie, że blogerzy nie mogą manipulować i okłamywać czytelników, bo sami na tym przegrają i stracą wiarygodność. Szkoda tylko, że ten brak odpowiedzialności to publiczna fasada blogosfery, złożonej przecież nie tylko z takich internetowych celebrytów, ale także z mnóstwa blogerów, którzy blogują, bo lubią. CZYTAJ WIĘCEJ
– Pisanie populistycznych tekstów w tonie skargi, żalu i goryczy, jest bardzo słabą zagrywką marketingową. Jazda bo blogerach, gdy samemu jest się blogerem jest jeszcze słabsza – skomentowała Ida, autorka bloga mojatrawa.pl
Dlaczego Ewa Lalik występuję przeciw "własnemu" środowisku? Mój znajomy dziennikarz twierdzi, że autorka po prostu lubi być w kontrze do wszystkich. Ot, taki styl. – Nie można jej jednak odmówić tego, że nie boi się wyrazić swojego tak bardzo odrębnego zdania, co w sferze blogosfery nie zawsze przysporzy popularności. Może to jej dziwny sposób na zdobycie popularności? Na dłuższą metę to jednak słabe rozwiązanie, bo będzie znana tylko z tego, że atakuje innych. Zwłaszcza lepszych – zastanawia się mój rozmówca.
Mam wrażenie, że Ewa w tych tekstach jest jak Maks Kolonko, pod swoją teorię dobierze kilka wypowiedzi, doda swoje własne zdanie (której każdy przecież może mieć) i mamy pro analizę sytuacji. Nie ma w tych tekstach natomiast faktów świadczących o tym o czym pisze, nie ma jasnych przykładów nierzetelności, sprzedawania się itp.
Ewa Lalik stwierdziła w swoim tekście, że bloger musi brać odpowiedzialność za to, co mówi lub pisze. Trudno się z tym nie zgodzić. – Blogerzy trochę omijają odpowiedzialność za swoje słowa zwalając ją na karb… bycia blogerem – pisze. Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się Grzegorz Marczak, który przekonuje, że blogerzy w Polsce nie są bezkarni. Jak twierdzi założyciel Antyweba, sprawa ta wyjątkowo go irytuje.
Krytykowana przez blogosferę autorka poruszyła temat komercjalizacji blogów. Jej zdaniem nie jest w porządku, jeśli bloger zarabia na pisaniu, a przy tym jest zwolniony z odpowiedzialności za treści, które zamieszcza. Jak twierdzi Jacek Gadzinowski, część z blogerów (tzw. blogeriada) postawiła mocno na poszukiwanie pieniędzy, tzw. monetyzację, zamieniając swoje blogi stricte w powierzchnie reklamowe. Niejednokrotnie reklam jest więcej niż treści niereklamowych.

