Raz mu się udało, ale teraz może być trudniej. Dominique Strauss-Kahn, były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ciągle zmaga się z oskarżeniami o zgwałcenie pokojówki w luksusowym hotelu w Nowym Jorku. Tym razem twierdzi jednak, że nie może za to odpowiadać, ponieważ chronił go immunitet. W środę sąd w Bronksie zadecyduje, czy tak było naprawdę.
Dominique Strauss-Kahn był bardzo wysoko, a mógł zajść jeszcze wyżej i zostać prezydentem Francji. Ale to już nigdy się nie stanie. W maju nowojorska pokojówka Nafissatou Diallo oskarżyła go o gwałt, a jego kariera legła w gruzach. Szczęście w nieszczęściu, DSK stracił stanowisko i reputację, ale zachował wolność – prokuratorzy ostatecznie uznali, że oskarżycielka gubi się w zeznaniach i nie jest wystarczająco wiarygodna. W postępowaniu karnym, rozpoczętym „z urzędu”, wina musi być tymczasem udowodniona z absolutną pewnością.
To jednak nie koniec historii. Diallo złożyła bowiem przeciwko Strauss-Kahnowi pozew cywilny. A takie wygrać jest łatwiej – wystarczy przekonać do swojej racji przysięgłych i sędziego.
Francuz stoi na tym gorszej pozycji, że od maja jego nazwisko wypłynęło w kontekście kilku innych seks-skandali. Prawnicy DSK wyciągają więc tajną broń, która ma zatrzymać całą sprawę.
Na mocy oenzetowskiego traktatu z 1947 roku przedstawiciele niektórych międzynarodowych instytucji otrzymują immunitet dyplomatyczny. Strauss-Kahn, będąc szefem MFW, również go posiadał. Problem w tym, że Stany Zjednoczone nigdy nie podpisały wspomnianej umowy. Obrońcy polityka upierają się, że to bez znaczenia – zasada przez lata stała się elementem niepisanego prawa zwyczajowego i miałaby chronić również ich klienta.
O immunitecie DSK mówił od samego początku. Nawet wtedy, gdy nowojorscy policjanci po raz pierwszy zakuwali go w kajdanki. Ale podczas postępowania karnego nigdy go nie wykorzystał. I to nie tylko dlatego, że jeszcze bardziej zagroziłoby to jego wizerunkowi.
MFW wymownie się odciął się od Francuza, przypominając, że słynny ekonomista przebywał w Nowym Jorku jako osoba prywatna - odwiedzał córkę. Dyplomatyczna ochrona dotyczy tymczasem tylko "działań podejmowanych w charakterze oficjalnym". A trudno takimi nazwać zmuszanie - lub, jak mówi DSK, nakłanienie - pokojówki do seksu oralnego. Podobnie sytuację zinterpretował Departament Stanu USA i wielu specjalistów (1, 2, 3, 4)
Teraz Strauss-Kahn jednak mocniej broni swojego prawa do immunitetu. Jak twierdzi, „nie chce drugi raz bronić się przed tymi samymi zarzutami”. Jego obrońcy dodają, że Nafissatou Diallo po prostu próbuje wyłudzić od niego pieniądze. Jej prawicy zapowiadają za to, że jeśli tylko sąd postanowi ciągnąć sprawę dalej, będą potrafili udowodnić winę DSK.