Barack Obama w końcu zajął konkretne stanowisko w sprawie militarnej interwencji w Syrii. Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że jego kraj powinien przeprowadzić akcję militarną w Syrii i jest gotów do wydania takiej decyzji. Najpierw jednak poprosi o zgodę amerykański Kongres.
Obama mówił, że jako prezydent USA ma prawo podjąć decyzję o interwencji bez zgody Kongresu, ale zdecydował się zapytać o zdanie jego członków, jako przedstawicieli całego narodu. - Nasz kraj będzie silniejszy jeśli podejmiemy tę decyzję razem - mówił. Zaznaczył także, że ma to być ostrzeżenie dla wszystkich reżimów, które mogą w przyszłości próbować używać broni masowego rażenia
Nie wiadomo kiedy dokładnie nastąpi rozpoczęcie działań wojskowych. Obama zapewnia, że jako zwierzchnik sił zbrojnych jest gotów wydać rozkaz do rozpoczęcia ataku, ale może to nastąpić "niebawem, jutro, za tydzień, za miesiąc". Wszystko zależy od decyzji Kongresu. Nie wiadomo jednak, co w przypadku, gdy Kongres zagłosuje wbrew oczekiwaniom Obamy.
Prezydent USA zapewnia, że mają niezbite dowody na to, iż Asad użył broni chemicznej przeciwko obywatelom swojego kraju. Jego zdaniem nie można przymykać oka na takie wydarzenia. Przekonywał także, że Syria w obecnym stanie jest zagrożeniem dla międzynarodowego bezpieczeństwa.