Na Podkarpaciu, w bastionie prawicy, trwa walka na śmierć i życie między sztabami PiS i Solidarnej Polski. Doszło już do oszczerczych ulotek, zakłócania wystąpień konkurentów i pozwów. – Gdyby zrobiły to Platforma, PSL – bolałoby. Ale to, że zrobił to PiS to strasznie boli – mówi Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski w "Bez autoryzacji". Apeluje też, by PiS nie palił mostów, bo nie wiadomo, czy nie będzie musiał dogadywać się z partią Zbigniewa Ziobry.
Ile wydajecie na kampanię Kazimierza Ziobry na Podkarpaciu?
To pytanie do naszego skarbnika, ja nie prowadzę tych finansów. Dla nas to bardzo duży wysiłek finansowy, bo nie mamy żadnych środków z budżetu. Solidarna Polska jest na etapie rozwoju, nie mamy kontaktów z wielkim biznesem, jego wsparcia, więc własnym sumptem wszystko prowadzimy. Opiera się to na parlamentarzystach, ale członkowie partii, chociaż skromnie, też się angażują. Nie wynajmujemy drogich firm, a jeśli już, to tylko w niezbędnym zakresie.
Trudno mi to porównać do jakiejś sumy, ale to co słyszę ze strony zdenerwowanych konkurentów jest dowcipem. Mówienie o kwocie pół miliona, a nawet o kilku milionach, to niepoważna rzecz, szaleństwo. Dementuję tego typu bzdury.
Jeśli chodzi o wspomniany przez pana rozwój partii – na jaki wynik liczycie? W sondażu przeprowadzonym na zlecenie PiS macie 18 proc. Pan liczy na więcej, mniej?
Liczymy na ten wynik. W ogóle w kampaniach, nie tylko wojennych, ale i partyjnych, wiara i optymizm jest kluczem, więc nie mogę mieć nic innego. Podzielę się tylko wiarą w wygraną i bardzo dobry wynik. Obserwuję dużą życzliwość, bardzo dużą. Większą niż się spodziewałem, pomijając w ogóle serdeczność mieszkańców Podkarpacia, bo jestem tutaj pierwszy raz na dłużej – rozmawiam, spotykam się.
A Kazik Ziobro jest zacnym, uczciwym, dobrym człowiekiem. Uważam, że jest dobrym kandydatem. Bezczelny atak na niego jeszcze tylko nasze przekonania utwierdza. Daje mieszkańcom do myślenia, że SP jest łamane przez nasze koleżanki i kolegów z PiS-u. Ludzie nie lubią tutaj toporów, bardziej elegancję, szpadę, wykwint, konkurencję kto lepszy, a nie dyskredytowanie, bardzo brutalne, przeciwników. To jest tutaj bardzo źle widziane na Podkarpaciu, co daje też paradoksalnie szansę na dobry wynik Kazimierza Ziobro.
Jak pan dobrze wie to tylko z uwagi, że to nie tryb wyborczy. Jest też coś takiego jak zdrowy osąd przeciętnego obywatela. Byliśmy zbulwersowani. Ta porażka sądowa, chociaż przykra, nie zmienia tego, że wulgarność tam była. Nigdy nie byłem zwolennikiem procesowania się o ochronę dóbr osobistych, ale ta droga jest otwarta. Zresztą nie w tym sprawa.
Proszę panie redaktorze spojrzeć, jakie wyglądają ulotki. Jestem zdumiony, że prezes na coś takiego się zgodził. Z jednej strony wysyła listy do mieszkańców Podkarpacia, a z drugiej strony te ulotki i porównanie Kazimierza Ziobry do Mirosława Karapyty. No sorry Winetou, jak mówi młodzież. To nie tylko o jeden most za daleko, to poniżej wszelkiego poziomu. I to tak naprawdę dyskredytuje prezesa PiS-u, a nie Kazika, bo dobre słowo się obroni. Nie wolno w ten sposób się okładać.
Ponadto nigdy nie wiadomo co jest pisane PiS-owi, co Solidarnej Polsce. Niczego się PiS nie nauczył z przeszłości. Kiedyś też były różne teksty, zachowania, a po tym wspólny rząd z Samoobroną i LPR-em. Czy z tego nie wynika wniosek dla nas wszystkich?
Wniosek taki, że wkrótce wasze drogi mogą się zejść?
Jeżeli mosty są zerwane, to nie palmy tego co zostało, bo może będzie trzeba je odbudować.
Poseł Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski jest za tym, żeby powrócić na ojczyzny łono i połączyć się z PiS-em?
Na temat połączeń i powrotów, i tych pięknych figur o synu marnotrawnym, to wie pan… Ojciec syna marnotrawnego dał mu białą szatę, pierścień, zaprosił przyjaciół, zabił utuczone ciele. Czy pan wierzy w taki powrót Zbigniewa Ziobry do PiS-u? Ale mówiąc poważnie: mam przekonanie inne. Trzeba zerwać z liberalną doktryną.
Jeżeli słyszę, że Jarosław Kaczyński dalej tkwi w tym zaczadzeniu liberalnym i nadal wierzy w Zytę Gilowską, to nigdy nie może być mowy o powrocie. Najgorszą rzeczą jest oszukanie wyborców. Przypominam, że program Solidarnej Polski był realizowany przez Zytę Gilowską w całkiem odwrotnym kierunku. Proszę wziąć kalkulator. Refleksja należy się przede wszystkim tym, którzy tkwią w błędzie. Tu nie chodzi o jakieś mądrości, tu chodzi o elementarne ocenienie przeszłości.
To co się dzisiaj dzieje z ZUS-em, to co się dzieje z rodzinami, wyjazdy, tragiczne zasiłki. Mamy w tym swój udział, bo nie poszło nam o kariery, o ambicje, ale o pryncypialność. A demokracja jak się w PiS-ie ma, niech każdy sobie odpowie. I nawet nie o demokrację tu chodzi, bo byłbym w autokratycznej partii, gdyby ona realizowała program społeczny. Ale dzisiaj w Polsce jest 4xB. Bogaci się bogacą, biedni biednieją.
Jarosław Kaczyński jak rządził, to obniżył bogatym podatki o 8 proc. i zostawił im 2 mld zł w kieszeniach. Proszę sprawdzić i policzyć. A dzisiaj jak jest w opozycji, widząc ile jest biedy, ile jest problemów, ile jest ubóstwa, bardzo chętnie szafuje i mówi, żeby podwyższyć. Czy jest wiarygodny? Niech pan redaktor i internauci sami ocenią.
Rozumiem, że pomysły Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla "Rzeczpospolitej" i z Krynicy to dobry kierunek, ale pan nie wierzy w jego realizację.
Nikt nie jest idiotą i wszyscy jesteśmy za obniżaniem podatków i prostymi przepisami, za zmniejszeniem obciążeń pracowniczych. Ja też jestem za tym i wszyscy mówimy jednym chórem. Pytanie jak to zrobić? Komu zmniejszyć? Komu zwiększyć? Problem nie dotyczy obniżenia podatków, tylko sposobu w jaki to zrobiono. Spór dotyczył tego, że zrobiono operację na 25 mld zł ze składką rentową. Sprawa dotyczy 12,5 mln ludzi. W tym czasie dzieci niepełnosprawne w polskich rodzinach nie dostały ani złotówki więcej zasiłku. Naprawdę nie można nie widzieć problemu.
Ja nie jestem żadnym bolszewikiem ani socjalistą, co mi niektórzy przypisują. Polska przeżywa problem podwójny, bo mamy nie tylko problemy z finansami publicznymi, które są – jak widzimy wszyscy – łatane w taki sposób, że się uderza i zabiera pieniądze z OFE, to szaleństwo. Ale jednocześnie nie ma żadnego przełomu w polityce prorodzinnej, pustoszeją przedszkola, szkoły, dzieci się rodzi coraz mniej. Co to będzie oznaczało w przyszłości? Ja nie jestem od tego, żeby kalać gniazdo, w którym przez tyle lat się grzałem.
Ja ten problem sygnalizowałem przez lata, więc mam wewnętrzny spokój. Mówienie "zdrada" przez moich byłych kolegów jest ogromnym nadużyciem, ale nie będę tego rozdrapywał, bo nie o to chodzi. Ale nie powinniśmy siebie nawzajem okładać. A te ulotki na temat Kazimierza Ziobry są złamaniem elementarnego kanonu. Gdyby zrobiły to Platforma, PSL – bolałoby. Ale to, że zrobił to PiS to strasznie boli.