
Prezes PiS przekonuje, że ostre komentarze po wystąpieniu w Krynicy to dowód na to, że jego diagnoza jest słuszna i biznesmeni o PRL-owskim rodowodzie poczuli się zagrożeni. Atakuje też Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska. Ocenia, że premier jest gotów łamać prawo, by tylko nie dopuścić jego partii do władzy.
Ja powtarzam jeszcze raz. W każdym normalnym europejskim kraju o ustabilizowanej demokracji człowiek, który po użyciu broni wobec kolumny, w której jechał prezydent Rzeczypospolitej, wyśmiewa się, mówi "ślepy snajper by trafił", po prostu wypadłby z polityki. Nie miałby najmniejszych szans na dalszą karierę polityczną. W Polsce ten człowiek zostaje prezydentem. W naszym życiu publicznym jest coś bardzo niedobrego, trzeba zacząć z tym walczyć, trzeba mieć odwagę. Ludzie muszą to wiedzieć. CZYTAJ WIĘCEJ
Były premier skrytykował, chociaż chyba nieco na siłę, Jarosława Gowina. Pytany o ewentualną przyszłość w PiS byłego ministra sprawiedliwości, Kaczyński stwierdził, że takie spekulacje mogłyby Gowinowi zaszkodzić. Wymienił za to cały protokół rozbieżności między posłem PO a jego partią, szczególnie krytykując zmiany w kodeksie karnym, które przygotował Gowin. Kaczyński opowiedział też nieco o swoich wakacjach. Wyjawił, że był na Pomorzu i sporo czasu poświęcił na czytanie książek. Przyznał, że przeczytał "Spotkałem kiedyś prawdziwego hipstera" Martyny Miklaszewskiej oraz książki Bronisława Wildsteina i Adama Glapińskiego.
Źródło: rmf24.pl

