Nieuczciwy ochroniarz wpuszczał zwiedzających na Stadion Narodowy, a pieniądze brał dla siebie. (Na zdjęciu Noc Muzeów w 2013 roku).
Nieuczciwy ochroniarz wpuszczał zwiedzających na Stadion Narodowy, a pieniądze brał dla siebie. (Na zdjęciu Noc Muzeów w 2013 roku). Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Już za 10 złotych można zwiedzić Stadion Narodowy w Warszawie. To niewiele, ale okazuje się, że można jeszcze taniej. Nieuczciwy strażnik oferował ludziom wejście za pół ceny. Pieniądze wędrowały oczywiście do jego kieszeni. – Takie zachowanie to skandal. Przepraszam – kaja się rzecznik operatora obiektu Mikołaj Piotrowski. Zapewnia, że taki przypadek zdarzył się pierwszy raz, a pracownik Impela został odsunięty od dyżurów na Narodowym.

REKLAMA
Stadion Narodowy stał się jedną z wizytówek Warszawy, więc tłumy odwiedzają go także poza imprezami. Bilet wstępu to tylko 10 złotych, a na większości zwiedzających obiekt robi duże wrażenie. Ale na popularności obiektu postanowił zarobić nie tylko operator stadionu, ale i jeden z nieuczciwych strażników (chociaż wątpię, żeby robił to bez uzgodnienia z kolegami).
W niedzielne przedpołudnie postanowiłem zabrać na Stadion Narodowy rodzinę. Doszliśmy do wejścia na punkt widokowy. Spytaliśmy ochroniarza, gdzie można kupić bilety. – W kasie, tam – powiedział, wskazując kierunek. Ale zanim zdążyłem się odwrócić dodał: – A ile was jest?. – Cztery osoby – odpowiedziałem. – To wpuszczę was za dwie dychy. Poczekajcie z boku i przygotujcie – powiedział.
Nie wierzyłem w to, co słyszę, ale postanowiłem sprawdzić. Mężczyzna rozglądał się uważnie na boki, po chwili przywołał nas ruchem ręki, wziął pieniądze i przepuścił przez bramkę. Przyglądałem się jeszcze chwilę pracy strażnika i widziałem, że nie tylko mnie złożył taką propozycję – bez przedzierania biletów w ciągu kilkunastu minut weszło jeszcze kilka osób. Można więc wnioskować, że przez przedsiębiorczego ochroniarza zarządca Stadionu Narodowego stracił kilkaset złotych w ciągu godziny.
Jednak największe straty zostały wyrządzone profesjonalnemu wizerunkowi Stadionu. – To pierwszy taki przypadek – zapewnia mnie Michał Piotrowski, rzecznik spółki PL.2012+, która zarządza Stadionem Narodowym. – Staramy się kontrolować naszych wykonawców. Oczekujemy od naszych współpracowników zachowania najwyższych standardów i wyjaśnimy to zajście z szefami firmy ochroniarskiej. To skandal i on nie może się powtórzyć – deklaruje stanowczo.
Przyznaje, że za tak ostrą reakcją przemawiają także względy finansowe. – Zwiedzanie stadionu, które oferujemy w różnych wariantach, to jedno z większych źródeł naszego dochodu. Oczywiście głównym są organizowane na obiekcie imprezy, ale to także jest znaczące – przyznaje. W ciągu miesiąca ten jeden z najnowocześniejszych stadionów w Europie zwiedza około 40 tys. osób, co przekłada się na ponad 400 tys. zł przychodów. – Ale przede wszystkim chodzi nam o to, by nasz gość miał poczucie najwyższego poziomu obsługi – dodaje.
Nieuczciwe zachowanie ochroniarza zostało wykryte przez obsługę monitoringu. Mężczyznę odsunięto od pełnienia dyżurów na Stadionie Narodowym. Konsekwencje wobec niego wyciągnie też pracodawca. Jak widać nieuczciwość nie popłaca.