Stadion Narodowy w końcu zaczyna żyć. W tym roku zaplanowane jest 16 dużych imprez: mecze, koncerty, targi. Niedługo zagościć tam ma także siatkówka, hokej i sporty motorowe. Prezes Zarządu spółki PL.2012+ Marcin Herra w rozmowie z naTemat zapowiada, że Narodowy ma być jak najlepsze stadiony w Europie: Wembley, Alianz Arena i Emirates Stadium.
Na ten rok spółka PL.2012+przygotowała kilkanaście dużych wydarzeń, które mają przywrócić Polakom wiarę, że Stadion Narodowy może zyskać drugie życie – to po Euro 2012.
Marcin Herra: Cały czas wzbogacamy ofertę wydarzeń, które będziemy mogli zaproponować polskim kibicom. Po raz kolejny na Narodowym odbędzie się finał ligi futbolu amerykańskiego, na który rok temu przyszło ponad 20 tys. kibiców. Będą wydarzenie motoryzacyjne, Orlen Maraton, Maraton Warszawski. Łącznie z koncertami na Narodowym będzie 16 dużych wydarzeń. To poziom najlepszych aren w Europie.
Dużo mówiło i pisało się o ewentualnym meczu otwarcia siatkarskich mistrzostw świata w 2014 roku. Ten pomysł wciąż jest aktualny?
Prezes PZPS Mirosław Przedpełski bardzo profesjonalnie przygotowuje się do organizacji mistrzostw świat i zgadzamy się w temacie rozegrania na Narodowym minimum meczu otwarcia. To przecież fantastyczne wydarzenie sportowe i biznesowe.
Tak, bo w grę wchodzi także rozegranie finału. A jeżeli do tego finału doszliby Polacy, to byłoby najlepsze wydarzenie promujące Polskę w roku 2014.
A inne wydarzenia? Gale bokserskie, mecze hokeja na lodzie?
Mamy już podpisany list intencyjny na organizację meczu hokejowego. Jeżeli powstający właśnie klub, Olivia Gdańsk, otrzyma zgodę na starty w Kontynentalnej Lidze Hokejowej, to myślę, że do tego wydarzenia dojdzie.
A boks?
Promotorzy boksu i mieszanych sztuk walki analizują, jaka walka może być rozegrana na Stadionie Narodowym. My aktualnie jesteśmy na tak.
Finał Pucharu Polski odbędzie się w końcu na Narodowym?
Jesteśmy na dobrej drodze, aby potwierdzić to, że finał Pucharu Polski będzie miał w naszym kraju jedno miejsce, na którym będzie rozgrywany. Tak dzieje się na Zachodzie – w Anglii zawsze jest na Wembley, a w Niemczech na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Do tego dążymy i dlatego ciągle pracujemy nad porozumieniem z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Chcemy współpracować długoterminowo.
Na razie udało wam się dogadać w sprawie meczów eliminacji do mistrzostw świata.
Tak, porozumieliśmy się i uważam, że to świetne wyjście dla każdej strony. Dobrym przykładem jest mecz z San Marino, rozegrany po pierwsze po porażce z Ukrainą, a po drugie z rywalem nie za bardzo prestiżowym. A mimo to na Stadion przyszło ponad 40 tys. ludzi! Wiele osób mówiło: jesteśmy tu, aby zobaczyć Narodowy. Jestem przekonany, że na żadnym innym obiekcie w Polsce taka liczba kibiców na meczu z San Marino by się nie pojawiła.
Narodowy jest gotowy na to, aby zorganizować mecz o podwyższonym ryzyku? W przeszłość taki finał PP potrafi przysporzyć policji wielu problemów. Tak jak w 2011 roku w Bydgoszczy.
Jesteśmy po rozmowach i konsultacjach, które wskazują, że jeżeli z wyprzedzeniem podejmiemy decyzję o organizacji meczu PP, to kompleksowo zabezpieczymy tę imprezę. Chcemy, żeby było to wydarzenie na najwyższym poziomie i dlatego jestem pewny, że z wszystkimi partnerami – policją, strażą pożarną itd. – uda nam się stadion odpowiednio zabezpieczyć. Na przykład przed meczem z Ukrainą cały plan był dopięty na ostatni guzik już 45 dni przed rozegraniem spotkania! Nie chcemy zostawić niczego na ostatnią chwile, chcemy minimalizować ryzyko.
Jakiś czas temu prezes Polonii Józef Wojciechowski mówił o rozegraniu derbów Warszawy Legia – Polonia na Narodowym.
Bardzo mocno myślimy o współpracy z Legią, rozmawiałem już nawet z prezesem Bogusławem Leśnodorskim. Jako nowo działający operator stadionu jesteśmy otwarci na wszystkie duże wydarzenia, które kojarzą się dobrze, ciepło, sportowo. Jeżeli będzie taka idea, to jak najbardziej chcemy o tym dyskutować.
Na czym na polegać współpraca z Legią, o której Pan wspomniał?
Pomysł jest taki, aby grupy, które przyjeżdżają do Warszawy, aby obejrzeć Narodowy, zawieźć następnie na Legię. Przecież to nie tak daleko, a i stadion przy Łazienkowskiej jest zupełnie inny, niż nasz. Poza tym gdyby odbył się w stolicy jakiś międzynarodowy turniej, to trzy mecze mogłyby się odbyć na Legii, a finał – na Narodowym. Konceptów mamy wiele.
Taki turniej odbył się już we Wrocławiu, mówię o Polish Masters. Warszawa może takie wydarzenie powtórzyć?
Mamy świadomość, że musimy zbudować wizerunek stadionu jako obiektu, który jest gotowy na taki turniej. I wiem, że firmy, które są gotowe do organizacji takich wydarzeń, zaczynają się przekonywać do naszego obiektu. Niedługo będziemy dyskutować o tym, co będzie w roku 2014, i mam nadzieję, że między innymi ustalimy datę dobrze zorganizowanego turnieju. Chciałbym zobaczyć u nas kogoś wielkiego: Barcelonę, Manchester United, Bayern Monachium. Dodatkowo mistrza Polski.
Jeżeli już mówiliśmy o finale i o meczach z europejskim potęgami, to warto poruszyć temat finału Ligi Mistrzów. Czy jest szansa, aby odbył się w Warszawie? Bo liczbowo takiej szansy nie ma: UEFA chce stadionu z minimum 60 tys. miejsc, u nas jest ich trochę ponad 58.
Są określone kryteria liczbowe i są po to, aby ich przestrzegać. Nasz stadion nie był budowany pod jeden mecz Ligi Mistrzów, który może się nam zdarzyć raz na 30 lat. Wiemy natomiast z doświadczenia, że UEFA jest w stanie podjąć decyzję o organizacji meczu na trochę mniejszym stadionie, jeżeli wydarzenie jest wielkim świętem futbolu w danym kraju. Spełniamy za to wszystkie warunki do organizacji finału Ligi Europejskiej.
Jest pomysł, aby zorganizować taki mecz?
Pomysł na pewno jest, ale tu decyzje należą do Polskiego Związku Piłki Nożnej, który musi walczyć o prawa do takiej organizacji.
Wciąż uważa Pan, że stadiony w Polsce mogą się utrzymać i nie być studnią bez dna, w której topi się pieniądze?
Wydaje mi się, że jesteśmy gotowi na posiadanie dużych stadionów. U nas będą cztery wielkie koncerty i we wszystkich przypadkach bilety są już prawie wyprzedane. Jest więc zainteresowanie, natomiast organizator musi bardzo, bardzo dokładnie i profesjonalnie podejść do rozliczenia ewentualnych kosztów i przychodów. Na etapie przygotowawczym muszą być podjęte decyzje o ryzykach, a w wypadku realizacji – musi być ona profesjonalna. Nasze stadiony są multifunkcjonalne, a nie tylko stricte sportowe, dlatego musimy urozmaicać ofertę tak, żeby każdy ktoś znalazł coś dla siebie.
Kiedy budżet Stadionu zacznie się bilansować?
W planach – w 2015 roku. Pracujemy bardzo mocno nad wydarzeniami sportowymi, kulturalnymi, muzycznymi społecznymi. W tym roku zaufało nam już 90 firm, które zorganizują swoje imprezy na terenie Narodowego. Szukamy też partnera strategicznego, który wykupi prawa do nazwy stadionu.
Są już jacyś chętni?
Mogę zdradzić, że jeżeli już podpiszemy umowę, to będzie to najlepsza umowa sponsorska w historii polskiego stadionu. Szukamy firm, które są liderami w swoich branżach, a ich profil będzie pasował do naszego obiektu. Dlatego na przykład ciężko jest mi sobie wyobrazić stadion, który nazywałby się tak, jak firma produkująca wyroby tytoniowe. Legia dała dobry przykład związując się z Pepsi.
Przed Euro wiele Pan podróżował. Poznawał Pan wzorce europejskie. To była dobra nauka?
Znakomita. Pracowaliśmy z UEFA i byliśmy na Euro 2008, wszystko obserwowaliśmy z bliska. Mieliśmy ekspertów z Holandii i Anglii, z którymi jeździliśmy po stadionach w Europie. Poza tym na kilku obiektach byłem sam i widziałem jak działają stadiony. Ostatnio odwiedziłem Barcelonę.
Narodowy ma czerpać wzorce ze wszystkich najlepszych obiektów w Europie. Wembley to wydarzenia sportowe, Alianz Arena w Monachium to wydarzenia biznesowe, Aviva Stadium w Dublinie to wydarzenia społeczne, Emirates Stadium w Londynie to organizacja itd. Chcielibyśmy skorzystać z tych doświadczeń i przenieść je na grunt Polski.