- To jest szokujące, to wstrząsające pod każdym względem - mówił Janusz Palikot na antenie Radia ZET, komentując pierwsze zarzuty w śledztwie w sprawie więzień CIA w Polsce, które usłyszał były szef wywiadu Zbigniew Siemiątkowski. - Polska nie może być polityczną kurtyzaną - uważa Palikot.
Potwierdzenie przez prokuraturę, że tajne więzienia, w których CIA torturowała więźniów, rzeczywiście w Polsce istniały, bardzo poruszyło Janusza Palikota. Niezwykle dziwi go w tej sprawie postawa Leszka Millera, który wydostając polską lewicę z powiązań z Moskwą zdecydował się współpracować "z nową Moskwą, czyli Waszyngtonem". Palikot jest bowiem pewien, że ówczesny premier musiał wiedzieć, co Amerykanie robią na Mazurach. - To jest haniebne dla Polski - ocenił lider Ruchu Palikota. Dodając, że najwyżsi rangą politycy powinni się z tej sprawy wytłumaczyć.
Jednak nie wszyscy. W ocenie Janusza Palikota, o więzieniach CIA mógł nie wiedzieć prezydent Aleksander Kwaśniewski. Przypuszcza on, iż Kwaśniewski mógł uznać, że wszelkie decyzje w tej sprawie pozostawia premierowi. Niezależnie od tego, że były prezydent wspiera dzisiaj Palikota, uważa on jednak, iż wszyscy zamieszani w tą sprawę, muszą ponieść konsekwencje. Choć gdyby, dotyczyło to także Kwaśniewskiego, "przyjąłby to z największym smutkiem".
- Polska nie może się zgodzić na bycie taką polityczną kurtyzaną - mówił Janusz Palikot. Podkreślając, że polskie władze wykazały się dużą naiwnością, gdy godziły się na udział w operacjach w Iraku, czy Afganistanie.