- We śnie ukazał mi się Jan Paweł Woronicz i powiedział do mnie: „Już czas” i ja go posłuchałem - powiedział Wojciech Mann o powodach swojego odejścia z "Szansy na sukces". Okazuje się, że sny mają wpływ także na polityków. Czy nocne majaki powinniśmy traktować jako wytwór naszej wyobraźni, czy jedno ze źródeł informacji o realnym świecie?
Żartobliwy komentarz Wojciecha Manna miał uciąć spekulacje na temat jego odejścia z "Szansy na sukces". Sen może być zatem wygodnym wytłumaczeniem wszystkich naszych działań, których dno jest często znacznie bardziej złożone.
Sny rodzą rzeczywistość. Niektórzy nie pamiętają żadnego swojego snu, inni głęboko je analizują i kierują się nimi w życiu. Zdarza się także, że to właśnie sny stają się źródłem inspiracji do podejmowania decyzji, również politycznych. Przepowiadanie przyszłości na podstawie marzeń sennych nazywamy oniromancją.
Znane są przypadki, gdy sny miały realny wpływ na losy świata. Klasycznym przykładem ze starożytności jest sen Kalpurnii żony Cezara, która zobaczyła jego śmierć. Papież Innocenty III zaś miał ujrzeć św. Franciszka, który podtrzymuje mury bazyliki na Lateranie. To dało mu do zrozumienia, że jest człowiekiem który uratuje Kościół i zatwierdził franciszkański sposób życia. Wcześniej nie chciał podpisać proponowanych przez niego reguł.
Także w Biblii znajdziemy informację o tym, jak władcę Egiptu prześladował koszmar o siedmiu chudych krowach. Miały one wychodzić z Nilu i pożerać siedem tłustych krów. Wizja ta została zinterpretowana jako siedem lat urodzaju, po których nastąpi okres niedostatku. Ta wizja pomogła uniknąć wielkiego głodu w Egipcie.
Bez wątpienia najsłynniejszym wystąpieniem wykorzystującym motyw snu, było wystąpienie Martina Luthera Linga podczas marszu w Waszyngtonie 28 sierpnia 1963 roku. Przemowa dotyczyła nierówności rasowych między białymi a czarnymi. Według legendy, Luther King zrezygnował z wcześniej przygotowanego wystąpienia, a jedna z najsłynniejszych przemów na świecie była czystą improwizacją. Wystąpienie było jednym z najważniejszych aktów walki z rasizmem w Stanach Zjednoczonych.
Od czasów Luthera Kinga motyw "I have a dream" był wielokrotnie wykorzystywany przez polityków, również w Polsce. Głośno komentowane w mediach było humorystyczne wystąpienie Aleksandra Kwaśniewskiego w grudniu 2009 roku. Konwencja Krajowa SLD, w czasie której oficjalnie zaprezentowano Jerzego Szmajdzińskiego jako kandydata na prezydenta, była komentowana głównie dzięki Kwaśniewskiemu. Nawiązując do słów Martina Luthera Kinga, Kwaśniewski mówił o swoim śnie, w którym skłócona lewica będzie silna i zjednoczona. Oto fragment jego wystąpienia:
"Miałem sen, że ludzie lewicy niezależnie od podziałów są razem. Miałem sen, ze syn marnotrawny wraca do rodziny, a syn zbyt gadatliwy mówi znów do rzeczy. Oto miałem sen, że mamy kandydata na prezydenta, człowieka, któremu ufamy, który dowiódł, ze świetnie do tej roli pasuje – Jerzego Szmajdzińskiego. Miałem jeszcze taki dodatkowy sen – że lewica może wygrać wybory prezydenckie, tylko musi uwierzyć, że tak się stanie
Aleksander Kwaśniewski na Krajowej Konwencji SLD - Początek 03:29
Jerzy Szmajdziński śnił się nie tylko Kwaśniewskiemu. Nieżyjący już były marszałek Sejmu miał nawiedzić w nocy Leszka Millera. W lutym tego roku przewodniczący SLD zdradził w rozmowie z tygodnikiem "Wprost", że rozmawiał we śnie ze Szmajdzińskim. Zmarły tragicznie kandydat na prezydenta miał mówić Millerowi o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Przebieg tej rozmowy były premier wspomina tak.
"Spojrzał na mnie, a ja mu powiedziałem: Jurek, przecież ty nie żyjesz (...) A on odpowiedział: hm... Ja na to: słuchaj, jak już cię widzę, to powiedz, jak to było? A on odpowiedział: no przecież wiesz, kto to organizował. Odpowiedziałem: no tak, ale mi chodzi o te ostatnie sekundy. Chciał mi coś powiedzieć, ale niestety zniknął. W tym momencie się obudziłem"
Sprzed kamery przed stery. Znany reporter został pilotem Boeinga
Motyw snu wykorzystał także Janusz Palikot podczas zeszłorocznej kampanii wyborczej. Spot przedstawia dziecko pakujące do szkoły zaledwie jeden zeszyt, pomimo że ma aż sześć lekcji. Okazuje się, że wszystkie lekcje to religia. Finał spotu to przebudzenie ojca dziecka, który z przerażeniem wykrzykuje: Śniło mi się, że Palikot nie dostał się do Sejmu! Jedna z teorii mówi, że sny sprawdzają się na odwrót. Spot Palikota w jakimś serie potwierdza tę zależność, gdyż jego partia zdobyła dziesięć procent głosów, stając się trzecią pod względem wielkości siłą w Sejmie.
Jeśli politycy mieliby na poważnie brać wszystkie swoje sny i na ich podstawie podejmować decyzje, miejmy nadzieję, że wyśnią taką Polskę jak Kabaret Starszych Panów. Zamożnych Polaków, pogodnych ludzi z uśmiechem na twarzy.
"Dobranoc, dobranoc ojczyzno,
już księżyc na czarnej lśni tacy
dobranoc, i niech Ci sie przyśnią
pogodni, zamożni Polacy
że luźnym zdążają tramwajem,
wytworną konfekcją okryci
i darzą uśmiechem się wzajem,
i wszyscy do czysta wymyci
i wszyscy uczciwi od rana,
od morza po góry, aż hen
Dobranoc, ojczyzno kochana
już czas na sen"