Janusz Palikot, były przedsiębiorca i gospodarczy liberał z komisji "Przyjazne Państwo" dzisiaj mówi jak stary polityk lewicy. Chce likwidacji umów śmieciowych i budowania fabryk za pieniądze Unii. – To jest jakaś fikcja wynikająca z braku dostatecznej wiedzy, że można dzisiaj funkcjonować w gospodarce bez fabryk – przekonuje lider Ruchu Palikota w "Bez autoryzacji.
Janusz Palikot-przedsiębiorca także poparłby postulaty, które związkowcy zgłaszają pod Sejmem?
Myśmy przedstawili największą od 30 lat nowelizacją prawa pracy. "My", czyli klub Ruchu Palikota, więc także Janusz Palikot się pod tym podpisuje. Są to przepisy wzmacniające pozycję pracowników, w tym te ograniczające lub wręcz likwidujące umowy śmieciowe. Ale nie tylko to. Generalnie uważam, że w polskim biznesie droga przez niską płacę, to nie jest droga, która buduje pozycję tego biznesu w Europie.
To wynika tylko z tego, że polskie państwo nigdy się nie zdobyło na politykę gospodarczą. Zachowujemy się jak przedsiębiorcy z Azji, a niedługo przegramy w tym konkursie na najniższą płacę.
Budowanie fabryk, które pan proponuje, i które zresztą proponował pan już w maju 2012 roku, to też nie jest droga do nowoczesności, tylko droga do epoki Gierka.
Absolutnie nie. Mamy ogromną reindustrializację Ameryki, Chin. Myśli pan, że w Chinach powstają głównie marketingowe i usługowe? Powstaje przemysł ciężki, tam…
…tam jest właśnie ta niska płaca…
…to samo jest w Stanach. Tam są przecież wielkie inwestycje w przemyśle chemicznym. To jest jakaś fikcja wynikająca z braku dostatecznej wiedzy, że można dzisiaj funkcjonować w gospodarce bez fabryk szkła, hut, przetwórni rolno-spożywczych, bez fabryk drewna, bez fabryk konstrukcji. Przecież to wszystko nas otacza. Oprócz tego pojawiły się nowe biznesy, nieznane w XIX wieku czy za Gierka i to na nie powinniśmy stawiać, na wysoką technologię.
Ale nic nas nie zwolni z tego, żeby w sytuacji, w której Polska stoi na surowcach owocowo-warzywnych nie przerabiać ich na chemię, leki, kosmetyki i alkohol. To samo dotyczy drewna, to samo dotyczy także energii. Tania energia to jest podstawa konkurowania. Dopóki tego nie uzyskamy przez różnego rodzaju inwestycje w przemysł w Polsce nigdy nie będziemy w stanie przełożyć tego na sukces całej gospodarki.
Jak pan sobie wyobraża budowanie fabryk za pieniądze z Unii? Nie lepiej wydać je na innowacje?
Innowacje oczywiście też. Bo te fabryki, chcę, żeby były innowacyjne. To nie mogą być fabryki, które replikują obecny poziom rozwoju. Trzeba na poziomie kryteriów operacyjnych w programach Ministerstwa Rozwoju Regionalnego wprowadzić takie kryteria przyznawania tych środków europejskich, aby skierować te pieniądze na wybrane dziedziny wynikające z polityki gospodarczej.
To ma doprowadzić do tego, żeby pobranie tych środków było związane ze zbudowaniem nowego ciągu produkcyjnego na wyższym poziomie. Krótko mówiąc nie na pojedynczy ciągnik, nie na pojedynczą maszynę, nie na linię produkcyjną która jest już w Polsce na jakimś poziomie, tylko na wyższą.
Wpisuje pan w kryteria i zmusza pan biznes. Bo to nie państwo będzie budowało, to ludzie zbudują, tylko państwo ustawi takie reguły, że aby sięgnąć po te wielkie pieniądze europejskie trzeba będzie po prostu przedstawi projekty dotyczące fabryk.
Związkowcy zgodzą się na ten deal, który wy proponujecie? To znaczy: "my zlikwidujemy śmieciówki, wy pozbędziecie się części przywilejów". Konsultował pan to z jakimiś liderami związkowymi? Jaka jest ich reakcja?
Różna. Na przykład Sierpień '80 gotów jest do rozmów, trwają wstępne rozmowy z ZNP. "Solidarność" przyjęła ten plan od Anki Grodzkiej, zastanawia się czy może to negocjować. Będziemy w przyszłym tygodniu, pewnie jak zakończą protest, czekać na ich stanowisko.
Jak na takie socjalne pomysły reagują liberałowie gospodarczy, jak Łukasz Gibała. Przecież on do Ruchu przeszedł, by ten liberalny program realizować.
To są takie tradycyjne klisze, że Gibała jest liberałem w stylu XIX-wiecznym czy I połowy XX w., albo neoliberałem z lat 70. i 80. Nie, my dzisiaj wiemy, że linia podziału nie przebiega na podziale pracownik-pracodawca, tylko na podziale mały, średni biznes i pracownicy dużych korporacji a korporacje.
I w tym sensie my nie mamy żadnego problemu, by wspólnie z Gibałą tworzyć tego typu rozwiązania jak w tym kodeksie. One są naprawdę pomocne dla małego i średniego biznesu. Polityka polegająca na tym, że wszędzie dzisiaj ograniczymy płace to droga donikąd.