- Nie pozwolimy rzucić się na kolana - grzmiał w emocjonalnym przemówieniu Jan Guz. Przewodniczący OPZZ zapowiedział, że dzisiejsze protesty w stolicy to ostatnie ostrzeżenie dla rządzących. Następnym razem związkowcy zablokują cały kraj.
Jedno nie podlega dyskusji: Warszawa została dzisiaj przejęta przez związkowców, którzy nie kryją frustracji. Nie krył jej też Jan Guz, który w czasie przemówienia na Placu Zamkowym ostro krytykował rządzących, którzy jego zdaniem są oderwani od rzeczywistości. Sytuację pracowników w Polskę Guz przedstawił jako wyjątkowo dramatyczną.
– Następują samopodpalenia, ludzie odbierają sobie życie, bo nie widzą przyszłości pod kierownictwem tego rządu. Jeśli nie zaczną dobrze rządzić, my już dzisiaj mówimy im "nie"! – grzmiał szef OPZZ. Guz zaproponował, aby i oni zaczęli pracować za 1200 zł. – Zobaczymy jak długo przeżyją, jak uważają, że to za dużo – mówił, zbierając jednocześnie gromkie brawa od zgromadzonych związkowców.
Szef OPZZ stwierdził, że należy wprowadzić podatek od wysokich dochodów. – Musimy zażądać płacy minimalnej na poziomie 11 złotych – postulował przemawiający. Żalił się także, że pracownik który źle pracuje, jest wyrzucany z zakładu pracy, bez względu na to, czy ma rodzinę i dzieci. – Nie będziemy pracowali za grosze! O inną Europę walczyliśmy, o dobre zabezpieczenie socjalne – mówił Jan Guz na Placu Zamkowym.
Przewodniczący OPZZ zapowiedział jednocześnie, że dzisiejszy protest to ostatnie ostrzeżenie dla władzy. – Staniemy do walki, tak jak niejednokrotnie stawaliśmy w historii. Dziś rząd dostaje ostatnie ostrzeżenie. Jeśli nie wyciągnie z tego wniosków, zablokujemy cały kraj! Wszystkie drogi – mówił do licznie zgromadzonych związkowców.
Piotr Duda: Jestem facetem, ale chce mi się płakać
Zaraz po Janie Guzie, głos zabrał przewodniczący Solidarności Piotr Duda. Na wstępie wyznał, że chce mu się płakać. Jego wzruszenie spowodowało to, że jak stwierdził, naród wreszcie się obudził.
Szef "Solidarności" stwierdził, że należałoby zacząć zbieranie podpisów pod rozwiązaniem tego parlamentu. – Oni już niczego nowego nie wymyślą. To cieniasy legislacyjne – stwierdził. To wywołało konsternację niektórych środowisk, czemu kilka osób dało wyraz na Twitterze.
Od przewodniczącego Dudy dostało się dziś nie tylko koalicji rządzącej, ale i pracodawcom. – Pseudopracodawcy, te złodziejaszki zalegają polskim pracownikom, a jak się pracownik upomina, to się mu obcina palce i podrzyna gardło – mówił Duda, odnosząc się do głośnej niedawno sprawy murarza zaatakowanego tasakiem przez swojego szefa.
Nie ma przyzwolenia na taką politykę. Dzisiaj w setkach tysięcy osób zgromadzonych powinniśmy wypowiedzieć pracodawcom "nie"! Nie, dla waszego zabójstwa pracownika, który upomniał się o pracę. Dzisiaj oni, jutro my!
Piotr Duda
Szef "Solidarności"
Nadszedł ten czas i ta siła, którą pokazujemy dzisiaj w Warszawie, ale siłę pokojową. Przyjechaliśmy tutaj wykrzyczeć: dość lekceważenia