Czy słyszałeś o Purinie Chow?
Czy słyszałeś o Purinie Chow? youtube.com

George Costanza, Edie Monster, Purina Chow i Willy Loaman. Znacie tych projektantów? Jeżeli nie, to nic dziwnego, ponieważ... nie istnieją. Od kilku dni furorę w sieci robi filmik, na którym uczestnicy nowojorskiego Tygodnia Mody z entuzjazmem wypowiadają się na temat kolekcji wyżej wymienionych designerów, chwaląc tkaniny i kroje, nie wiedząc nawet, że są ofiarą perfidnego dowcipu. Dlaczego niewiedza jest dla nich bardziej krępująca niż kłamstwo?

REKLAMA
„Lepiej nic nie mówić i wydać się głupim, niż się odezwać i rozwiać wszystkie wątpliwości” – usłyszałem kiedyś i uważam, że jest to jeden z lepszych bon motów, jakie można komuś zaserwować podczas rozmowy. Wróćmy jednak do wspomnianego we wstępie programu Jimmy'ego Kimmela.
Odcinki jego „Lie Witness News” są na YouTube prawdziwym hitem. Ten, na który natknąłem się wczoraj, czyli relacja z nowojorskiego Tygodnia Mody, jest jednym z lepszych. Jimmy postanowił zgłębić intrygujący świat mody i w tym celu wysłał swojego dziennikarza do Lincoln Center – jednego z miejsc, w których odbywają się pokazy New York Fashion Week. Reporter miał zrobić kilka wywiadów z gośćmi pokazów.
W całej historii pojawił się jednak „haczyk” – dziennikarz pytał trendsetterów i blogerów modowych, pretendujących do miana znawców, o to, co sądzą o pokazach m.in. George’a Costanzy, Ediego Monster, Puriny Chow i Willy’ego Loamana. Wielbiciele mody, chętnie opowiadali o wykorzystywanych przez designerów tkaninach, genialnie skrojonych i przemyślanych sylwetkach i o tym, że są wielbicielami ich kunsztu. Niektórzy z nich byli nawet na ich pokazach podczas obecnej edycji nowojorskiego Tygodnia Mody. Szkoda tylko, że ci projektanci nie istnieją.

Jak przeżyłeś dzisiejsze trzęsienie ziemi?
Śmieszne. Ale czy na pewno? Zdolność oraz chęć odpytywanych do konfabulacji i kłamstwa jest trochę przerażająca. Najlepiej widać ją w odcinku "Lie Witness News" o trzęsieniu ziemi, gdzie przechodnie zapytani o to, jak przetrwali dzisiejsze, nieistniejące trzęsienie, pełni przejęcia opowiadali o chowaniu się pod stół, spadających przedmiotach i falującym asfalcie.
Nie gorzej jest w odcinku nakręconym na tegorocznym festiwalu Coachella, gdzie fani wprost prześcigają się w wyrazach uznania dla zmyślonych wykonawców i zespołów, które okazują się być ich ulubionymi, bo uczestniczą właściwie we wszystkich ich koncertach.


Z drugiej strony, istnieje duże prawdopodobieństwo, że wszystko było ustawione. Ale to wcale nie rozwiązuje problemu. Dlaczego ci ludzie chcieliby robić z siebie pośmiewisko tylko po to, aby pojawić się w telewizji? To także smutne.
Wkręt z podstawówki
Załóżmy jednak, że program nie jest zmyślony, bo nawet jeżeli, to samo zjawisko jest ewidentnie prawdziwe, ponieważ spotkałem się z nim niejednokrotnie. Pamiętam, że bawiliśmy się w takie nabieranie już w podstawówce i tak samo wszyscy łapali się na zespół Szare Gitary oraz modną piosenkarkę Agnieszkę Star i przyznawali się do posiadania całej jej dyskografii. Co by się tym wszystkim ludziom stało, gdyby po prostu odpowiedzieli: „nie wiem, nie znam"? Czy spadłaby im z głowy korona? Widocznie tak, bo mają odwagę kłamać w żywe oczy (obiektyw).
Kłamstwo lepsze od niewiedzy?
Chyba każdy zna osobę, która choć raz udawała, że "czytała" książki lub "oglądała" należące do klasyki kina filmy. Wtedy pozostaje im tylko zdawkowo potakiwać i mieć nadzieję, że nikt nie zapyta o szczegóły. Po co? Czy nie lepiej zwyczajnie przyznać się do niewiedzy? To przecież nie boli. A jeżeli tak, to na pewno mniej niż przyłapanie na tak żałosnym kłamstwie.