Gdy naTemat i kilka innych redakcji zajęło się kontrowersjami wokół produktów benedyktyńskich powstało niemałe zamieszanie. Czytelnicy byli zawiedzeni, że produkty nie pochodzą z klasztoru, a benedyktyni zasmuceni nieprzychylną krytyką, grozili nam procesem. Zamiast się sądzić postanowiliśmy jednak postawić na starą prawdę, że warto rozmawiać. Na wszystkie najbardziej nurtujące pytania o produkty benedyktyńskie w imieniu Opactwa dzisiaj odpowiada naTemat Joanna Janik.
Skoro produkty benedyktyńskie są produkowane poza opactwem, to jak dokładnie wygląda proces kontroli ich jakości z waszej strony?
Podstawowym zadaniem jaki sobie postawili Benedyktyni z Tyńca jest zapewnienia wysokiej jakości produktów, oryginalnych procesów wytwarzania, lub produkcji, poczynając od zapewnienia bezpieczeństwa, legalności i jakości surowców poprzez wszystkie etapy produkcji, dystrybucji i sprzedaży indywidualnemu klientowi produktów ze swoim logo. W tym celu poszukujemy producentów w Polsce, Europie i na świecie, produkujących artykuły rolnicze, spożywcze, suplementy diety, zioła , kosmetyki metodami zgodnymi z regułami ustalonymi przez Kolegium Benedyktyńskie.
Cel jest jeden - aby w czasach zalewania rynku produktami ładnie opakowanymi, doskonale reklamowanymi i tylko bezpiecznymi - dać wszystkim możliwość zakupu innego asortymentu, wyróżniającego się cechami organoleptycznymi, wrażeniami sensorycznymi i metodami wytwarzania - ale i wartością dodaną w postaci odpowiedzialności Benedyktynów za końcowy produkt, za czym stoi ich tradycja.
Czyli produkty rzeczywiście są "benedyktyńskie"?
Mając świadomość odpowiedzialności przed potencjalnymi klientami, identyfikując się i przyjmując na siebie całkowitą odpowiedzialność za powstające w przyszłości artykuły zdecydowano, że każdy produkt sygnowany przez tynieckich Benedyktynów będzie nazywał się "Produktem Benedyktyńskim". Producenci współpracujący z Opactwem Benedyktynów w Tyńcu muszą zapewnić spełnienie wysokich wymagań, odróżniać się od konkurencji, spełniać wszystkie wymagania prawne, informować o składzie i pochodzeniu produktu.
A także kierować się w swojej działalności przyjętymi przez Kolegium Benedyktyńskie regułami, z których na plan pierwszy wybija się jakość, uczciwość i wiarygodność - jak i jednoznaczna wizualna identyfikacja odnosząca się m.in. swoją grafiką do etosu benedyktyńskiego i architektury Opactwa w Tyńcu.
Cokolwiek, co jest oferowane z logo Benedicite jest wytwarzane w Opactwie?
Wśród naszych produktów przyczyn technicznych nie ma, póki co, niczego wytwarzanego w Tyńcu. Posiadamy jednak likier „Benedyktynka” wytwarzany przez naszych Współbraci z Lubinia, jak też – dawniej i teraz - nieco produktów z europejskich klasztorów tradycji benedyktyńskich – np. Praglia z Włochy, Klosterneuburg z Austrii, francuski Lerins, czy węgierski Pannonhalma.
Jak wyglądają prace tej komisji zakonnej, która testuje produkty? Kto wchodzi w jej skład, co podlega ocenie?
Produkty wybiera, dopuszcza Komisja złożona z specjalistów od handlu, jakości i marketingu. Zatwierdzenie jest w kompetencjach Kolegium Benedyktyńskiego powołanego przez Opata. Szczegóły dotyczące funkcjonowania firmy i jej procedur ze zrozumiałych względów nie mogą być przedmiotem publicznej dyskusji, ale możemy powiedzieć , że po procedura trwa od kilkunastu tygodni do kilkunastu miesięcy, poczynając od prac Działu Zakupów, poprzez Dział Jakości, Marketingu, Logistyki na Komisjach branżowych, a na Kolegium Benedyktyńskim kończąc.
Twierdzicie, że doniesienia o waszych produktach mają jedynie charakter antyklerykalny? Podejrzewacie, że to element nagonki na Kościół, macie ku temu jakieś podstawy?
O nastawieniu autora artykułu świadczy rzetelność zdobycia i przedstawienia przez niego informacji a także styl jego narracji. Wszystkie trzy publikacje zawierały uchybienia w każdym z powyższych punktów, co znamienne – na naszą niekorzyść. Dokładnie przedstawiliśmy to w przesłanych sprostowaniach. Póki co, jedynie portal NaTemat zamieścił nasze sprostowanie.
Funkcjonowanie brandów na świecie niewiele różni się od naszej sytuacji. W wielu przypadkach dawno powinno wzbudzić to niepokój dziennikarzy zatroskanych o klientów. Dziwne, że – o ile nam wiadomo – żadna z posiadających na rynku swoje marki firm nie została tak opisana i potraktowana, gdy chodzi o reputację jak nasza. A przecież, tylko na rynku polskim istnieją firmy, które niekiedy od wielu lat oferują produkty nawiązujące w swej nazwie do klasztorów, czy mnichów i nikt nie zarzucił im nieuczciwość wobec klientów.
Tymczasem jedyna w Polsce działająca w tej branży firma faktycznie należąca do podmiotu kościelnego zostaje oskarżona o wprowadzanie w klientów błąd – i to po sześciu latach swojego działania, w czasie którego sprzedała miliony swoich produktów, rozwinęła program lojalnościowy i zdobyła kilka nagród branżowych. Czasowa zbieżność tego zainteresowania z nasilającymi się ostatnio atakami na finanse Kościoła z racji na pewne konteksty polityczne, oraz nieporozumienia narosłe w sprawie Funduszu Kościelnego mówi sama za siebie.
No dobrze, a jak wygląda współpraca z franczyzobiorcami? Mówi się, że produkty benedyktyńskie to nie zawsze dobry interes.
Współpraca ta jest objęta tajemnicą handlową. Dzięki produktom możliwe było przez nas wyposażenie i utrzymanie południowego skrzydła opactwa, którego odbudowę częściowo dofinansowała Unia Europejska.
Mieliście świadomość, że większość konsumentów - co potwierdzają komentarze naszych czytelników - sądziła, iż produkty benedyktyńskie naprawdę produkuje się w klasztornych warunkach? Nie sądzicie, że gdzieś zabrakło dobrej komunikacji z klientami?
Nigdy nie mówiliśmy, że nasze produkty powstają w klasztornych warunkach. Ich producent jest podany na opakowaniu zgodnie z obowiązującymi w Polsce normami. Trudno odpowiadać za to, co sądzą konsumenci – tak, jak trudno wymagać od mnichów, by produkowali – zgodnie ze współczesnymi standardami – kilkaset produktów w swoim klasztorze. Na zdrowy rozsądek widać więc, że teza o powstawaniu produktów w klasztorze jest nierealna.
Z naszej strony nie podejrzewamy klientów o taki infantylizm. Wręcz przeciwnie. Z tysięcy osób odwiedzających nasze Opactwo i robiących zakupy w naszych sklepach jakoś nikt nie wyrażał takiej świadomości, czy rozczarowania. Raczej wszyscy są zadowoleni i wracają, o czym świadczy istnienie sieci i rozwój asortymentu. Wobec tego nawet kilkanaście, sygnowanych imieniem i nazwiskiem komentarzy, powstałych pod jednoznacznym w swej wymowie tekście, nie może być miarodajnych.
Jak odniesiecie się do zarzutów, które pod waszym adresem postawił jeden z naszych komentatorów, że Tyniec jest podporządkowany pod potrzeby Opactwa?
Teza, że wszyscy mieszkańcy Tyńca „od dawna wiedzą, że Benedyktyni jedynie etykietkują swoje produkty", nie może być prawdziwa, skoro produkty te są wytwarzane, opakowywane i metkowane – jak wielokrotnie mówiliśmy – przez producentów, czyli poza Opactwem. Gdy chodzi o plany zagospodarowania Tyńca, Opactwo miało na nie taki sam wpływ, jak każdy mieszkaniec Tyńca. Istnieją procedury tworzenia i uchwalania takich planów. Mówienie, że powstają one „ewidentnie pod czyjeś zamówienie” jest wyrazem albo ignorancji, albo złej woli.
Być może ten pan nie rozumie też jeszcze innej rzeczy, a mianowicie tego, że Opactwo Benedyktynów w Tyńcu jako zabytek podlega ochronie, ale to akurat gwarantuje polskie prawo, na którego straży stoją odpowiednie urzędy, również mające wpływ na powstawanie planów.
A w jaki sposób zachęcilibyście zniechęconych do waszych produktów, by ponownie po nie sięgnęli? Dlaczego powinniśmy uwierzyć, że warto jeść właśnie wasze produkty?
Od sześciu lat istnienia naszej marki troszczymy się o najwyższa jakość oferowanych produktów. Wiąże się ona tak z walorami smakowymi, jak i z naturalnością składników. Potwierdza to minimalna ilość zgłaszanych nam reklamacji odnoszących się do jakości, wielu stałych klientów, a i nawet niektóre komentarze na ten temat choćby na Państwa forum. W tej klasie produktów jesteśmy cały czas w czołówce.
Jak w przypadku żadnej innej marki, nasze produkty posiadają niepowtarzalną, podwójną wartość dodaną. Kupując je wspiera się jeden z najważniejszych zabytków polskiej historii i kultury i prowadzoną przez niego działalność. Wsparcie trafia takżedo małych polskich producentów rolniczych, coraz bardziej zagrożonych niezdrową i agresywną rynkowo produkcją przemysłową.