
Po opublikowaniu raportu ekspertów ONZ, którzy potwierdzili użycie na przedmieściach Damaszku broni chemicznej prezydent Syrii przyznał, że jego kraj ma taki arsenał. Zarzekał się jednak, że to nie wojsko stoi za atakiem z 21 sierpnia. Teraz w wywiadzie dla Fox News zapewnił jednak, że zgodzi się na przekazanie broni jakiemukolwiek państwu, które zechce zutylizować arsenał.
REKLAMA
Syria przyznała oficjalnie, że ma broń chemiczną. Powiedział o tym prezydent Baszar al-Assad w wywiadzie dla amerykańskiej Fox News. Zapewnił jednak, że jego kraj dostosuje się do międzynarodowych ustaleń w tej sprawie i przekaże swoje zasoby państwu, który zechce je zutylizować. Zastrzegł jednak, że będzie to wymagało roku pracy i miliarda dolarów nakładów.
Jednocześnie al-Assad zarzekał się, że to nie wojsko użyło sarinu podczas ataku z 21 sierpnia. Eksperci ONZ potwierdzili tylko użycie środka, nie wskazując kto go zastosował. Ale więcej pewności mają Amerykanie, którzy jasno wskazują, że to wojsko użyło paraliżującej substancji. Dlatego chcieli zaatakować Syrię i zniszczyć arsenał chemiczny reżimu. Jednak niespodziewanie Rosja zaproponowała objęcie go międzynarodową kontrolą, na co przystały Stany.
Baszar al-Assad pomimo opłakanej sytuacji w jego kraju zapewnia, że nie ma mowy o wojnie domowej. Utrzymuje, że Syria jest ofiarą ataku "dziesiątków tysięcy dżihadystów" z Al-Kaidy. Jego zdaniem prezydent USA Barack Obama powinien "słuchać zdrowego rozsądku swoich obywateli" i odstąpić od planów ataku na Syrię.
Wzywają go do tego zarówno politycy, jak i eksperci. Władimir Putin napisał dla dziennika "The New York Times" specjalny artykuł, w którym wyjaśnił, dlaczego w sprawie Syrii nie należy podejmować pochopnych kroków oraz zaapelował o pokojowe rozwiązanie kwestii syryjskiej broni chemicznej. – Musimy porzucić język siły i wrócić na drogę cywilizowanego, dyplomatycznego i politycznego porozumienia – napisał prezydent Rosji.
Sceptyczni są też eksperci. "Gdyby doszło do interwencji byłaby to najgorsza ze złych opcji. Oczywiście, nikt nie chce tego konfliktu, zarówno kongresmani jak i amerykańska opinia publiczna. Żadna próba interwencji od czasu Wietnamu nie była tak krytykowana przez mieszkańców USA. Trzeba też pamiętać, że na interwencji niewiele skorzystałaby amerykańska społeczność. Ameryka nie ma interesu w wojnie w Syrii" – mówił w rozmowie z naTemat Bartosz Wiśniewski, politolog i amerykanista z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
