Za głupotę trzeba płacić. Szczególnie, gdy przybiera ona postać rasizmu. Dobitnie przekona się o tym niejaki Liam Stacey. Brytyjczyk, który urządził sobie na Twitterze mało wybredne kpiny z ciężko chorego piłkarza Fabrice'a Muamby spędzi w areszcie 56 dni. Jego chamski wybryk wymiar sprawiedliwości na Wyspach odkrył i ukarał w zaledwie tydzień.
Gdy Fabrice Muamba leżał nieprzytomny na murawie boiska, po tym, jak nieoczekiwanie zemdlał podczas meczu między Bolton Wanderers i Tottenham, a wszyscy kibice modlili się o jego zdrowie, 21-letni student wolał z niego szydzić na Twitterze. "LOL (tu wulgaryzm...) Muamba he's dead!!!" - napisał jeszcze, nim zawodnika zniesiono z płyty boiska. Wkrótce przekonał się jednak, że internetowa bezkarność jest takim samym mitem, jak anonimowość w sieci. Gdy za wybryk - który w Wielkiej Brytanii został uznany nie tylko za obraźliwy, ale i rasistowski - do jego drzwi zapukali funkcjonariusze, podobno rozpłakał się.
Doprowadzony przed sąd również miał łzy w oczach i przyrzekał, że jest "w pełni zawstydzony swoim zachowaniem tamtego wieczoru". Przyznał się jednak do zarzutu podżegania do nienawiści rasowej. Jego obrońca twierdziła natomiast, że to pierwszy tego typu wybryk w jego życiu. Podkreślając, że prywatnie Liam nie jest żadnym rasistą, a dobrym studentem biologii na Uniwersytecie w Swansea.
Takiej argumentacji nie dał się jednak przekonać orzekający w tej sprawie sędzia John Charles. I zdecydował, że Liam powinien za swoje wpisy w internecie spędzić 56 dni za kratami. W ocenie sądu, jego czyn był bowiem "podły i odrażający". - Moim zdaniem, nie ma tu alternatywy dla natychmiastowego pozbawienia wolności - uzasadniał wyrok Charles. Nie pomogło też tłumaczenie, że przed skorzystaniem z Twittera student wypił kilka głębszych.
Przez czysta głupotę i brak szacunku dla drugiego człowieka Liam Stacey być może zniszczył sobie całe życie. Bo jego problemy nie kończą się na prawie dwóch miesiącach, które przyjdzie mu spędzić w celi. Bardzo prawdopodobne, że równie surowo, co sąd obejdą się z nim na uniwersytecie. Od chwili zatrzymania chłopak jest zawieszony w prawach studenta, a rzecznik jego uczelni poinformował brytyjskie media, że postępowanie dyscyplinarne wciąż trwa. I odsiadka, którą od dziś będzie miał na koncie z pewnością w powrocie na studia mu nie pomoże.