
Kilka dni temu odnaleziono kapsułę czasu, którą w słynnym amerykańskim kurorcie Aspen, w 1983 roku zakopał Steve Jobs. Miała zostać wydobyta po 20 latach, jednak zmiany geodezyjne, które miały miejsce na tym terenie sprawiły, że zadanie stało się o wiele trudniejsze, niż na początku zakładano. Finalnie, po 30 latach, na szczęśliwego znalazcę czekała myszka do komputera Apple, kostka rubika, zdjęcia, kasety wideo, magazyn Vogue i... 6 puszek piwa.
REKLAMA
Kapsuła czasu to piękna i romantyczna idea, praktykowana najprawdopodobniej od drugiej połowy XIX wieku. W szczelnym pojemniku zamyka się w relikty teraźniejszości, a później zakopuje się je głęboko w ziemi. Po co? Aby zostały odnalezione w nienaruszonym stanie przez potomnych. Najczęściej w kapsułach zamyka się aktualne wydanie gazety, przedmioty codziennego użytku, notatki i książki. Wszystko po to, aby pokazać następnym pokoleniom ułamek prawdy o ówczesnym życiu.
Termin przydatności
Kapsuły z reguły posiadają „termin przydatności”, czyli sprecyzowany moment, w którym należy je odkopać. Wahają się one od kilkunastu, do nawet kilkuset lat od zakopania. Rekord bije przewidywana data odpieczętowania kapsuły umieszczonej w Don Harrington Discovery Center w Teksasie – należy ją otworzyć w 2968 roku.
Kapsuły z reguły posiadają „termin przydatności”, czyli sprecyzowany moment, w którym należy je odkopać. Wahają się one od kilkunastu, do nawet kilkuset lat od zakopania. Rekord bije przewidywana data odpieczętowania kapsuły umieszczonej w Don Harrington Discovery Center w Teksasie – należy ją otworzyć w 2968 roku.
Według historyków, typowe kapsuły czasu zwykle nie dostarczają zbyt wielu przydatnych informacji i są wypełnione „bezużytecznymi gratami”. Wiele z nich zawiera rzeczy o ograniczonej wartości dla przyszłych badaczy. Codzienne przedmioty stanowią raczej miłą ciekawostkę, a nie pretekst do poważnych badań. Jest to spowodowane głównie faktem, że wbrew pozorom tak naprawdę niewiele czasu dzieli moment zakopania i wykopania kapsuły. Wszystkie te „artefakty codzienności” znamy już ze zdjęć i filmów i nie stanowią dla nas żadnej nowości. Nie dziwią (mimo że zakopujący pewnie tego oczekiwali) i nie szokują, dlatego największą wartość zdają się mieć osobiste notatki.
Szkolna kapsuła
Dwa miesiące temu wielkim wydarzeniem było uroczyste otwarcie kapsuły czasu ze Strzegomia, którą zapieczętowano w 1874 roku. Miedziana urna została odnaleziona w granitowym zagłębieniu w ścianie budynku Zespołu Szkół w Strzegomiu. Znajdowała się za wmurowanym w tę ścianę kamieniem węgielnym z 1874 roku, gdzie faktycznie najczęściej można spotkać kapsuły czasu. To, że za kamieniem może skrywać się coś jeszcze odkrył pracujący w szkole dr historii Marek Żubryd podczas tłumaczenia przedwojennych kronik miasta.
Dwa miesiące temu wielkim wydarzeniem było uroczyste otwarcie kapsuły czasu ze Strzegomia, którą zapieczętowano w 1874 roku. Miedziana urna została odnaleziona w granitowym zagłębieniu w ścianie budynku Zespołu Szkół w Strzegomiu. Znajdowała się za wmurowanym w tę ścianę kamieniem węgielnym z 1874 roku, gdzie faktycznie najczęściej można spotkać kapsuły czasu. To, że za kamieniem może skrywać się coś jeszcze odkrył pracujący w szkole dr historii Marek Żubryd podczas tłumaczenia przedwojennych kronik miasta.
W urnie znajdowały się m.in. talary z 1779 i 1783 roku i kilka monet obiegowych z tego okresu, dokumenty z wmurowania kamienia węgielnego, książka z wierszami lokalnego poety, dokument z 1870 roku powołujący do życia szkołę oraz późniejsze sprawozdania z jej działalności, listy prywatne i te do magistratu, zdjęcia miasta, lokalne gazety, w tym "Breslau Zeitung" z XIX wieku.
Każdy z tych przedmiotów był niewątpliwie piękny i wartościowy, jednakże niewiele różnił się od tych, które możemy oglądać w muzeach rozsianych po całej Polsce. Jedyną ich wartością dodaną jest fakt, że zostały nam niejako podarowane przez przodków, co można uznać za naprawdę piękny gest, oraz fakt, że pamiętali nie tylko o przeszłości, ale i przyszłości, której chce się coś pozostawić.
Zrób to sam
W internecie można natknąć się na pytania dotyczące kapsuły czasu. Podobno taką domową najrozsądniej zrobić w termosie, a najlepiej w dwóch – jednym włożonym do drugiego. Później coś takiego należy szczelnie owinąć i zakopać. A co włożyć do środka? Swoje zdjęcia, wiersze, dokumenty, nośniki informacji (płyty lub pendrive'y), które mogą być niemożliwe do odczytania, ale dadzą za to obraz naszej myśli technologicznej.
W internecie można natknąć się na pytania dotyczące kapsuły czasu. Podobno taką domową najrozsądniej zrobić w termosie, a najlepiej w dwóch – jednym włożonym do drugiego. Później coś takiego należy szczelnie owinąć i zakopać. A co włożyć do środka? Swoje zdjęcia, wiersze, dokumenty, nośniki informacji (płyty lub pendrive'y), które mogą być niemożliwe do odczytania, ale dadzą za to obraz naszej myśli technologicznej.
Można się także pokusić o internetową wersję kapsuły czasu. Istnieje specjalna strona, na której możemy zaadresować do samych siebie list z przeszłości na wybrany adres email. Ale czy przy obecnym tempie rozwoju techniki możemy się łudzić, że coś takiego jak poczta elektroniczna będzie funkcjonować dziesiątki lat? A nawet jeżeli tak, to czy będziemy korzystać z tego samego adresu? Raczej nie. Zatem listy do samych siebie lepiej tradycyjnie zapisać na kartce, a potem zakopać w ziemi. Istnieje większa szansa, że kiedyś je znajdziemy.
