Po powrocie z Afganistanu polscy żołnierze zmagają się ze skutkami stresu i zagrożenia życia.
Po powrocie z Afganistanu polscy żołnierze zmagają się ze skutkami stresu i zagrożenia życia. Fot. Damian Kramski / Agencja Gazeta
Reklama.
Podczas misji w Afganistanie niemal wszyscy (90 proc.) polscy żołnierze znaleźli się pod ostrzałem artyleryjskim, a ponad połowa (54 proc.) musiała strzelać do ludzi – wynika z badań Wojskowego Biura Spraw Społecznych, które publikuje "Rzeczpospolita". Dlatego po powrocie co trzeci żołnierz musi się mierzyć z zaburzeniami emocjonalnymi i kłopotami rodzinnymi. Mają problemy z agresją i nadużywaniem alkoholu.

Prof. Stanisław Ilnicki z Kliniki Psychiatrii Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego przyznaje, że choć w armii istnieją warunki do leczenia uczestników misji, to nie wszyscy chcą się leczyć.  –  Niektórzy boją się stygmatyzacji. Obawiają się, że nie zostanie z nimi przedłużony kontrakt albo nie zostaną skierowani do szkoły podoficerskiej – uważa prof. Ilnicki. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Niestety armia nie chce, a raczej nie wie jak, wykorzystać doświadczenie zdobyte w warunkach bojowych, a to przecież był jeden z głównych argumentów wysyłania naszych żołnierzy na tę misję. Tymczasem 73 proc. powracających żołnierzy czuje, że ich potencjał nie jest wykorzystywany. Dwa lata temu było to 60 proc. Właściwie jedynym pozytywem z wyjazdu do Afganistanu jest poprawa sytuacji materialnej, bo na misji można zarobić nawet 10 tys. zł miesięcznie.
Żołnierze na różne sposoby radzą sobie ze stresem. Wojskowy stacjonujący w Afganistanie i raper – to chyba jedyne takie połączenie w Polsce. Robson dość ostro rapuje o tym, jak wygląda wojskowa służba za granicą. "Nie myśl, że ja tu liczę siano" – mówi Robson. Dość mądrze. Ale zaraz potem, w refrenie, rymuje: "Wiesz kto ma ogień tu? Porządek musi być! Ręce w górze trzyma wróg".

Źródło: "Rzeczpospolita"